Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2011, 22:52   #34
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Reakcja starego diuka faktycznie nie była zaskoczeniem. Z trudem uniósł się z krzesła, opierając się o stół i przemawiając do rozmówców stanowczym, choć lekko drżącym z wysiłku głosem.
- Doceniam wasze starania i odwagę, która przywiodła was do mego domu, jednak jestem tu nadal potrzebny i nie wolno mi opuścić tej rezydencji. Możecie jednak przekazać mojemu wnukowi, że nic mi się tu nie stanie, dopóki czuwa nade mną Święta Męczennica. Wolno wam też zabrać ze sobą mych służących, nie chcę by narażali się dla sprawy, w którą najwyraźniej nie wierzą! - spojrzał z pogardą na szambelana, jakby sądził, że to on przywiódł do jego domu ludzi, którzy chcieli go stąd zabrać. - Naprawcie swój wehikuł i odlećcie z powrotem do mojej upartej rodziny, nie ma tu nic z rzeczy, których poszukujecie!
Ostatnie słowa wyczerpały go na tyle, iż znów zasłabł, omal nie przewracając się na stół. Gdy szambelan chciał mu pomóc, diuk odepchnął go ze złością i wyszedł z pomieszczenia. Svors wybiegł za nim z miną pełną bólu i żalu.

Samin
Inkwizytor po nieudanej kolacji zgodne ze swoim planem udał się na poszukiwania wypoczywającego po kolizji pilota. Początkowo o jego miejsce pobytu wypytać chciał służących, potem doszedł jednak do wniosku, że woli nie powiadamiać domowników o swoich podróżach po ciemnych korytarzach dworu i z poszukiwaniem poradzi sobie sam. Ruszył w mrok zręcznie omijając włóczących się tu i ówdzie ospałych pachołków. Czy to za sprawą naturalnego instynktu, czy za pomocą śledczego doświadczenia po paru chwilach trafił do poszukiwanej gościnnej sypialni. Przez lekko uchylone drzwi dojrzał blask wypalonej już niemal świecy stojącej przy łóżku. Samo łózko było jeszcze ciepłe, nie było w nim jednak Ruperta. Na stoliku obok złożony leżał lekko okrwawiony bandaż z czoła pilota, zaś na ziemi zgromadzono jego bagaże. A było ich zadziwiająco dużo. Wypadki po ciężkim lądowaniu nastąpiły tak szybko, że wcześniej inkwizytor nawet nie zwrócił uwagi na to, iż młody kawaler miał przy sobie dwie całkiem pokaźnych rozmiarów walizki. Teraz obie leżały puste przy jego łóżku, a po właścicielu, ani ich zawartości nie było śladu.

Marcus
Odnalezienie Ojca Oblaya wcale nie było takie proste. Na zewnątrz już się ściemniało, a nawigowanie po ciemku w obcym, gęstym ogrodzie nie należało do najłatwiejszych zadań. Młody szlachcic miał jednak szczęście, w zaroślach przed nim mignął mu złocisty liturgiczny pas, jakie ofiarowywano wyświęconym sługom Kościoła. Nim zdążył dostać się do jego właściciela ten zniknął już jednak w krzewnym labiryncie. Gdyby od razu podjął pościg mógłby go pewnie dogonić. Gdy miał już to zrobić, z drugiej strony ogrodu, z kierunku, gdzie rozbił się ich skoczek usłyszał jakiś metaliczny hałas. Musiał podjąć decyzję, czym zając się najpierw.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 28-11-2011 o 23:18.
Tadeus jest offline