Wątek: Byle Do Przodu!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2011, 17:11   #81
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Tomisław ocknął się na samym końcu podróży. Najwyraźniej przespał wszystkie wydarzenia. Spojrzał na innych, którzy mówili coś o lochach i smokach, ale Tomisław niczego takiego nie zaobserwował ostatnimi czasy. Zawsze drzemie w czasie lotów. Teraz było podobnie. Nawet miał sen, taki niewiarygodny sen. Śniło mu się, że znalazł sprzęt szpiegowski i próbował go wykorzystać, żeby zakraść się do bazy czerwonych i ukraść im ich żelkomisia. Cały sen był niezwykle brutalny, ale nie przeszkadzało to Tomisławowi.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=-OsF0O5vd1s[/media]

Po wszystkim dołączył tego misia do kolekcji innych i zaczął układac je w armię. W momencie, gdy stawiał trzeci batalion do pomieszczenia wleciała jaskółka, na której grzbiecie siedział nosorożec, na którym siedział żółw, na którym siedziały cztery słonie i jeden ze słoni głosem Arnolda Schwarzeneggera krzyknął PADNIJ! Tomisław posłuchał rady, a chwilę później przyjechały czołgi zbudowane z kostek masła i misie zaczęły do nich strzelać. Rozpętało się wojenne piekło i wtedy Tomisław obudził się.

Przez moment słuchał rozmowy Astarotha i Barbaka, ale po chwili został przytłoczony ilością informacji. Patrząc na nich i słuchając ich słów wydawało się, że cały świat rozpada się przed oczami Tomisława. Wszystko wyglądało jak deszcz zielonych znaczków odzwierciedlających ścianę informacji miażdżącą Tomisława!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=lSwANskkF3o[/media]

Odwrócił od nich wzrok. Nie mógł na to patrzeć. Na szczęście szybko pojawili się podejrzani prowadzący program i zaoferowali kolejne zadanie. Zadanie! To Tomisław bardziej rozumiał, bo wymagały inwencji i cierpliwości. Cierpliwości jak łowienie ryb. Nie było tam ścian tekstów, a zresztą, gdyby się pojawiły to zawsze można skupić się na połowie. Hej ho. Czas iść na ryby. Tomisław usiadł, zarzucił jak profesjonalista i wyczekał aż coś weźmie.
 
Anonim jest offline