Na lata czterdzieste nic nie doradzę, ale jeśli ktoś szuka "pseudowulgaryuzmów" (co było, a już nie jest, lol), to polecam poczytać Sagę o Twarokęsku Brzezińskiej. Taki zbiór obelg i przekleństw, jaki autorka prezentuje, mało gdzie się znajdzie. Na "starą szkarłupnię" do dziś zwijam się ze śmiechu, choć jakby takim epitetem obdarzono w tamtych czasach szlachciankę czy mieszczkę, to delikwent by tydzień w lochach siedział. |