Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2011, 21:08   #70
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Krasnolud niechętnie podszedł do czarodziejów, którzy mieli ich teleportować. Mogli go przenieść dosłownie gdzie chcieli… a krasnolud nie lubił pokładać tak dużego zaufania w czaromiotach. Niemniej, mieli zapewnienia władcy Silverymoon, że nic im nie będzie…

-Jeden włos…- rzucił w stronę magów - Choć by jeden włos mniej z brody a przeoram wam nogą tak rzyć, że zaklęcia będziecie rzucać niczym anielski chórek!- zagroził i ostrożnie stanął przy innych ze swojej grupy.

Czarodzieje rzucili czar… i jak zwykle coś spieprzyli.

- Jak wrócimy do Silverymoon to wykuję sobie specjalne metalowe buty z dedykacją dla „sempiterny” szanownych magów, którzy rzucili to kurewskie zaklęcie- rzucił gniewnie krasnolud podnosząc się z kolan. Ręką szukał Bruny która wypadła mu podczas upadku do bagien. W błocie znalazł jej trzonek, mocno chwycił i uniósł topór do góry.

- Po co marnować czas i złoto na kucie? Sama się nimi zajmę!- odezwała się wkurzona, po chwili woda i błoto pokrywające topór zaczęły parować i w efekcie kruszyć, aż w końcu cały bród opadł na ziemię.

Krasnolud uważnie słuchał rozmowy, która się wywiązała i mocno się skrzywił.

- Świetnie, po prostu kurwa świetnie. Nie wiemy gdzie jesteśmy, nie wiemy czemu, a ci urządzają sobie jakieś zabawy w błocie…- dodał po burknięciu kapłanki. Choć takie „zabawy” znajdowały się na liście rzeczy, które krasnolud chętnie by obejrzał, o ile myślał o tym samym o czym para, to teraz nie był w najlepszym humorze.

Słuchał cierpliwie następujących wywodów czarodziei i kapłanki i gdy wszyscy się zamknęli…

-A co? Żadnego hokus pokus? Pf - prychnął – Na co wy macie te swoje zaklęcia przygotowane udając się w dzicz?

-Szanowna kapłanko,- zaczął [/i]- czy mamy jakieś możliwości kontaktu, złożenia relacji władzom Silverymoon? Dobrze by było ich powiadomić o tej… sytuacji. Być może wśród magów, którzy nasz teleportowali jest szpieg [/i]- na co krasnolud szczerze, bardzo szczerze liczył[/i]- Mogliby też pomóc nam w określeniu naszej lokalizacji… choć mam inny pomysł, nie wiem tylko czy wypali… szanowna kapłanko.[/i]- zwracając się do kapłanki starał się być miły i uprzejmy, to w końcu na podstawie jej relacji władze zdecydują czy uwolnić Brunę.

Krasnolud wyciągnął niepozorne piórko. Jedno z paru, które wziął od zbrojmistrza Silverymoon. Magia piórka, z tego co wytłumaczyła mu siostra, była wyjątkowo prosta, ale jednocześnie skuteczna. Ptak stworzony za pomocą talizmanu niezawodnie dolatywał prosto do miejsca, które wyznaczył mu jego pan. Za jego pomocą przekazywano wiadomości – choć oczywiście istniało niebezpieczeństwo że ktoś po drodze przechwyci ptaka. Miał parę tych talizmanów, dzięki uprzejmości zbrojmistrza.

-A tak – talizman Quaala. Proste?- rozejrzał się po zgromadzonych zastanawiając się czy wiedzą już o co mu chodzi. - Wystarczy przyzwać ptaka i powiedzieć mu aby zaniósł wiadomość na środek osady Gryfie Gniazdo, bądź do konkretnej osoby jeśli taką szanowna kapłanka wyznaczy. Ptak poleci najszybszą drogą do celu – czyli w linii prostej. Dzięki temu będziemy w którym kierunku mamy iść. Jednego z nich możemy też wysłać ewentualnie do Silverymoon…- był z siebie dumny, choć nie był pewny czy fant zadziała jak trzeba – nie znał się na magii, ale miał tu wystarczająco dużo czaromiotów, aby wyprowadzili go z ewentualnego błędu.

-A co do teleportacji... panie czyściutki, to wolałbym jej uniknąć. Kto wie czemu nie wypaliła i co się stanie gdy znowu nie wypali z jakiegoś powodu.
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 29-11-2011 o 21:10. Powód: do morvina
Qumi jest offline