Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2011, 17:23   #190
ThRIAU
 
ThRIAU's Avatar
 
Reputacja: 1 ThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znany
Wbrew pozorom świat jest mały. Po tym jak w tajemniczych okolicznościach okręt zniknął z portu w Umbarze teraz się znalazł. Mało tego okazało się, że przy życiu pozostały osoby, które z przeróżnych względów powinny zachować życie. Elf był obojętny Endymionowi, choć jego życie było ważne dopóty, dopóki będzie pewność, że nie wyjawił całej swojej wiedzy o kamieniach. Lub do chwili kiedy się one znajdą. Zupełnie inaczej sprawa wyglądała w przypadku Dorina, którego łączyła przyjaźń z Endymionem. I dlatego Endymion szedł za elfem, rozglądając się uważnie na wszystkie strony aby nie dać się zaskoczyć ogromnemu pająkowi. Nie rozumiał dlaczego elf tak ryzykuje, czy to już taka elfia natura czy ma jakiś bardziej konkretny powód. Powoli szli na przód, przedzierając się przez wszędobylskie pajęczyny. Serce waliło, mięśnie się napinały pozostając w gotowości do natychmiastowego działania. W przypływie adrenaliny zupełnie zapomniał o zmęczeniu i głodzie. Obejrzał się za siebie, miał nadzieję, że ujrzy tam łysawego, dobrze opalonego mężczyznę. Lecz ten pozostał na dole. Szerokie i kręte schody po których teraz szli na górę ziały ciemnością, stopnie usłane były kostkami małych zwierzątek. Finluin szedł ostrożnie, wszystko wskazywało na to że stara się także nasłuchiwać.

- Nazbierajmy chrustu i wykurzmy potwora ogniem... - zaszeptał Salah na tyle głośno, aby jego głos doszedł do dwóch postaci głębiej w pomieszczeniu jednocześnie rozglądając się do okoła...

- Ma rację. W tych ciemnościach łatwo może nas zaskoczyć, przygotowanie ognia nie powinno zająć nam wiele czasu - pomysł Salaha wyraźnie podobał się Endymionowi, który w ciemnościach prawie nic nie widział.

- Dobrze - zgodził się elf - tylko pospieszmy się, bo boję się że Dorin długo nie wytrzyma.

- Przygotujmy pochodnie i ognisko we wnętrzu ruiny – zaproponował strażnik - które rozświetli nam te cholerne ciemności.

Jak tylko wycofali się ze schodów Endymion zaczął w pośpiechu znosić chrust na ognisko we wnętrzu ruiny, które powinno rzucić nieco światła na całą tę sytuację. Jednocześnie wybrał odpowiednio solidne i długie konary, które posłużą za pochodnie. Po rozpaleniu stosu pierwszy poziom wypełnił się światłem, nic im na tym poziomie nie zagrażało ale zaczęły płonąć wszechobecne pajęczyny i wszyscy musieli uciec na zewnątrz. Dym wydobywał się czarnymi puszystymi kłębami z otworu wejściowego i szczelin w murze. Ale na pająku widocznie nie zrobiło to dużego wrażenia gdyż nie opuścił swojego schronienia.

Gdy przestało dymić Endymin niepewnie spojrzał po twarzach towarzyszy.

- Ruszam - rzucił biorąc pochodnię i kierując się ku wejściu do zwalonej wierzy.
- Idę z tobą - elf ponownie napiął łuk i ruszył za Endymionem.

Salah z wahaniem ruszył kilka kroków za strażnikiem i elfem, nerwowo rozglądając się na boki i mocno ściskając rękojeść miecza w spoconej dłoni. W środku unosił się jeszcze rzadki dym i smród spalenizny. Za to było jaśniej, bo wypalił się otwór w sklepieniu. Stojąc pod nim zobaczyli, że nad nim jest podobny tylko, że w suficie drugiego piętra wieży. Na nimi musiał być ostatni poziom zakończony dachem, którym z tego co wyglądało była podłoga trzeciego poziomu, którego połamane ściany sterczały na szczycie wieży widoczne z zewnątrz. Endymion ostrożnie ruszył do góry, nie było na co czekać. Bok osłaniał tarczą, włócznie miał w gotowości do walki. Ogień po schodach nie przedostał się na górę i tylko spalił część pajęczyn i korzeni na ścianach stopni, na których wciąż tliły się rozżarzone pnącza pędów i pnączy. Na drugim poziomie panował półmrok, snop światła wpadał przez sklepienie, w którym był otwór średnicy koła u wozu.

- Jest tam - wskazał ręką Finluin wytykając miejsce w kącie wieży.

Nałożył strzałę i napiął cięciwę. Poszybowała ze świstem. W kącie poruszenie wskazywało, że strzała dosięgła celu. Po owalnej ścianie pająk wdrapał się na sklepienie i do góry nogami przemieszczał się w stronę schodów ponad głowami intruzów. Endymion cały czas mierzył grotem włóczni w pająka, zatem gdyby ten chciał się opuścić powinien się nadziać na uniesioną w górę włócznię.

- Popraw mu - rzucił strażnik do elfa zaciskając mocniej włócznię.

Kolejne dwie strzały ugodziły cielsko pająka w duży, kosmaty grzbiet. Pająk będąc na schodami oderwał się od sufitu opuszczając na pajęczynowej linie z przerażającą szybkością.
Endymion wolał ruszyć od razu nim pająk przejdzie do ataku całkowicie opanuje sytuację. Grot włóczni zatopił się w włochatym cielsku pająka, przy czym jedna z ośmiu odnóg trafiła Endymiona, który na plecach zjechał, głową w dół po chodach, kończąc fikołkiem po którym nakrył się nogami, poturbował się strasznie ale na szczęście elf, który uniknął ciosu odnóżem go wyłapał przed upadkiem ze schodów na niższy poziom. Użyczając ramienia pomógł zbiec po schodach na dół. Endymion czuł jeszcze na plecach każdy ze stopni z którymi miał niewątpliwą przyjemność się zapoznać. Pająk nie był już tak szybki jak przedtem, jego niepewne ruchy zdradzały, że rana zadana włócznią jest poważna. Lecz mimo tego ruszył za nimi.
 
ThRIAU jest offline