Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-11-2011, 17:24   #241
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Andrzej (i Little Ann):
Przygotowałeś mop, ale w tym momencie grupa żywych trupów wkroczyła do twojej przebieralni. Zdaję się, że opanowali cały hol. Większa ilość ścian sprawia, że przebieralnia raczej nie powinna się całkiem zawalić. Od strony pomieszczenia z basenem przybiegła do ciebie Little Ann z małym chłopcem Billy'm i wylewa jakieś swoje smuty.

Frank (Andrzej i Little Ann mniej więcej widzieli co się tam stało):
Niezdecydowany czekałeś tak długo, że aż skończyły ci się drogi ucieczki. Pozostałeś jedynie ty, przezroczysta pleksja, której nie dało się rozbić gazrurką i armia żywych trupów. Rycerz z kosturem, który im przewodził doskoczył do ciebie (jest zwinny jak zwykły człowiek, a zbroja wcale nie obniżyła mu sprawności). Próbowałeś go uderzyć gazrurką, a on nic sobie z tego nie zrobił tylko złapał cię dwoma rękami za szyję rzucając swój kostur na ziemię. Zdążyłeś jeszcze wyciągnąć katanę, ale nie zdołałeś uciąć mu głowy, bo on twoją wyrwał razem z kręgosłupem z twojego ciała. W prawej ręce trzymał głowę, a w lewej resztę. W końcu ciało rzucił w kąt. Prawdopodobnie użył jakiś mocy na twoim sercu, bo jej ostatnie uderzenie wywołało wybuch. Róg ściana do zachodniej przebieralni i połowa przezroczystej pleksji rozleciały się. Twoja głowa została rzucona na posadzkę, a następnie uderzona na tyle mocno butem, że twój mózg wypadł. Rycerz chwycił za mózg i wrzucił do dziwnego plecaka, którego wcześniej nie widziałeś na jego plecach (no teraz właściwie też nie widzisz). Następnie wziął kostur i poszedł dalej w stronę wejścia do kanałów wraz ze swoją armią żywych trupów.

Frank uległ recyklingowi.
Serce jako granat.
Mózg to mózgoplecaka!

Dzięki za grę.

Chopper, David:
David oczywiście mógłby jeszcze pomóc Chopperowi, gdyby był lekarzem lub posiadał życiostrzykawkę. Bez tego nic nie dało się zrobić oprócz...

Bum! Strzał w głowę!
Chopper został dobity.
Król wywoływania współczucia padł!

Dzięki za grę.

David:
Po wszystkim ostrożnie wyszedłeś na zewnątrz próbując sprawdzić sytuację. Śmigłowce wciąż były na niebie prócz jednego z nich, który wcześniej spadł na zgliszcza Bloku 6. Wtem usłyszałeś upadające drobinki ziemi za swoimi plecami. Odwróciłeś się z bronią, ale wtedy żywy trup przegryzł ci gardło. Toksyny czy raczej przekleństwo w zębach nieczystego stwora zabiły cię w jednym momencie. Ten sam, który wcześniej zabił Elan i Haley, gdy wchodziliście do komisariatu... ten, który wyczekiwał w gruncie w leju po wybuchu przy samych drzwiach. Wyczekiwał na kogokolwiek kto powoli przejdzie obok.

David popadł w paradoks.
Ostrożnie stał się nieostrożny.
Niektóre pułapki da się przeskoczyć.

Dzięki za grę.

Rachel:
Nagle posadzka basenu się jakby... zapadła. Chyba pod tobą nastąpiła eksplozja, dzięki której możesz teraz wypłynąć na powierzchnię - na tyle blisko i daleko, że pomogła ci. Lub zostać pod wodą i oddychać poprzez bąbelki, które wylatują teraz z dziury. Powietrze z dołu jest obrzydliwe, bo śmierdzi szambem, ale kto wie co czyha na ciebie teraz na powierzchni? Przynajmniej potwory z tego co wiesz nie pływają, a na wodę reagują tak jak ludzie na kwas. Z drugiej strony dach w każdym momencie całkiem może się zawalić, a kolejnej fali gruzów nie przeżyjesz.

Mośko:
Otworzyłeś w klatce schodowej drzwi do piwnicy (były na klucz, ale w końcu to twój blok, więc masz klucze do piwnicy), a tam mnóstwo żywych trupów... zamknąłeś je po chwili. Zaczęły się dobijać do drzwi. Belkar, który akurat patrzył czy coś nie wchodzi do bloku głównymi drzwiami (niestety są do połowy urwane z zawiasów) pyta jaktam zawór. W swoim mieszkaniu stwierdziłeś, że woda leci z kranu, ale marnie.

