Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2011, 22:38   #47
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Mideave szła pewnym krokiem przez wieś w kierunku sobie tylko znanym. Jej kierunek jednakoż był jednym z tych kierunków, który sprawiał, iż większość by zawróciła, a reszcie zjeżyłby się włos na głowie... Krypty i plugastwa tam zawarte.

Wieśniak powie martwiejec. Zawsze. Nieważne czy będzie to Gravier czy nie, to będzie martwiejec i koniec. Każdy wiedźmin szybko przekonywał się, że wieśniacy mogą być orientacyjnym źródłem informacji, nie pewnym, nie takim, który byłby wiarygodny.

Weźmy na to Echinopsy. Nawet Ole wiedziała, że to potwór, jako bard, minstrel, wiedziała zaś, że to roślina, a Mideave wraz z Suirem mgli wymienić też miejsce występowania, pożywienie, stopień toksyczności i wiele innych, zwyczajnemu wieśniakowi nieprzydatnych informacji, ale...przez to, często byle lis w jeżynach był brany za echinopsa.

Las był spory. Ciemny. Oświetlony księżycem, a młoda wiedźminka nie do końca wykorzystywała jeszcze swój dar, jakim było widzenie w ciemnościach...owszem, widziała więcej niż Ole ale słyszała gorzej niż ona...Wiatr, który wiał potęgował jeszcze całość nieciekawej scenerii... Każda gałąź jaka się poruszyła wraz ze skrzekiem była... niezbyt miła. Do tego jeszcze te martwiejce... Czymkolwiek nie były te istoty, były w krypcie. Krypcie, która była niedaleko.

Ole i Suir widzieliby dokładnie to samo. Suir by widział...Ole by słyszała. Każdy minstrel musi mieć doskonały słuch, przydaje się to nie tylko w muzyce i uzdolnieniach muzycznych ale i w terenie. Idąc ciemnym lasem na przykład albo skradając się po ogromnym pomieszczeniu wiadomym jest, że to czego nie widać to czuć albo słychać...


Wejście do krypty było między drzewami, obok krzaków jakiejś rośliny, chyba malin...
Na dole panowała bezgraniczna ciemność. Nieprzebrana...i czuć było śmierć, jej odór i jej zgniliznę, gdzieś dalej...rysował się kształt...Rozszarpany...jakby...jakby zwłoki mężczyzny...a z góry doszły odgłosy... Otoczona? Dałaś się podejść?
Nie to była Ole i Suir...
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline