Wątek: Tysiąc Tronów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2011, 00:36   #378
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
To naprawdę bolało. Krasnolud z trudem wygramolił się z wyrwy, którą stworzył swoim rozległym ciałem w teatralnej scenie. Świat wirował mu przed oczami, a członki pulsowały ogłuszającym, tępym bólem. Starał się iść ku okrzykom Josta, ale nie za bardzo potrafił zlokalizować, z której strony dochodziły, szczególnie, że przez moment wydawało mu się nawet, że człeczyna krzyczy gdzieś z góry nad nim, wysoko z przestworzy. Gdy chciał unieść głowę by uchwycić go oczyskami zakręciło mu się w głowie i o mało co nie zemdlał. Mrugnął z wysiłkiem, doszukując się znajomych twarzy niczym człek błądzący we mgle. Na Przodków! Czyżby znowu przegrali?! Na to wyglądało. Ludziska wrzeszczeli, uciekali i lamentowali. Pechowa passa najwyraźniej nie miała zamiaru się skończyć, z czym krasnolud nie potrafił się pogodzić. Łzy bezsilności i gniewu napłynęły mu do oczu, tak, że przez moment zapomniał nawet o bólu.

Ten jednak wrócił już po chwili ze zdwojoną siłą, omal nie powalając go na deski. Ostatkiem sił dźwignął się na posiniaczone nogi, warcząc z gniewu i rozżalenia. Paru zdezorientowanych widzów i aktorów potrąciło go, gdy parł ku oddalającym się w pośpiechu towarzyszom. Gdzieś za sobą słyszał gniewne krzyki i szczęk broni. Czy udało mu się w ogóle dotrzeć do wampira? Nie pamiętał. Ale sądząc po reakcji tłumu nie dokonał dzisiaj bohaterskiego czynu, który tak sprytnie i z narażeniem własnego żywota przygotował. Cóż, potwierdzała się znów stara khazadzka prawda, iż krasnoludy były zdecydowanie mocniej związane z ziemią, niż powietrzem i to właśnie do twardego żywiołu ich bardziej ciągnęło. Zanotował sobie w myślach, by w przyszłości, jak już zbierze mu się na niecodzienne rozwiązania, wypróbować czegoś bardziej swojskiego - jak na przykład podkopu!

W końcu dopadł do swoich człeczych towarzyszy i razem zniknęli gdzieś w tłumie, zostawiając pobojowisko za sobą. Następna porażka na długiej liście nadal nie złamała w nim woli działania, choć nieźle dała mu w kość!
 
Tadeus jest offline