Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-12-2011, 17:11   #21
 
Lichtenstein's Avatar
 
Reputacja: 1 Lichtenstein nie jest za bardzo znanyLichtenstein nie jest za bardzo znanyLichtenstein nie jest za bardzo znany
W tym samym czasie, na bagnach.

- Cholerne żółtki - mruknął odruchowo policjant. - Jakby jeden Sajgon mi nie wystarczył...
Policjant splunął gniewnie na ziemię (choć słowo “ziemia” było nieco na wyrost) i rozejrzał się po okolicy, świadomy tego że mógł coś - lub co gorsza kogoś - przeoczyć, pochłonięty makabrycznym znaleziskiem. Uspokoiwszy się nieco, zaczął przyglądać się bardziej szczegółowo pobojowisku.

Choć wolałby nigdy nie znaleźć pobojowiska, Jack wiedział że jest to okazja, którą musi wykorzystać by dowiedzieć się jak najwięcej o mieszkańcach tutejszych ziem. Wyszukiwał wszelkich możliwych wskazówek, jakich dostarczyć mu mogli polegli i szczególnym zainteresowaniem obdarzył dziwną machinę bojową.

Gliniarz pokręcił się jeszcze chwilę po okolicy, zebrał z poległych kilka “pamiątek” do ocenienia z resztą grupy i przerzucił przez plecy strój jednego z nieboszczyków, który zdawał się pasować na jego sylwetkę. Tak zaopatrzony, zaczął wracać w kierunku chatki, w której zatrzymała się grupa.
 
Lichtenstein jest offline  
Stary 02-12-2011, 17:29   #22
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Kroki pojawiły się w korytarzu i początkowo Ralf zakładał, w zasadzie łudził się, że sprawy da się rozwiązać jakkolwiek bądź inaczej. Z każdą sekundą jednak szanse te malały... Drzwi powoli uchyliły się jednak wbrew oczekiwaniom sylwetka kusznika nie pojawiła się w zasięgu wzroku Ralfa. Możliwości były dwie i jak się okazało po krótkiej chwili Ralf założył niewłaściwą. Gostek nie zamierzał popełnić błędu wszystkich i nie wszedł na prosto do pomieszczenia tylko obszedł drzwi w sporej odległości. "Kurde" - pomyślał Ralf kiedy kusznik z naładowaną kuszą pojawił się w polu jego widzenia - niestety w odległości prawie dwu metrów i na domiar złego - jeszcze patrzący w jego kierunku. Ilość opcji jakie można było w tej sytuacji wykorzystać drastycznie spadła do jednej.

Nie czekając na dalszy rozwój wypadków Sparky przysiadł, aby bełt przestał być wycelowany w jego klatę i momentalnie wykonał przewrót celując nogami w brzuch przeciwnika. Kusznik jednak - albo się tego manewru spodziewał, albo miał naprawdę niezły refleks - nogi wojskowego trafiły w próżnię. Dźwięk zwalnianej cięciwy kuszy mógł zostać zagłuszony przez rumor karabinu, który przywalił w deski podłogi osłonięty tylko płaszczem. Ralf jednak o tym nie myślał przynajmniej nie w tej chwili. Gdy tylko zorientował się, że mężczyzna odskoczył jego ręka powędrowała do kabury i wyszarpnęła broń. Perspektywa wzroku Ralfa szybko się wyklarowała do nieciekawej linii - muszka, szczerbinka, bełt, kusza, kusznik. Gra musiała zostać skończona w tym ruchu; Moller pociągnął za spust i huk wystrzału dołączył do dźwięku butów walących w podłogę. Kusznik z przestrzelonym płucem osunął się na podłogę, a Ralf szybko zebrał się do klęku i odwrócił z pistoletem wycelowanym w ciągle otwarte drzwi. Ciągle w przyklęku cofnął się trochę, aby sprawdzić w jakim stanie jest postrzelony i jego kusza oraz ewentualnie podnieść tą broń, jeżeli była jeszcze naładowana... Ranny krwawił obficie co było spodziewanym efektem po przestrzeleniu płuca; i na dodatek miał czerwoną krew - co tez było w jakiś sposób pocieszające. Jęczący kusznik musiał poczekać na lepsze czasy. Kusza natomiast leżała obok i niespecjalnie pasowała do tego co Ralf pamiętał o średniowiecznych kuszach. Może i na pierwszy rzut oka wszystko było OK, jednak mechanizm spustowy był zdecydowanie zbyt skomplikowany jak na zwykłą kuszę. Zębatki mogły służyć do wielu rzeczy, choćby do poprawienia naciągu, czy zwiększenia szybkostrzelności; świadczyły jednak jeszcze o zupełnie innej rzeczy - jak na średniowiecze to było to bardzo zaawansowane średniowiecze...

