Błażej
Chętnie poczęstował się cukierkiem Jacka. Podziękował po czym z uśmiechem go powąchał i włożył sobie do ust. Wrócił do obserwowania rzeczywistości przemykającej szybko za oknem. Zawsze jak podróżując patrzył na te oddalające widoki dopadała go jakaś tęsknota, sam nie do końca wiedział za czym. Przymknął oczy zastanawiając się czego właściwie szuka u Benedyktynów. Gdyby miał dziś decydować wcale nie pomyślałby o odwiedzeniu opactwa. "Cóż" - uśmiechnął się do siebie w myślach - "może jednak to nie będzie zmarnowany czas".
__________________ Pray for peace,
train for war! |