Connor:
Właściwa chwila nadeszła. I pobiegłeś ile sił w nogach, ale... skrzyżowanie między SuppaMarket, parkiem, a Blokiem 6 wciąż płonie. Nie wiesz co tam było w cysternie, ale już nawet fragmenty asfaltu bulgoczą tworząc wiele kałuż. Nie mając innego wyjścia skierowałeś się na tyły SuppaMarket. Stoi tu nadal TIR (który należał do Jurija) i ogółem można wejść do środka. Spokojnie tu dość. W powietrzu śmigłowiec bojowy wciąż walczy, żeby nie spaść i chyba nic z tego nie będzie. Z drugiej strony śmigłowiec transportowy prawdopodobnie będzie lądował na dachu SuppaMarket. Niestety nie ma na dach żadnych drabinek, ale w sklepie sprzedawali takie - połączysz dwie i wejdziesz na górę.

 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 17-11-2011 o 17:53.
Anonim jest offline  
Stary 17-11-2011, 17:45   #242
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Rachel już powoli żegnała się z życiem, godząc się na taką śmierć, gdy nagle nastąpił wybuch. Mogła w końcu wypłynąć! Uratować się! Ale zaraz, chwileczkę... Na powierzchni mogło się właśnie roić od żywych trupów. Natomiast pozostając w wodzie ryzykowała, że zostanie zmiażdżona przez pozostałą część dachu.
Wolała jednak zginąć w bardziej ludzki sposób, niż poprzez rozszarpanie przez te chodzące potwory.
Podpłynęła co sił w mięśniach do bąbelków, dzięki którym mogła pozostać pod wodą nieco dłużej. Było to jedno z najgorszych przeżyć, jakich kiedykolwiek doświadczyła. Smród był niesamowity, ale wola przeżycia jeszcze większa. Ale ile zamierzała czekać pod wodą? W końcu przecież musiała się wydostać na powierzchnię. Postanowiła jednak zaryzykować i jeszcze zaczekać...
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline  
Stary 17-11-2011, 17:51   #243
 
Mośko's Avatar
 
Reputacja: 1 Mośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie coś
Nalewam tyle wody ile się da do wiadra, a potem wracam z Belkarem do drzwi od piwnicy. Wychodząc z mieszkania daje Beklarowi wiadro do trzymania, a ja idę s shotgunem na przedzie. Kiedy docieramy na miejsce mówiędo mojego towarzysza -Dobra, teraz ja uchylę drzwi, a ty szybko chluśniesz wodą, a potem ja zatrzasnę z powrotem drzwi. Przetestujemy tajemnicze starowinki Andrzeja- uchylam drzwi na tyle, żęby Belkar mógł chlusnąć do środka wodą, ale żeby napór trupów nie uniemożliwił mi zatrzaśnięcia z powrotem drzwi.
ale
Jeżeli wracając do piwnicy trupy będą już na wolności to oblewamy je wodą i modlimy się(ale głównie to wtedy będziemy już uciekać, chyba, że woda zadziała)
 
Mośko jest offline  
Stary 17-11-2011, 20:25   #244
 
Kauamarnica's Avatar
 
Reputacja: 1 Kauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie coś
Odkręcam wszystko co się da w prysznicach i chowam się tam odganiając przy okazji zombiaki. Liczę na to, że za chwile zawali się basen i uda mi się jakoś po gruzach wydostać.
 
Kauamarnica jest offline  
Stary 18-11-2011, 12:29   #245
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Poruszał się szybko. Ładunek adrenaliny po biegu i różnychtakich widokach nadal działał.
Jego koszula stała się polem bitwy miedzy potem a krwią, co czyniło ją zupełnie mokrą. Jak na ranę od byle nożyczek, poszło sporo krwi, ale krwotok powoli ustawał, co i dobrze bo miał czasu się tym zajmować. Ustawił się plecami do porządnej ściany, doładował strzelbę (na krótki dystans jak znalazł). Co najwyżej w zapasie pozostanie jeden niepełny magazynek, trudno. Z wysiłkiem uspokoił oddech, a potem wrócił pamięcią do czasów, kiedy uczęszczał do harcerstwa. Nienawidził tego całego skurwysyństwa, bo jak chciał się przyłączyć do wspólnych śpiewów, to został zmuszony by z głębokiego lasu wydostać się całkiem sam - nikt nie czekał na drugą zwrotkę. Praktyczną stroną wspominania (zresztą, to duże słowo - może raczej migawki z przeszłości na mrugniecie okiem plus minus uderzenie serca) było to, że przynajmniej nauczył się tam chodzić cicho (w ramach podchodów - Ci, co nie potrafili, w ramach doprawdy dziwnego ducha, zajmowali się odchodami, więc umiejętność ta była zaiste pierwszorzędnej wagi. Tak to jest jak rodzice oszczędzają na wyjazdach, drogie dzieci). Dosłownie pół sekundy poświęcił na rozważanie czy powinien spróbować wywołać Mośka, po czym stwierdził, że ani nie ma na to czasu, ani też nie zamierza dodatkowo hałasować. Może później. Za pamięci wyłączył krótkofalówkę.
Ruszył w głąb budynku, tak szybko i cicho jak tylko mógł (z naciskiem na pierwszą opcję). Nie liczył na to, że nie zostanie usłyszany - miał tylko nadzieję że nie zagłuszy niczego odgłosem własnych kroków.
Lekki bałagan ( a potem pewnie wielki bajzel) mówił mu, że ktoś tu był... Gdyby przypadkiem dojrzał plamy krwi, nie mógłby zdwoić czujności - podkręcił ją i tak na maksa, aż się pokrętło urwało.
Lista potrzebnych rzeczy była prosta, tak? Dwie drabinki i połączyć. I to są priorytety. Nie rozgląda się specjalnie, gdyż zależy mu na czasie. Oczywiście, jeśli przypadkiem natrafi na coś w stylu dobrej broni do walki wręcz (praktyka wykazuje, że najlepszą na zombiaki jest jakiś toporek, bo dobrze czaszki rozłupuje - a mówili że oglądanie filmów o zombie to strata czasu na kino klasy F), butelkę wody (nie, nie baniak), czy broń palną (choć interesuje go głównie amunicja, ale niby skąd?), lub trochę liny, by w razie czego mieć wyjście awaryjne z dachu, to zabierze ze sobą najwyżej jeden z tych przedmiotów, by się nie obciążać zanadto dodatkowo. Jak dotychczas mobilność wydaje się najlepszą obroną. Wybitnie najważniejsza z tej listy jest woda (może nawet lekko nagiął by dla niej zasady. Lekko.). Jeśli zdobycie tego rodzaju ekwipunku będzie wymagało jakiejkolwiek walki bądź dłuższego kombinowania (krótszego zresztą także, po prostu albo jest łatwo osiągalne, albo...), po prostu zrezygnuje i zajmie się celem głównym.
No, może jeszcze złapałby jakiś opatrunek. Dodatkowo, ale trzymając się warunków dot. czasu i wysiłku włożonego w jego zdobycie. Nie, nie będzie opatrywał rany od razu, bo grozi to nabyciem kolejnych, bardziej śmiertelnych.

"Uciekam, więc jestem. A raczej uciekam, więc przy odrobinie szczęścia nadal będę."
 
__________________
Cogito ergo argh...!

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 18-11-2011 o 16:25.
Someirhle jest offline  
Stary 18-11-2011, 18:45   #246
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Little Ann rozejrzała się dokoła, szukając jakichś dróg ucieczki, na przykład okien albo szybów wentylacyjnych. Jeśli znajdzie coś takiego, to spróbuje się w ten sposób wydostać, przodem posyłając jednak Billiego.

Jeśli nie, pobiegnie pod prysznice.
Ploszę pana, ploszę pana! — zakrzyknie w stronę Andrzeja. — Pomocy, ja się boję!
Złapie się kurczowo nogi mężczyzny z nadzieją, że pomoże on jej się uratować.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 18-11-2011, 22:33   #247
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Andrzej, Little Ann:
Robi się mocno niebezpiecznie. Prysznice przestały działać, gdy kawałek ściany odpadł uszkadzając główną rurę. Woda prysnęła na wszystkie strony po czym zaczęła tworzyć pojedynczy strumień wyłaniający się z dziurawej ściany, która oddziela pomieszczenie z prysznicami od pomieszczenia z basenem. Pękająca podłoga odkryła dziurę do kanałów wystarczające wielkości, żeby dzieci tam wskoczyły (nie widać dna! po prostu wielka zjeżdżalnia!), ale nie Andrzej. Południowe drzwi pryszniców w tym momencie padły i kilka żywych trupów weszło zupełnie nie zważając na to, że stopy im się rozpuszczają. Nie jest pewne czy dotrą do ściany północnej czy padną na obrzydliwe mordy, ale za to już widać, że nie wejdą w strumień wody strzelający ze ściany. Są zdyscyplinowane w odróżnieniu od tych, z którymi mieliście na basenie wcześniej do czynienia. Andrzej odpędził od nogi Little Ann, gdy ta zaczęła naruszać jego nietykalność cielesną. Sądząc po dźwiękach dach nad basenem całkiem się zawalił, a śmigłowiec gdzieś blisko krąży.