Ralf zaklął pod nosem - nie tak to wszystko miało wyglądać...
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 12-12-2011 o 21:35.
Aschaar jest offline  
Stary 02-12-2011, 23:31   #23
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Felix stanął w kącie, niedaleko drabiny. Wyciągnął rewolwer i chwycił go mocno obiema rękami. Poczuł, jak szybko zaczynają mu się one pocić - jak zawsze. Jak zawsze... Ale teraz nie było czasu na wspominki. Wymierzył w kierunku drabiny. Gdyby ktoś próbował po niej wejść, byłby do niego odwrócony plecami. Słyszał, co tamci powiedzieli o strzelaniu, i bynajmniej strzelać nie zamierzał. Ale miejscowi żołdacy nie musieli o tym wiedzieć. Rzucił szybko okiem na podłogę pod sobą - nie był pewien, czy byłby się gotowy ruszyć w tym momencie, bo słyszał już, jak tamci dobierają się do drzwi, ale wiedział, że nie chce za bardzo mieć pod sobą dużej szpary między deskami. Ani dziury. Ani niczego z tych rzeczy.

Żaden drań nie właził na górę. Super. Na dole nagle dało się usłyszeć, jak coś ciężkiego upadało na ziemię. Potem wystrzał.

I wtedy Artur McCree nacisnął na spust.

Jak to się mówi: plany od razu możesz sobie wcisnąć w tyłek, ale planowanie to być albo nie być.
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline  
Stary 05-12-2011, 21:35   #24
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Celny strzał z SWD powalił konia śmiertelnym trafieniem, natomiast zaskoczony jeździec przywalił o ziemię. Artur strzelił dobrze, ale koń jak to koń - nie mógł ustać chwili w miejscu. Myśląc, że strzał był stuprocentowo skuteczny, snajper odłożył karabin. I nagle jeździec wygramolił nogę spod miotającego się konia i lekko utykając zaczął pędzić między drzewa. Nim snajper złapał ponownie karabin i oddał jeszcze dwa strzały, jeździec był już skryty między drzewami i znikał w gęstwinie krzaków.

Mikael zaczaił się z nożem w jednym z pokoi. Drzwi otworzyły się ostrożnie, a żołnierz poczekał, aż kusznik wejdzie do pokoju. Schował się za drzwiami. Przeszukujący budynek dał się wciągnąć w pułapkę, lecz niedoszły assasyn próbował wbić nóż w kark, gdzie napotkał stalową osłonę hełmu. Kusznik odwrócił się na pięcie i nacisnął spust. Bełt minął uskakującego Mikaela o milimetry i wbił się w ścianę tuż obok drzwi. Kusznik wyjąwszy miecz zaatakował żołnierza od góry. Ten uskoczył i chciał przeciąć gardło przeciwnika. Wykręciwszy piruet kusznik przejechał końcówką ostrza po twarzy Mikaela. Z piekącym bólem i krwią zalewającą ubranie żołnierz rzucił się jeszcze raz na kusznika. W bardzo dużej bliskości wbił mu nóż między żebra. Twarz ofiary wykrzywił grymas bólu i upadło ono bezwładnie na podłogę. Mikael nie słyszał teraz hałasów dochodzących z innych pokoi. Krew zalewająca mu twarz z rozciętego polika była zbyt absorbująca.

Ralf po pokonaniu swojego przeciwnika zaczaił się w pokoju czekając na dalszy rozwój sytuacji. Po sekundzie do jego pokoju, niemalże jednym susem, wpadł Aleks. Miał nieco zakrwawione ubranie. Obaj usłyszeli strzały z SWD i popatrzyli się na siebie. Czuli, że coś poszło nie tak.

Do pokoju, w którym czaił się Robert również wpadł jeden z kuszników. Robert czekał już na niego, na przeciwko drzwi. Cisnął w zaskoczonego gościa nożem, który wbił się w sam środek klatki piersiowej. Ten w amoku nacisnął spust kuszy, a bełt ranił żołnierza w prawe ramię. Robert syknąwszy z bólu złapał ciało i wciągnął je do swojego pokoju nim upadło na korytarz. Oparł się o ścianę oddychając ciężko i czekał na dalszy rozwój sytuacji.

***


Jack wracał wyposażony w kilka drobiazgów w kierunku, z którego przybył. Droga ta nie była może szczególnie długa, lecz nie chcąc się zgubić i starając zapamiętać jak najwięcej szczegółów gliniarz nie spieszył się zbytnio. Z drugiej jednak strony miał złe przeczucia, nerwowo oglądał się za siebie, kilkukrotnie mając wrażenie, że jest śledzony. Nikogo jednak nie dostrzegł. Może to tylko wspomnienia z Wietnamu?
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 10-12-2011, 12:22   #25
 
Sir_Michal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodze
- Pieprzony cwel! - wrzasnął z całych sił Robert.

