Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2011, 20:18   #40
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Dobra, zanim wejdziemy, to słuchacie, co macie robić. - przed wejściem do mordowni Storm poinstruował swoją obstawę - Szukamy niejakiego Lewusa. Powinienem go zlokalizować bez problemu, więc zostawcie to mnie. Wy macie usiąść i groźnie wyglądać. Na tyle, żeby was nie zaczepiali i za szybko burdy nie było, bo musze mieć chwile na rozmowę. Obserwujcie jak mi idzie, bo cholera wie jakie tu mają zwyczaje, więc jakby zaczęła się jatka, to za topory i do mnie. W takim wypadku kasujemy lokal i szukamy gdzie indziej. Jasne? To idziemy. -

W środku było mniej więcej tak jak się spodziewał, tylko ze gorzej. Ich przybycie jakby zwarzyło atmosferę, ale puszczanie bąków przywróciło wszytko do normy. Ot, co kraj to obyczaj, widać tutaj tak się wita gości, zamiast zwyczajowego „dzień dobry” czy choćby „wypierdalaj”. Trzeba zapamiętać i poćwiczyć w wolnej chwili, bo nie umiał pierdzieć na zawołanie, jak co poniektórzy.

Szybki przegląd bywalców od razu przyniosło pożądane rezultaty. W rogu sali kilku poobijanych i zabandażowanych brudasów, pokazywało go palcami rozwalonemu na krześle człowiekowi. Facet wyglądał jak zapluty, trzeciorzędny alfons z Novigradu, więc tutaj musiał być szefem. Do niego tez od razu Storm skierował swoje kroki.

- Witam Panów. Jak rączka? - Storm zajął miejsce na przeciw Lewusa i uśmiechnął się wrednie do swoich znajomych z ciemnej uliczki. Na odpowiedz od gościa, którego tak mało finezyjnie przesłuchiwał nie czekał. Nie przyszedł tu gadać z planktonem.
- Jak sądzę znasz już moje referencje. Wybacz ten incydent tam w uliczce, ale twoi chłopcy zabrali się do tego wyjątkowo niefrasobliwie. Za to jest w tym jeden pozytyw, w końcu mogę Cię się poznać! Jestem Conor. Ja i moi przyjaciele przypłynęliśmy niedawno i mamy mały problem, który być może mógłbyś pomóc nam rozwiązać. Oczywiście zrewanżujemy się za to. Na pewno jest w tym... mieście, ktoś lub coś, co chciałbyś załatwić, ale tek aby nie być w to wmieszanym, ze swoimi ludźmi. Możemy wyświadczyć Ci, lub komuś innemu, taką przysługę. Lub inną, bo wspólnie mamy spor różnych talentów. W zmian potrzebujmy znaleźć niejakiego Wydrwikufla. Liczę, że ktoś o twojej sławie i kontaktach, na pewno wie gdzie go szukać. Ubijemy interes? -

Conor wyszczerzył się promiennie. Uznał, że na tą okazje dobry będzie uśmiech nr 13 - „175 centymetrów, 65 kilo? Będzie pasować...”.
 
malahaj jest offline