Rachel już powoli żegnała się z życiem, godząc się na taką śmierć, gdy nagle nastąpił wybuch. Mogła w końcu wypłynąć! Uratować się! Ale zaraz, chwileczkę... Na powierzchni mogło się właśnie roić od żywych trupów. Natomiast pozostając w wodzie ryzykowała, że zostanie zmiażdżona przez pozostałą część dachu.
Wolała jednak zginąć w bardziej ludzki sposób, niż poprzez rozszarpanie przez te chodzące potwory.
Podpłynęła co sił w mięśniach do bąbelków, dzięki którym mogła pozostać pod wodą nieco dłużej. Było to jedno z najgorszych przeżyć, jakich kiedykolwiek doświadczyła. Smród był niesamowity, ale wola przeżycia jeszcze większa. Ale ile zamierzała czekać pod wodą? W końcu przecież musiała się wydostać na powierzchnię. Postanowiła jednak zaryzykować i jeszcze zaczekać...
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |