Kroki pojawiły się w korytarzu i początkowo Ralf zakładał, w zasadzie łudził się, że sprawy da się rozwiązać jakkolwiek bądź inaczej. Z każdą sekundą jednak szanse te malały... Drzwi powoli uchyliły się jednak wbrew oczekiwaniom sylwetka kusznika nie pojawiła się w zasięgu wzroku Ralfa. Możliwości były dwie i jak się okazało po krótkiej chwili Ralf założył niewłaściwą. Gostek nie zamierzał popełnić błędu wszystkich i nie wszedł na prosto do pomieszczenia tylko obszedł drzwi w sporej odległości. "Kurde" - pomyślał Ralf kiedy kusznik z naładowaną kuszą pojawił się w polu jego widzenia - niestety w odległości prawie dwu metrów i na domiar złego - jeszcze patrzący w jego kierunku. Ilość opcji jakie można było w tej sytuacji wykorzystać drastycznie spadła do jednej.
Nie czekając na dalszy rozwój wypadków Sparky przysiadł, aby bełt przestał być wycelowany w jego klatę i momentalnie wykonał przewrót celując nogami w brzuch przeciwnika. Kusznik jednak - albo się tego manewru spodziewał, albo miał naprawdę niezły refleks - nogi wojskowego trafiły w próżnię. Dźwięk zwalnianej cięciwy kuszy mógł zostać zagłuszony przez rumor karabinu, który przywalił w deski podłogi osłonięty tylko płaszczem. Ralf jednak o tym nie myślał przynajmniej nie w tej chwili. Gdy tylko zorientował się, że mężczyzna odskoczył jego ręka powędrowała do kabury i wyszarpnęła broń. Perspektywa wzroku Ralfa szybko się wyklarowała do nieciekawej linii - muszka, szczerbinka, bełt, kusza, kusznik. Gra musiała zostać skończona w tym ruchu; Moller pociągnął za spust i huk wystrzału dołączył do dźwięku butów walących w podłogę. Kusznik z przestrzelonym płucem osunął się na podłogę, a Ralf szybko zebrał się do klęku i odwrócił z pistoletem wycelowanym w ciągle otwarte drzwi. Ciągle w przyklęku cofnął się trochę, aby sprawdzić w jakim stanie jest postrzelony i jego kusza oraz ewentualnie podnieść tą broń, jeżeli była jeszcze naładowana... Ranny krwawił obficie co było spodziewanym efektem po przestrzeleniu płuca; i na dodatek miał czerwoną krew - co tez było w jakiś sposób pocieszające. Jęczący kusznik musiał poczekać na lepsze czasy. Kusza natomiast leżała obok i niespecjalnie pasowała do tego co Ralf pamiętał o średniowiecznych kuszach. Może i na pierwszy rzut oka wszystko było OK, jednak mechanizm spustowy był zdecydowanie zbyt skomplikowany jak na zwykłą kuszę. Zębatki mogły służyć do wielu rzeczy, choćby do poprawienia naciągu, czy zwiększenia szybkostrzelności; świadczyły jednak jeszcze o zupełnie innej rzeczy - jak na średniowiecze to było to bardzo zaawansowane średniowiecze...
Ralf zaklął pod nosem - nie tak to wszystko miało wyglądać...
Ostatnio edytowane przez Aschaar : 12-12-2011 o 21:35.
|