Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2011, 20:30   #40
Artonius
 
Artonius's Avatar
 
Reputacja: 1 Artonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwu
Marcus uważnie wysłuchał Diuka. Mimo wszystko nie spodziewał się po nim takiej reakcji. Zdenerwowany pan dworu wybiegł z pomieszczenia zaraz po swojej przemowie. Marcus nawet nie próbował go zatrzymać. Chciał go wypytać o jego misję ale lepiej było poczekać aż się nieco uspokoi. Szlachcic postanowił porozmawiać z Diukiem jutro po śniadaniu. Niemniej Marcus uznał, że pomoc Diukowi, zwolnienie go z jego obowiązków na tym dworze, z jego misji, będzie lepszym sposobem na uczczenie pamięci Johanny. To stało się teraz priorytetem dla szlachcica. Została też sprawa Świętej Męczennicy. Gdyby nie to, że Marcus kierował się do wielebnego Ojca Obleya, wypytałby o to Ojca Samina. Zamiast tego częstował się dalej, już w milczeniu, po czym wstał od stołu, podziękował i udał się do wyjścia.

Zapytał jednego ze służących, gdzie może znaleźć Ojca Obleya. Poszedł za wskazówkami udzielonymi mu przez służbę. Pomimo, że ściemniało się, Marcus postanowił wyruszyć na poszukiwania. Im więcej informacji przekaże mu wielebny Ojciec, tym prostsza będzie rozmowa z diukiem. Marcus chwycił za rękojeść swojego rapiera i zniknął w zaroślach.

Kiedy już myślał, że się zgubił, zdołał dostrzec pomiędzy krzakami liturgiczny pas Ojca Obleya. Szybko udał się w tamtą stronę jednak Ojciec zniknął w labiryncie zarośli. Wtedy usłyszał dziwny, metaliczny dźwięk. Jeśli dobrze zorientował się w terenie, dobiegał on z miejsca, gdzie rozbił się ich Skoczek. Niewiele się zastanawiając, dobył rapier i pokierował się w stronę pojazdu.

Kiedy był już blisko miejsca, gdzie się rozbili, przyczaił się za jakimiś krzakami, próbując dostrzec przyczynę hałasu. Zwierzęta? Służba? Nie podejrzewał nikogo z drużyny, nie zauważył aby ktoś oprócz niego opuszczał dwór. A więc złodzieje? Tutaj? Przykucnął za jednym z krzewów, odgarniając jego gałęzie, próbując dostrzec kto kręci się wokół Skoczka.
 
Artonius jest offline