Za późno się zorientował, że ich utrapienie znowu zrobiło coś szalenie głupiego i pobiegło sobie w świat, zabierając Pusia ze sobą. Gdyby ruszył za nią... Zanim by ją przekonał, straciłby mnóstwo czasu, a zabrać na siłę? Musiałby pewnie walczyć z psem, który zapewne by nie pojął, że chodzi o ratowanie jego pani. Z pewnością nie zdążyliby wrócić do wydmy przed przybyciem poruszających się na wilkach barbarzyńców. A to by znaczyło, że nie tylko Mela, ale i on wpadliby w łapy tych osiłków.
A może jednak...
Odwrócił się, ale za nim nie było widać plaży, morza i nieba, tylko zbudowaną z piasku ścianę. I chyba już było z późno na zmianę decyzji. Czy dałoby się zrobić w tej ścianie dziurkę, by zobaczyć, co się dzieje tam, na zewnątrz?
Ostrze scyzoryka wbiło się w ścianę jak w masło. W pierwszej chwili Tomek przestraszył się, że cała ścianka runie i barbarzyńcy ich zobaczą, ale tak się nie stało. Za to on ich zobaczył, osiłków łapiących Przemka, odwiązujących swego kompana, na koniec odjeżdżających. Bez Meli.
- Meli się udało uciec - powiedział cichutko, odwracając się do pozostałej dwójki - ale złapali Przemka.
Chciał jeszcze raz rzucić okiem na plażę, czy czasem nie zobaczy Meli, ale dziurka zdążyła już zniknąć. A na robienie drugiej w zasadzie nie miał już czasu.
- Kolejny król? - mruknął zaskoczony. Nie bardzo wiedział, jak należy się zachować w obecności króla. W ich świecie nie było zbyt wielu królów czy królowych, a on nie miał okazji z żadnym się spotkać. Ponoć były jakieś protokoły zachowań... Trudno. Postara się być grzecznym i to musi wystarczyć.
- Chodźmy - powiedział.
Z twarzy Justynki łatwo było wyczytać, że wolałaby wrócić na plażę i poszukać Meli, a potem uratować Przemka...
- Słyszałaś, że chcą nam pomóc - powiedział. - Wtedy łatwiej damy sobie radę.
Piaskowe ludki powinny mieć swoje oczy i uszy wszędzie tam, gdzie było chociaż troszkę piasku. Przynajmniej teoretycznie.
A gdyby czasem to byli sprzymierzeńcy złej macochy? Justynka zdoła otworzyć każde drzwi i po prostu uciekną.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 23-11-2011 o 11:18.
|