Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2011, 14:35   #134
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Ciemne korytarz. Światełko w tunelu.



Wolność. Przez chwilę Leiko nie sądziła, że jeszcze zdoła zobaczyć światło dnia. Kilka razy jej życie wisiało na włosku. Ale już prawie opuściła te upiorne miejsce, ścigana przez truposzy, opary i jękliwe dźwięki biwy doskonale rozchodzące się poprzez tunele wykopalisk.
Wydostali się na powierzchnię. W końcu.
Ale tam już byli oczekiwani.
Niemrawi robotnicy uzbrojeni w narzędzia pracy, dotąd byli ruchomym elementem krajobrazu. Teraz stali się zagrożeniem.
Nie dlatego, że byli wyśmienitymi wojownikami czy straszliwymi potworami.
Powód był bardziej prozaiczny.
Robotnicy stali się jedną nieustępliwa masą rąk, kilofów i łopat. Przytłaczali trójkę łowców oni liczebnie, próbując zadusić ich tą przewagą taktyczną.
W ruch poszła katana Kojiro, w ruch poszły jūmonji-yari. Leiko niczym kolorowy motyl tańczyła z wachlarzami rozcinając nacierających nieumarłych. Niemalże niekończące się tabuny ożywionych robotników.
Z tunelu za nimi sączyły się mroczne opary i docierały dźwięki melodii. To był koniec.
Ich siły prędzej czy później się skończą, a nieumarli ożywiani magią grajka, nadal będą nacierać.

Okrzyk bojowy!
Skok z góry, szeroki zamach miecza. Padające na ziemię zwłoki i odcięte kończyny.
Nowy uczestnik włączył się do boju.



No-dachi Furoku czyniło spustoszenie wśród niemuarłych. Długi miecz, dłuższy od tego którym ciął robotników Kojiro, masakrował zwłoki. Ale i Furoku musiał sobie zdawać, że walka ta jest przegrana. Nieumarłych było zbyt wiele, by nawet czwórka wyszkolonych wojowników i zabójczyni mogli sobie poradzić. Po co więc ryzykował dołączając do z góry przegranego boju?
Wkrótce stało się jasne. Kupował czas.

Hi, fu, mi yo
i, mu, na, ya

Dziewczęcy głos recytował tekst, starszy niż ona sama. Każdej sylabie towarzyszył gwałtowny ruch ōnusy.
Korogi stała u góry, na krawędzi zbocza, nad nimi... bezpieczna od nawały nacierających nieumarłych.
kotomo chirorane
shikiru yuitsu

Każde słowo wypowiadała z powagą, każdy jej ruch był równie precyzyjny co kata ćwiczącego bushi. Na czole młodej miko pojawiły się krople potu.
nusowo tahaku
mekau oeyunisa

A wokół niej narastał blask. Przyduszeni nawałą przeciwników, łowcy niewiele uwagi mogli poświęcić recytującej Korogi. Jednakże kątem oka Leiko zauważyła ów nienaturalny blask.
rihete nomasu
asee hoyake



Tohokami, Emitame
Kolejne sylaby sprawiły że blask wybuchł wokół miko. Po czym wraz silnymi podmuchami wichru rozlewał się na wszystkie strony. Objął łowców i nacierających na nich nieumarłych. Sprawił, że ich ciała... zamarły.
Kan,Gon, Shin, son, Ri, Kon, Da, Ken!
Blask ów niszczył opary wydobywające się z wykutej jaskini. Zakłócał pieśń wydobywającą się z głębi tunelu.
Niech ucichnie!
Niech się oczyści!

Blask przybrał na sile, podmuch wiejący przybrał na chwilę siłę huraganu. Uderzył w łowców, oraz w nieumarłych. I ożywieni robotnicy upadli na ziemię.
To był idealny czas na ucieczkę.
-Za mną!- krzyknął Furoku biegnąc w kierunku swej miko. Kojiro i Kirisu spojrzeli po sobie. Po czym spojrzeli na Leiko. I ruszyli. Ucieczka w stronę Ayame była dość sensownym rozwiązaniem.
Młoda miko czekała na nich... i pęczniała z dumy.


-Widzieliście? Widzieliście? Widziałeś Furoku? Byłam niesamowita! -rzekła na powitanie całej grupki. Po czym spojrzała na swego yojimbo.- Hai, hai... a teraz bądź niesamowicie daleko od tego miejsca. Nie ma co czekać, aż nasi wrogowie przegrupują siły.
Ruszyli więc w głąb otaczającego wykopaliska lasu. I dopiero po kilku metrach zatrzymali się.
Dopiero wtedy Ayame zaczęła dziewczęco trajkotać.- To było niesamowite. Nie sądziłam, że uda mi się tyle za jednym zamachem. Rozwinęłam się prawda? Furoku-san, prawda, że jestem coraz lepsza? Że mój plan zadziałał? Prawda?-
-Tak, tak...Ayame-sama. Przejdź do konkretów.-
Furoku pogłaskał Ayame po głowie, jak małą dziewczynkę, sprawiając, że wydęła policzki w irytacji. I coś tam pomarudziła pod nosem.
W końcu jednak spojrzała na trójkę łowców, których ocaliła. I na nowe wakizashi Maruiken.- Widzę, że wizyta w tunelach była... owocna, ne? Odkryliście coś ciekawego, bo my tak!
Uśmiechnęła się i rzekła.- Wiedziałam, że coś z tym miejscem jest nie tak. Trzeba być potężnym czarownikiem, by kierować tyloma zwłokami na raz. Ale on nie jest tak potężny. On użył sposobu na obejście reguł.
Usiadła wygodnie i zaczęła mówić z dumą.- W jednej z chatek na wykopaliskach, jest przedmiot ogniskujący złą chi, chroni on przed rozkładem zwłoki i pozwala temu czarownikowi, sprawować kontrolę nad setkami nieumarłych na raz. Gdy on ulegnie zniszczeniu, to ograniczymy potęgę czarownika na terenie wykopalisk. Złe duchy zamieszkujące ożywione ciała, zbuntują się i nie będą nikogo słuchać.
Zrobiła krótką przerwę w swym wywodzie.- Poza tyyym... odkryłam, czemu tak szybko postępują prace przy odkrywaniu tego miejsca. Czarownik wykorzystuje chiński proch, taki jak ten w fajerwerkach, do wysadzania skał! Wypełnione nim bambusowe tuby, trzyma w oddzielnym magazynie.Czyż nie jestem wspaniała?
Młoda miko najwyraźniej cierpiała na niedosyt pochwał, zwłaszcza od swego yojimbo.
-Zaraz, zaraz... chwileczkę.- wyrwało się Kirisu. Rozglądając się i wskazując palcem na Kojiro, Ayame i Furoku, zapytał głośno.- Kim wy jesteście? Skąd tu się wzięliście?
Do Płomienia dotarło wreszcie, że jest mocno niedoinformowany.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem