Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2011, 22:40   #118
Thanor
 
Thanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanor nie jest za bardzo znanyThanor nie jest za bardzo znanyThanor nie jest za bardzo znany
W Assanarze niemal gotowało się gdy usłyszał o pomocy temu sukinsynowi, który z całym ich oddziałem niemal ich załatwił.
Nie mógł uwierzyć, przez chwilę myślał że się przesłyszał albo ma halucynacje ale nie! Wojownik nie był z tych pobożnych i denerwowały go jęki kapłanki o tym że nie można traktować go tak jakby on traktował ich... a przynajmniej tak to zrozumiał.
Mogłaby udzielić tej fascynującej i jakże pomocnej rady przed stoczeniem bitwy to od razu cała drużyna bo się poddała bo przecież nie chcemy im zrobić krzywdy... Nie ukrywał on oburzenia, które malowało się wyraźnie na jego twarzy.

- Może mnie ktoś uszczypnie bo ja sie chyba jeszcze nie obudziłem!- zaprotestował Wojownik- Czy wy straciliście rozum? Nie wiem w co wierzycie pomagając mu? Myślicie że ta szumowina rozpocznie nowe życie uprawiając ziemie czy stając się uczciwym kupczyną na bazarze? Myślicie że ta niedoszła banda wyjętych z rzyci jakiegoś maga wojowników uleczyła by nas i odprawiła z pełnym plecakiem strawy ? Otóż Nie! O tej porze pewnie przegryzalibyśmy własne wnętrzności dławiąc się krwią gdyby nie Khemorin i ten elf! - oburzył się Assanar dając wszystkim jasno do zrozumienia co myśli o tej całej pomocy.

Ale co on mógł zrobić... pogadał sobie ale wszyscy pewnie mają to głęboko w rzyci.
Rzucił spojrzenie w kierunku Lothel i pokręcił głową z niedowierzaniem, udał się do miejsca gdzie się obudził i założył na siebie swój skórzany plecak po czym usiadł i starając sie ochłonąć spoglądał to na ognisko to na jeńca, którego miał ochotę wypatroszyć jak rybę.

Rozglądał się przeczesując zarośla w poszukiwaniu ewentualnych zagrożeń lecz jak narazie było czysto, zostało mu to jeszcze z wypadów do lasu całym oddziałem kiedy to zmieniali się by pełnić wartę, częste wymarsze wzmocniły jego odporność na zmęczenie więc mógł on godzinami pełnic wartę... Ale musiał od czasu do czasu spać nie był przecież bogiem.
Naglę poczuł wyrzuty sumienia wobec Lothel, przeciez to ona pomogła mu dojść do zdrowia, nie powinien tak źle o niej myśleć.
Honor żołnierza nie pozwalał mu na niewdzięczność wobec niewiasty która uratowała mu życie. Postanowił że porozmawia z nią i przeprosi gdy będzie miał okazje, narazie są inne ważniejsze rzeczy niż urażona duma kapłanki.
Zastanawiał się co też dzieje sie z Emily, bał się że torturują tę młodą dziewczynę, przecież nie zrobiła nic złego.

Wyczekiwał w spokoju wymarszu, a raczej rozkazu krasnoluda gdyz wydawało mu się że to on dowodzi chwilowo grupą.
 
Thanor jest offline