Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2011, 10:55   #549
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Niespodzianka była, na dodatek przednia. Karczma, której nie powinno tu być, ze znajomymi, którzy, prawdę mówiąc, nie wiadomo skąd i czemu się tutaj znaleźli. No i oferta, nad wyraz ciekawa. Możliwość wydostania się z serdecznego uścisku paskudnej klątwy. Pytanie tylko, czy propozycja była uczciwa i to w każdym znaczeniu tego słowa. Zingnoff mógł ich po prostu okłamywać i podczas owego transu pozbyć się ich bez problemu. W końcu kto mógł wiedzieć, co kryło się w głowie Króla Slaadów i Wielkiego Maga Chaosu, dwa w jednym.
Poza tym nie wiadomo było, czy i jakie mają szanse na wyjście cało z takiej próby. Wszak mogło się okazać, że części z nich ta sztuka się nie uda. Kto wtedy doprowadzi misję do końca? Szczególnie gdyby przesłodka Dru miała pecha i nie przeżyła uwalniania się od klątwy.
Jaki jednak mieli wybór? Albo spróbować teraz, albo walczyć z czasem i nasilającą się klątwą. Na dodatek z tego, co mówiła Dru, wynikało, że szansa znalezienia pomocy w ciągu najbliższych dni była dużo mniejsza, niż szansa znalezienia dziewicy w portowym burdelu.

Jeszcze raz powtórzył w myślach informacje, jakie do niego dotarły.
Rytuałowi mieli się poddać wszyscy, równocześnie. Szkoda, lepiej by było robić to po kolei - można by się wtedy wycofać, gdyby liczba niepowodzeń przekroczyła jakiś tam limit. Miało to trwać około godziny. Byle tylko w tym czasie ktoś nie podprowadził im armaty. Co prawda przez ową godzinę nikt daleko by nie uciekł... Chyba że przez Plany czy jakieś teleporty. Wtedy by było całkiem wesoło... Warto by się zabezpieczyć przed takim przypadkiem. Tylko kto miałby pilnować armaty, wozu, koni? Vraidem? A może ich ulubiona negocjatorka, Tau?

Jak widać nie tylko on miał wątpliwości...
- Ja mam tylko pytanie kluczowe... - powiedziała Sabrie, gdy wszyscy, po kolei, zgłaszali chęć poddania się rytuałowi. - Kto, do wszystkich demonów, popilnuje armaty, jak my wszyscy się będziemy od-klątwiać?! Pies?! Czy ta karczma ma jakąś międzywymiarową stajnię?

Kto popilnuje? Potencjalny samobójca? Mają jakiegoś pod ręką? On sam w każdym razie nie miał zamiaru zostać na straży.
Poza tym wiadomo, że kto nie ryzykuje... Jeśli pozbędą się klątwy, to w razie konieczności będą próbować odzyskać armatę, w taki czy inny sposób.

- Żadne wyjście nie będzie idealne, ale poddanie się odklątwieniu - Roger skorzystał ze słowa wymyślonego przez samozwańczą przywódczynię ich grupki - daje nam jakąś szansę.
 
Kerm jest offline