-Kurwa nawet chwili spokoju człowiekowi nie dadzą co za dziady jedne- narzekał w cicho wędrując z powrotem korytarzami Phenixa.
Był jednak jeden plus , mianowicie będąc przez chwile w kabinie swej zdołał pozbyć się pedalskiego wdzianka i przywdziać swoją skórę , czyli wysłużony już czarny mundur "desantowca", a co jeszcze ważniejsze jego osobista artyleria spoczywała sobie spokojnie w kaburze przypiętej do prawego uda.
W końcu , całe trzy minuty po czasie w jakim mieli stawić się ten zadatek na mięso armatnie dotarł i spojrzał gburowato po swoich nowych towarzyszach bitki i wypitki... albo samej wypitki , to się okaże. |