Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2011, 14:06   #195
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Walka była skończona niespodziewany pomocnik wybawił ich z opresji. Endymion śledził wzrokiem bezradne poczynania pająka próbującego wydostać się ze szponów wielkiego ptaka. Następnie podbiegł do Salaha, odrzucając konar, który przed chwilą był jego orężem.Po chwili pająk został zrzucony z urwiska przez orła w morskie odmęty.

- Żyjesz, co ci jest?- strażnik szukał przyczyny dziwnego zachowania towarzysza – użądliła cię?

Finluin spojrzał na towarzysza strażnika, miał drgawki, a z jego ust toczyła się piana. Elf niewiele myśląc sięgnął po jedną ze strzał, owinął czym prędzej kawałkiem szmaty i włożył Salahowi w usta, następnie objął go, jednocześnie starając się lekko podtrzymać głowę.

Atak trwał mniej niż trzy minuty. Potem człowiek stracił przytmoność na kolejnych kilka minut. Kiedy otworzył oczy zobaczył na sobą pochyloną twarz szarowłosego elfa.

- Co się stało? Wybiegłem z wieży, a potem jakby mi ktoś podciął nogi... To pająk mnie dorwał tak? - Salah odzyskiwał śwadomość. Był obolały, mięśnie całego ciała były dziwnie napięte, ale wydawało mu się, że wszystko wracało do normy. Odpowiedzią Finluina był uśmiech i wzruszenie ramion, słowa były zbędne, gdyż jego myśli skierowane już były w innym kierunku.

Endymion widząc jak sprawnie elf radzi sobie z Salahem stwierdził, że jego obecność jest tutaj zbędna. Jako że medyk z niego marny, jedyne co mógł zrobić dla Salaha to zaoferowanie ziół, które miał przy sobie, a które jakimś cudem ocalały w całej tej zawierusze. Całą resztę roboty odwalił już elf. Postanowił więc ich zostawić i ruszyć do Dorina. Wbiegł do środka zrujnowanej wierzy, następnie schodami na których rozpoczął się bój z pająkiem na piętro.

Na drugim piętrze ruiny wciąż dymiło się, lecz nie było ognia. Dorin leżał w kącie, w którym jeszcze niedawno siedział pająk ostrzelany przez Finluina. Zawinięty był w biały kokon i widać było tylko jego trupiobladą twarz.

Strażnik wyciągnął nóż i zdecydowanymi cięciami rozciął pajęczynowy kokon. Następnie szybko zaczął sprawdzać stan przyjaciela. Był osłabiony i nieprzytomny. Całe jego ciało było blade a temperatura jego obniżona. Endymion wiedział,że musi podnieść ciepłotę jego ciała. Dorin był również ranny w nogę. Jednak prowizoryczny opatrunek był już na miejscu a rana nie krwawiła mocno, być może również przez zwolnione krążenie. Puls był ledwo wyczuwalny.

Finluin widząc, że towarzysz Endymiona oprzytomniał na tyle by można go było zostawić samego, wstał i udał się do wieży za strażnikiem. Stan w jakim znaleźli Dorina nie napawał optymistycznie.
- Rozbierz się i obejmij go - powiedział do Endymiona, mając nadzieję że jego wiedza na temat udzielania pierwszej pomocy będzie wystarczająca - Ja postaram się rozpalić ogień.

Po chwili pojawił się Salah, który podążył za elfem pomóc mu przygotować palenisko.

Ciepło ciała strażnika i ciepło płynące ze świeżo rozpalonego ogniska pozwoliło ustabilizować stan Dorina. Przez chwilę siedzieli w milczeniu delektując się ciepłem i rozmyślając o tym co się zdarzyło.

- Uważam że jest dobre miejsce na przenocowanie - zaczął strażnik gdy ognisko płonęło już w najlepsze - Wykorzystajmy resztę dnia na zdobycie czegoś do zjedzenia, i odpocznijmy trochę. Ta walka nadwyrężyła siły nas wszystkich, i włóczenie się po tej wyspie po zapadnięciu zmroku to zły pomysł. A tutaj nikt nas nie powinien niepokoić.

-Rozejrzę się trochę w okół wieży - zaproponował Finluin, przeglądając równocześnie stan pocisków - może zdołam coś upolować.

Elf przed wyjściem z ruin zdołał jeszcze odnaleźć dwie strzały, które nie trafiły w pająka, a potem zachowując szczególną ostrożność udał się na rekonesans.

Finluin przetrząsając okolicę kolejny raz wkroczył w kamienny krąg. Powalony głaz na środku tajemniczej budowli przykuł jego uwagę. Pochylił się nad kamieniem przyglądając się temu odkryciu zamyślony. Otwór rozmiarem wydrążenia jakby pasował i pokrywał się z rozmiarami kryształowej kuli, którą widział w ruinie.

Salah, który po opatrzeniu Dorina czuł już się całkiem dobrze doszedłszy do siebie, wyszedł za Finluinem. Elf kucał przy kamiennym kręgu badając kamień. Mimo przezorności i ostrożności z postanowieniem której opuścił ruinę, nie zwrócił uwagi na cień, który padł obok. Tępy ból był ostatnim odczuciem nim wszystko znikło.
 
Komtur jest offline