Dopiero po chwili zrozumiał jak wielki mógł być to błąd - teraz wróg będzie wiedział gdzie wysłać ewentualne posiłki. Ból był zbyt silny, tłumił wszelkie myśli. Siedząc naprzeciwko drzwi na pewno nie zwiększał swoich szans na przeżycie. Ale nie był w stanie zmusić się na zmianę pozycji. Jedyną nadzieją była walka, chwycił za Scara (który zresztą wbijał mu się w plecy od kiedy oparł się o ścianę). Odbezpieczył gnata, położył tuż przy udzie i wycelował wprost w jedyne wejście do pokoju. Gdy jedna ręka znajdowała się na spuście, drugą sprawdzał ranę. Od razu natrafił na ciepłą strużkę krwi. Na szczęście była niewielka.
Z początku Robert chwycił lekko za bełt chcąc go zwyczajnie wyciągnąć. Okropny ból jaki zaatakował jego ramię w tym momencie, nie pozwolił mu jednak na to. I całe szczęście. Żołnierz nie zdawał sobie bowiem sprawy z tego, jak zakończony jest bełt i jak znacznie powiększyłaby się strużka krwi wypływająca z ramienia, a tym samym jak krytycznie obniżyłby własne szanse na przeżycie.

W jego głowie trwała nieustanna walka. Ból skutecznie tłumił wszelkie inne myśli, poza jedną - przetrwać. Nie był w stanie nawet przypomnieć sobie odgłosów, które przed chwilą zdominowały całe mieszkanie. A co dopiero znaleźć jakieś rozsądniejsze wyjście z opresji...
 
Sir_Michal jest offline  
Stary 17-12-2011, 22:01   #26
 
Lichtenstein's Avatar
 
Reputacja: 1 Lichtenstein nie jest za bardzo znanyLichtenstein nie jest za bardzo znanyLichtenstein nie jest za bardzo znany
Ogarnij się, Jack - mruknął do siebie gliniarz. Ta cała sprawa dobrała mu się do nerwów, zaczynał czuć się jak w Wietmanie, osaczony, obserwowany.

Murzyn westchnął, pokręcił smutno głową i kontynuował marsz ku chatce.
 
Lichtenstein jest offline  
Stary 21-12-2011, 20:49   #27
 
Iakovich's Avatar
 
Reputacja: 1 Iakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skał
Chatek Puchatek część II

Strzał był precyzyjny i pewny nie tak jak zwierzę które otrzymało strzał. Artur widząc w celowniku przewalonego konia był pewein że jedźiec też tam leży i szybko się niewugramoli. Pewien swego odłożył broń i to był błąd na który niemogli sobie pozwolić a jednak to sie stało jeździec wygramolisł sie spod martwego zwierzęcia. I nawet szybkie przyłożenia się do strzału nie dało tej potrzebnej precyzji do oddania celnego strzału.
- Jak tam, dopadłeś frajera? - rzucił Felix, nerwowo ściskając rewolwer i nasłuchując odgłosów z dołu.
Dwa niecelne strzały i taki błąd zdenerwowały na tyle Artura że odreagował się na Felixie który zagryzł zęby i głośno przeklnął

Ralf słysząc przekleństwo na strychu podbiegł do drzwi, równocześnie widząc jak Alex odciąga w głąb pomieszczenia ciało spacyfikowanego przez siebie kusznika. Sam przykucnął i wyjrzał na korytarz. Pusto. Zasygnalizował: “ranny, wyeliminowany”, i nie czekając na potwierdzenie wyskoczył do drzwi wyjściowych z budynku. Otworzył je gwałtownie samemu chowając się za grubym drewnem. Przykucnął i wyjrzał zza drzwi na zewnątrz. Zdawał sobie sprawę z faktu, że w domu na pewno ktoś został, na co wskazywały chociażby krzyki, ale ważniejsze dla Ralfa było to, że coś dział się na zewnątrz:
- Status? - zapytał, wiedząc, że wojskowi go zrozumieją, a reszta nie musiała... Najbardziej zależało mu na informacji od Artura.
- Jeździec w stronę lasu, brak obrażeń. Rzucając szybko informację, zeskoczył na piętro, nie przejmując się Felixem, którego wcześniej poczęstował kopniakiem w chwili zdenerwowania.
- Szlag jasny. - zaklął Ralf pod nosem i wyskoczył na zewnątrz. Biegi, zwłaszcza przełajowe, nie były specjalnością Ralfa; jednak wyszkolenie robiło swoje - synchronizacja oddechu z długością kroku, rozłożenie ciężaru pomiędzy nogi... Wszystko razem dawało zadowalającą kombinację efektywności i szybkości. Pomimo tego, że dowódca zbliżał się już do linii lasu Ralf nie miał wątpliwości, że go dopadnie.
Artur zeskoczył z drabinki i szybko zlustrował sytuację na parterze. Kilka trupów jakiś bełt w ścianie. -czysto?? - Było wyczuć że to pytanie a nie potwierdzenie.
Z jednego z pokoi wyszedł Alex. Wskazał na ostatni, niesprawdzony pokój i pokazał, żeby być cicho.
Artur szybko pokazał co zamierza”Przebiegnę a ty sprawdź co w zśrodku” i czekał na reakcję kolegi.
Alex potwierdził. Artur przebiegł przed drzwiami zerkając szybko do środka a kilka sekun ponim do pokoju wpadł Alex. Chwilę oczekiwania przerwały dwa strzały.
-Status krzyknął Artur przygotowując się wo dykorzystania swoich umiejętności wrazie potrzeby.
 
Iakovich jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172