Mośko:
Niestety, drzwi prawie padły, gdy dotarliście z kubłami. Dziury były na tyle duże, że nie musicie ich otwierać. Polaliście je wodą i rzeczywiście zaszkodziły im. To tak jakbyś polał człowieka żrącym kwasem. Sikawą strażacką byś ich zatrzymał, ale bez niej... te rozpuszczające się żywe trupy po kilku chwilach zostały zmasakrowane przez napór kolejnych fal. Ilu ich tam jest? Drzwi zaraz padną. Krzyknąłeś, że trzeba uciekać na co Belkar odpowiedział: Dzięki Kapitanie Oczywistość. będąc już na poziomie parteru. Nawet niezauważyłeś jak rzucił kubeł i przebiegł dwadzieścia schodków. Wygląda na to, że Belkar będzie uciekał na zewnątrz, ale czy nie lepszym planem jest zabunkrowanie się na najwyższym piętrze... lub nawet dachu? Tyle, że czym zabarykadujesz drzwi na dach?

Connor:
W dużych rozsuwanych drzwiach (otwartych) łączących sklep z magazynem zobaczyłeś pogryzione zwłoki Jurija. Już w środku natomiast duży bałagan wywołany tym, ze ktoś wózkiem widłowym zniszczył Szafę 8 i 7 (i pozostał tenże wózek w tej ostatniej). Butelki z wodą znajdowały się na Szafie 4 od strony południowej (zresztą sporo z nich leżało na posadzce). Już przy Szafie stała brudna kobieta, która jednak z pewnością nie jest żywym trupem (widać na pierwszy rzut oka - normalne dłonie, normalna twarz choć brudna). W ręku trzyma butelkę wody i chyba akurat piła ją, ale odjęła butelkę od ust, gdy pojawiłeś się. Ma przy sobie zakrwawiony łom i nic więcej. Oprócz niej nikogo nie widzisz w sklepie. Sądząc po śladach przyszła głównym wejściem.

Rachel:
Znalazłaś całkiem niezłą kryjówkę choć w pewnym momencie chyba połowa dachu spadła na basen. Uniknęłaś śmierci tym razem choć zrobiło się całkiem ciemno. Ucieczka stąd może teraz stanowić istotną trudność... i dodatkowo: nie masz pojęcia co się czai przy basenie. Paradoksalnie znalazłaś się w najlepszej i najgorszej sytuacji jaką mogłaś sobie wyobrazić. Nagle dziura w posadzce basenu zaczęła się powiększać. Albo zdecydujesz się wykonać skok wiary i poczekać aż dziura pozwoli ci tam wskoczyć albo spróbujesz szczęścia wpływaniu pomiędzy częściami dachu albo... na wieki dołączysz do grona topielców.

 
Anonim jest offline  
Stary 18-11-2011, 22:43   #248
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Little Ann przytuliła się do ściany jak najdalej od złych ludzi tak, aby oddzielał ją od nich strumień wody. Jeśli ludzie dotrą bardzo blisko, to spróbuje wskoczyć do dziury w podłodze, ale to ostateczność. Lepiej byłoby, żeby kto inny najpierw sprawdził, czy jest tam bezpiecznie.
Billy, zejdź tamtędy na dół. Jak już tam będziesz, to krzyknij, jeśli będzie bezpiecznie — powiedziała najsłodszym głosikiem, na jaki mogla się teraz zdobyć. A jeśli to nie pomoże, przejdzie do gróźb: — Jeśli nie, to cię pocałuję! A psiecież wiem, jak bardzo ty nie cielpisz dziewczyn.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 18-11-2011, 23:06   #249
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
W końcu nadszedł ten moment, w którym poczuła, że musi się ruszyć. Jeśli by dłużej próbowała wdychać powietrze z bąbelków, na pewno zwymiotowałaby przy następnym wdechu.
Kiedy już chciała wypłynąć na powierzchnię, kolejne gruzy spadły na basen, tym razem kompletnie uniemożliwiając jakąkolwiek widoczność.
Miała dwie opcje do wyboru. Szybka decyzja. Będziesz dłużej zwlekać, to zginiesz! Takie i podobne myśli przebiegały jej przez głowę. Nie mogła dłużej zwlekać w jednym miejscu. Nigdy nie miała szczęścia, ale może tym razem... Postanowiła płynąć dalej, manewrując pomiędzy częściami dachu.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline  
Stary 18-11-2011, 23:21   #250
 
Mośko's Avatar
 
Reputacja: 1 Mośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie cośMośko ma w sobie coś
-Jak nie będzie dojścia na dach to nie będzie trzeba barykadować dachu- rzucam do siebie biegnąc do swojego mieszkania. Na miejscu odkręcam wszystkie kurki z gazem od kuchenki, a w przedpokoju usypuję stertę gazet/książek/wszystiego co jest łatwopalne, polewam rozpuszczalnikiem, podpalam i spierdalam przed nadciągającym bum na dach. Klatką schodową oczywiście.
 
Mośko jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172