Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2011, 20:52   #197
ThRIAU
 
ThRIAU's Avatar
 
Reputacja: 1 ThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znany
Endymion śledził wzrokiem bezradne poczynania pająka próbującego wydostać się ze szponów wielkiego ptaka. Następnie podbiegł do Salaha, odrzucając konar, który przed chwilą był jego orężem.

- Żyjesz, co ci jest?- strażnik szukał przyczyny dziwnego zachowania towarzysza – użądliła cię?

Salah miał wybauszone oczy. Telepał się. Piana toczyła się z ust. Endymionowi wyglądało to na atak epilepsji. Elf sięgnął po jedną ze strzał, owinął czym prędzej kawałkiem szmaty i włożył Salahowi w usta, następnie objął go, jednocześnie starając się lekko podtrzymać głowę. Atak trwał mniej niż trzy minuty. Potem Salah stracił przytomność na kolejnych kilka minut.

Endymion widząc jak sprawnie elf radzi sobie z Salahem stwierdził, że jego obecność jest tutaj zbędna. Jako że medyk z niego marny jedyne co mógł zrobić dla Salaha to zaoferowanie ziół, które miał przy sobie, a które jakimś cudem ocalały w całej tej zawierusze. Całą resztę roboty odwalił już elf. Postanowił więc ich zostawić i ruszyć do Dorina. Wbiegł do środka zrujnowanej wierzy, następnie schodami na których rozpoczął się bój z pająkiem na piętro.
Na drugim piętrze ruiny wciąż dymiło się, lecz nie było ognia. Dorin leżał w kącie, w którym jeszcze niedawno siedział pająk ostrzelany przez Finluina. Zawinięty był w biały kokon i widać było tylko jego trupiobladą twarz. Strażnik wyciągnął nóż i zdecydowanymi cięciami rozciął pajęczynowy kokon. Następnie szybko zaczął sprawdzać stan przyjaciela. Dorin był osłabiony i nieprzytomny. Całe jego ciało było blade a temperatura jego obniżona. Endymion wiedział, że musi podnieść ciepłotę jego ciała. Dorin był również ranny w nogę. Jednak prowizoryczny opatrunek był już na miejscu a rana nie krwawiła mocno, być może również przez zwolnione krążenie. Puls był ledwo wyczuwalny. Zjawił się Finluin, który także przyjrzał się stanowi Dorina

- Rozbierz się i obejmij go - powiedział do Endymiona, mając nadzieję że jego wiedza na temat udzielania pierwszej pomocy będzie wystarczająca - Ja postaram się rozpalić ogień.

Endymion posłuchał słów elfa. Ogrzewał Dorina ciepłem własnego ciała do czasu gdy tylko ogień się rozpalił. Ranni i osłabieni odpoczywali. Słońce opadało powoli. Było już popołudnie.

- Uważam że jest dobre miejsce na przenocowanie - zaczął strażnik gdy ognisko płonęło już w najlepsze - Wykorzystajmy resztę dnia na zdobycie czegoś do zjedzenia, i odpocznijmy trochę. Ta walka nadwyrężyła siły nas wszystkich, i włóczenie się po tej wyspie po zapadnięciu zmroku to zły pomysł. A tutaj nikt nas nie powinien niepokoić.

Nieco później Endymion jak i Finluin udali się nazbierać drwa na ogień i zbadać najbliższą okolicę. Strażnik trzymał się w pobliżu ruin wierzy, badał najbliższą okolicę, zbierając drwa na ognisko oraz zioła na ranną nogę Dorina. Lecz w pobliżu zwalonej wierzy nie było wiele drzewa. Kilka uschłych badyli, które ułamał od drzewa wyrastającego z ruin. Po chrust i drewno należało iść do lasu, a na to nie miał ochoty. Postanowił więc zbadać dokładnie wnętrze ruiny. Przeszukując wieżę nie znalazł w niej prócz malowideł na ścianach niewiele. Szczątki mebli były wysuszone na wiór i zgniłe wystawione na czas i warunki pogody. Rozpadały się pod ich dotknięciem. Na pierwszym poziomie, na środku komnaty leżała okrągła kryształowa kula, która wcześniej była zawieszona w pajęczynach pod sklepieniem. Wpadające przez otwory w popękanym murze słońce nie rozpraszało się już tak jak wcześniej po komnacie. Teraz prostymi kolumnami światła pod ukosem przecinały ruinę.

Endymion kucając obok kryształu zastanawiał się czy to możliwe aby miał tyle szczęścia i właśnie znalazł jeden z palantirów. To by znacznie ułatwiło zadanie, a właściwie zadanie było by już wykonane. Skąd palantir mógł by się tu znaleźć? Pytań było wiele, odpowiedzi jak zawsze.... W końcu postanowił uciąć wszystkie swoje wątpliwości, nie bez obaw nieśmiało dotknął kamienia. Jedyny sposób by mieć pewność. Kryształ był idealnie gładki, chłodny ale nie odczuł poza tym nic innego. Czuł rozczarowanie nie na to miał nadzieję.

Do wieży przyszedł Salah niosąc na barana elfa. Zaczął wiązać nieprzytomnego Finluina kiedy Endymion stał z kryształem w rękach.

Na twarzy Endymiona malowało się rozczarowanie wywołane brakiem reakcji kryształu na dotyk, które szybko ustąpiło zdziwieniu na widok elfa i człowieka.
- Co tu się dzieje, co to ma znaczyć?- dziwił się Endymion.
 
ThRIAU jest offline