Anna w pośpiechu dopiła herbatę, parząc sobie podniebienie i przeklinając w myślach swój "koci język", nie pozwalający jej tolerować wysokich temperatur i ostrych smaków. Zebrała rzeczy, zajęła swoje miejsce w samochodzie, uchylając lekko okno, i przymknęła oczy udając, że śpi. Że też zapomniała ciemnych okularów... Oby droga szybko zleciała.
Widok ulic stolicy przywołał niemiłe i niechciane wspomnienia. Dobrze, że już wyjechali z miasta. Mijane za oknem drzewa i miasteczka z wolna uspokajały myśli Anny, kierując je na bardziej wakacyjne tory. Koniec końców miała urlop i - co ważniejsze - tak potrzebną przerwę od znanych jej miejsc i ludzi. Otworzyła na chwilę oczy, lustrując pasażerów - miała nadzieję, że wszyscy spali. Potem otworzyła ponownie przewodnik, szukając obiektów w okolicach Lesznikowa, jakie warto by odwiedzić, ale po chwili zamknęła książkę. Samo zdjęcie opactwa jej wystaczyło - plenery będą piękne tak, czy siak. A na łażenie po skansenach czy muzeach nie miała ochoty. |