Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2011, 21:08   #11
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
(przekopiowana część z google doca, w której brała udział moja postać)

Grant podniósł wzrok. Nie ugodziły go słowa tej kobiety, słyszał o wiele gorsze opinie na swój temat. Ale, nie wiedzieć czemu, postanowił złamać jedna ze swoich zasad wdać się w niepotrzebną dyskusję, dzięki której tworzyły się relacje międzyludzkie.
Ludzie mówią, że oczy są zwierciadłem duszy. Jeżeli tak, to dusza Nathana musiała być zmęczoną zagadką. W tych piwnych tęczówkach kryło się wiele mrocznych sekretów z życia Granta, o których nikomu nie dane było nigdy usłyszeć. Budziło to niezwykłą ciekawość.
- Aż takim dupkiem? - spytał z rozbawieniem w głosie, obdarzając łowczynię tym swoim charakterystycznym, nieco zawadiackim uśmieszkiem. - Skarbie, kiedy wy tutaj zaraz przejdziecie do rozkoszowania się miejscowym menu - tutaj spojrzał krótko na blondwłosego łowcę. - W tym samym czasie, właśnie teraz, jakiś gówniarz jest rozszarpywany przez naszych milusińskich w okolicach Jeruzalem. I kto tu wychodzi na dupka, Smerfetko? - dokończył, znów patrząc na dziewczynę.
Była całkiem ładna, jak na kobietę trudniącą się takim zawodem. Miała smukłe rysy twarzy i jasną cerę oraz lekko zaróżowione usta. Jej orzechowe oczy przypominały mu kogoś, ale Nathan szybko wyrzucił to skojarzenie z głowy.
Uniosła nieco zdziwiona brwi, że w ogóle raczył zaszczycić ją spojrzeniem. Po chwili odzyskała rezonans i znów patrzyła na niego tym z tym swoim spokojnym, lekkim uśmiechem. Nie liczyła na uprzejmą wymianę zdań, na pewno nie z nim. Nie słynął raczej z miłych pogawędek przy piwie, dlatego też nie zaskoczyły ją jego słowa.
- To miło, że robota pali Ci się w rękach. Nasza współpraca na pewno będzie przebiegać bez problemu - obdarzyła go słodkim uśmiechem na koniec. Wiedziała, że nie przepadał za współpracą z innymi łowcami. Dał już im to do zrozumienia na samym początku. - I mam na imię Lisa, nie Smerfetka. Łatwiej zapamiętasz...
- Czy wolisz, żebym Ci zapisała? - wzięła do ręki serwetkę ze szczerym zamiarem napisania mu swojego imienia. Odgarnęła znowu niesforne włosy, które opadły jej na oczy i spojrzała na resztę, mając zamiar już ruszyć w drogę. Chcąc, nie chcąc podzielała zdanie Granta, że nie powinni marnować czasu.
- Zapisz lepiej na czole, będzie jeszcze łatwiej - powiedział, puszczając do niej oko, po czym skinął tylko Singerowi na pożegnanie i odwrócił się, by udać się ku wyjściu.
Miał dosyć tego czczego gadania. Choć nie dbał ani trochę o losy jakichś dzieciaków bawiących się w podróże ‘na stopa’, to nie chciał, aby po tej ziemi pałętały się jakieś ścierwa. A przynajmniej takie stwarzał pozory, bo tak naprawdę, pod tą grubą powłoką twardziela skrywały się uczucia. W głębi siebie nie chciał, by kolejny, bogu ducha winny gnojek został bestialsko zamordowany przez jakieś wynaturzenia. Sam przecież kiedyś takim gnojkiem był...
- Widzimy się na miejscu - rzucił jeszcze na pożegnanie, kiedy stanął przy wyjściu, po czym wyszedł na zewnątrz i skierował się do swojego samochodu.
Fort Pierre było jego pierwszym celem, zgodnie ze wskazaniem Bobby'ego. Bądź co bądź facet miał głowę na karku i raczej wiedział, co mówił. Prawdopodobnie...
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline