Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2011, 19:50   #249
Gekido
 
Reputacja: 1 Gekido nie jest za bardzo znanyGekido nie jest za bardzo znany
Tamir tego dnia, a w tej chwili zwłaszcza, nie przypominał Jedi. Nie miał na sobie szat charakterystycznych dla członków Zakonu, których szorstkość, niezauważana po latach noszenia, drażniła każdego, kto pierwszy raz je ubrał. Zabrak miał na sobie luźne spodnie, w których czasem biegał po lesie, czy trenował szermierkę. Na to miał narzuconą koszulkę z długimi rękawami. Strój balansował w odcieniach beżu, współgrając z kolorem skóry i włosów Rycerza.
Blond loki, opadały luźno na ramiona i plecy Torna. Ubrudzone dłonie i ślad brudu na policzku były ostatnimi szlifami, które skutecznie zacierały przynależność Zabraka. Jedynie miecz świetlny, który luźno zwisał u jego pasa, obijając się teraz o jego biodro, zdradzał to, czym Tamir się zajmował. Kim był i jaką rolę pełnił.
- Nie damy rady... - stwierdził, kiedy klapnął na tyłek.
Wbijał wzrok w skrzynkę, nad którą pracowali z Ziewem i pozostałymi od poprzedniego wieczora. Właściwie to pracował głównie on i Verpine, z czego to Padawan odwalał większość roboty. Ale zdawało mu się to nie przeszkadzać, a i Tamir to szanował. Sam potrafił pogrzebać w kilku rzeczach, był dobrym mechanikiem, ale na Thyton nikt nie znał się na mechanizmach tak, jak Ziew. Dlatego Torn ograniczył się do roli pomocnika/asystenta dla Verpine'a.
- Z tych części, które zostały po statkach nie da się nic więcej zrobić. Potrzebne komponenty nie spadną nam nagle z nieba. Ech... gdzie są Jawowie, gdy ich potrzeba? - zapytał kręcąc głową. - Na Tatooine wystarczy, że na moment odwrócisz od nich wzrok, a już masz rozebrane pół speedera, a kiedy są naprawdę potrzebni to... -
Należało jakoś rozluźnić atmosferę, która była wystarczająco zepsuta. Przydałyby się jakieś dobre wieści. Może Era będzie jakieś miała? W końcu Zabrakowi wydawało się jakiś czas temu, że ponownie wyczuł w Mocy Alerqa, więc może jednak usłyszą dzisiaj coś, co ich pokrzepi?
- Ziew, a gdybyśmy tak spróbować zamienić po... -
Tamir nagle zamilkł w pół zdania. Zamarł z otwartymi ustami, gdy odebrał przekaz od młodej Jedi z parteru. Ostrzeżenie? Pożegnanie? Serce zabiło mu mocniej raz, po czym zerwało się do dzikiego galopu, przy jednoczesnym skurczu żołądka.
Nie, proszę... , przeszło mu przez myśl, gdy zrywał się na nogi z chłodną determinacją.
- Ruszamy wszyscy na dół, już! - zadecydował, gdy miecz pojawił się w jego dłoni. Na razie nieaktywny. - Nie jesteśmy sami! - krzyknął jeszcze do pozostałych, gdy dobiegał do drzwi.
Proszę, niech nie będzie za późno..., pomyślał, ściskając dłoń na zimnej rękojeści.
 
Gekido jest offline