Little Ann przytuliła się do ściany jak najdalej od złych ludzi tak, aby oddzielał ją od nich strumień wody. Jeśli ludzie dotrą bardzo blisko, to spróbuje wskoczyć do dziury w podłodze, ale to ostateczność. Lepiej byłoby, żeby kto inny najpierw sprawdził, czy jest tam bezpiecznie.
— Billy, zejdź tamtędy na dół. Jak już tam będziesz, to krzyknij, jeśli będzie bezpiecznie — powiedziała najsłodszym głosikiem, na jaki mogla się teraz zdobyć. A jeśli to nie pomoże, przejdzie do gróźb: — Jeśli nie, to cię pocałuję! A psiecież wiem, jak bardzo ty nie cielpisz dziewczyn. |