Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2011, 12:52   #25
Tohma
 
Tohma's Avatar
 
Reputacja: 1 Tohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie coś
Lea Powiodła, teraz już bezuczuciowym, spojrzeniem za śmiesznym magiem, którego imienia nie potrafiła zapamiętać. Z kim to jej przyszło pracować? Na jakiej podstawie to właśnie ich trójka została wybrana do tego zadania.

Cała ta szopka zaczęła ją irytować, wyglądało to tak, jakby otaczała ich banda niekompetentnych bufonów, jeden gorszy od drugiego. I jeszcze łuskowaty... Jeszcze raz wlepiła w jaszczura spojrzenie, tym razem nie zdradzające już żadnych przekonań. Co wyniknie z takiej współpracy?

Thazzoq spojrzał na jedyną kobietę w kompani. Jego twarz wydawała się pozbawiona emocji, ale tylko nie-jaszczurom. Swoi rozróżniali drobne napięcia mięśni, nawet gdy były ukryte pod łuską. Cóż... żyli tak od zawsze, jednak gdy trzeba zauważać najdrobniejsze szczegóły by dostrzec emocje to się na nie wyczula. Ludzie bardzo rzadko byli wyczuleni na coś takiego, nie licząc tych co poświęcili na tą naukę długie lata, czyli: najczęściej niewolników, ale ci co byliby w stanie poznać emocje na jaszczurczej twarzy dostrzegli by ciekawość i zainteresowanie, oraz lekki niepokój. Ich spojrzenia się spotkały. Thazzoq przechylił głowę w bok, trochę jak zaciekawiony pies, tylko nie wywalił języka. Ciekawiło go czy po raz kolejny będzie musiał walnąć dłuższy wywód “dla czego nie powinno się go winić za wyczyny jego braci w zakresie niewolnictwa”, czy moze chodzi o coś innego. W końcu pochylił lekko głowę w geście powitania

-Thazzoq “Trzeci Pożoga”, jak rozumiem ty jesteś Lea M’erosh... miło mi poznać...- wyciągnął rękę do powitania. Wśród Pustynnych Burz nie był to popularny gest. Raczej chwilowa moda. ich powitania były bardziej... zdystansowane, w stosunku do obcych i bliższe w stosunku do znajomych. Niezależnie od płci czy wieku, ale ludzie ograniczali się do uścisku dłoni, lub ewentualnie uścisku całej osoby, gdy akurat nie była to dójka mężczyzn.

Lea automatycznie wyciągnęła rękę do powitania, nie zastanawiając się nad swoim działaniem dwa razy. Musiała sprawiać pozory. Przynajmniej na czas współpracy.Nagle jednak jej postawa zmieniła się, jakby zapomniała o wcześniejszym postanowieniu nie wychylania się - nie zrywając konaku dłoni, odrzuciła głęboki kaptur wolną ręką. Długie, ciemne włosy rozsypały się po jej plecach a twarz w końcu poczęła być widoczna. Wbiła stalowe spojrzenie w lico jaszczura, ściskając jego łuskowatą dłoń o wiele za mocno jak na przyjazne powitanie.

Biegłość w języku jaszczurów zdobywała przez lata, uwięziona w celi, w więzieniu, gdzie jedynym środkiem komunikacji były syknięcia. Niemal postradała zmysły, przez lata walcząc z samotnością, aż w końcu nauczyła się słuchać, a od tego nie było dalkiej drogi do wiedzy.

Zaczerpnęła głęboki wdech i wysyczała:

- Posłuchaj, łuskowaty, Twój ród nie uczynił mi nic innego tylko cierpienia. Nieważne co byś robił, nigdy nie zmienię zdania o Was. Także na tym przywitaniu niech zakończy się nasz kontakt. Lecz z oczu cie nie spuszczę, jaszczurze. - Kończąc rozmowę obnażyła charakterystycznie górne zęby i wydała przeciągły syk oznaczający groźbę.

Zerwawszy kontakt dłoni szybko narzuciła z powrotem głęboki kaptur i odwróciła się na pięcie, nie dając czasu jaszczurowi na odpowiedz. Oparła się o ścianę najbliższego budynku i tak zamarła, z rękoma złożonymi na piersi.
 
__________________
There is no room for '2' in the world of 1's and 0's, no place for 'mayhap' in a house of trues and falses, and no 'green with envy' in a black and white world.
Tohma jest offline