Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2011, 20:35   #202
ThRIAU
 
ThRIAU's Avatar
 
Reputacja: 1 ThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znany
Salah ułożył związanego elfa na brzuchu, tak by widzieć węzły na jego rękach i nogach, sam przy ogniu przerzucił drobiazgi znalezione przy elfie, sztylet sobie przywłaszczył, strzały rzucił w kąt a cięciwę z łuku na wszelki wypadek ściągnął i schował. Chwilę bawił się fletem popiskując cicho, ale po minie Endymiona doszedł do wniosku, że nie ma ku temu predyspozycji... Ku uldze strażnika odłożył drewniany instrument, podłubał chwilę patykiem w ogniu po czym się odezwał.

- Co się ze mną działo? Wiesz, po ucieczce z wieży przed potworem? - Salah wpatrywał się uważnie w towarzysza.
- Wyglądało to na atak epilepsji lub coś podobnego. Straciłeś kontakt z rzeczywistością. Początkowo myślałem że pająk cię użarł - odparł Endymion.
- Jutro trzeba będzie pomyśleć jak się stąd wydostać i co z nim - wskazał na związanego elfa.
- Co to ta epi.. coś tam?
- To jest...choroba objawiająca się właśnie takimi zasłabnięciami i trzęsiawką - odparł po chwili zastanowienia Endymion. Nie będąc pewnym czy dobrze mówi, coś mu się kojarzyło z pomieszaniem zmysłów, ale nie był pewien - Przydarzyło ci się już coś takiego wcześniej?
- Nie... nigdy. - Salah zasępił się. - To się da wyleczyć? - Salah zaczynał się denerwować nie na żarty...
- Nie wiem - odparł Endymion zgodnie ze swoim stanem wiedzy i wzruszył ramionami.

- Psia jucha... - łysielec przeklnął ciskając patykiem w elfa, jakby ten był czemukolwiek winien.
- To co teraz robimy? Mamy kamień tak? Znaczy możemy wracać. Jutro będzie trzeba znaleźć coś sensownego do jedzenia, a potem znaleźć kogoś, kto wie gdzie jest to zadupie... - tutaj wzruszył rękami wskazując na całość otoczenia.
- Tak, jutro z rana wybiorę się na polowanie może uda się coś zjadliwego znaleźć. I koniecznie musimy się zorientować gdzie nas wyrzuciło morze - odrzekł strażnik, po czym dodał - potem się zobaczy. Powiedz jakie zadanie postawił przed tobą nasz wspólny znajomy Andaras - w głosie Endymiona dało się słyszeć wyraźną nutę zaciekawienia.
- No cóż... Myślę, że sytuacja na tyle się pochędożyła, że nie ma się co bawić w podchody... Zwłaszcza, że jesteśmy na siebie zdani, być może bardziej niż byśmy chcieli... - Salah zapatrzył się na chwilę w płomienie.
- Miałem...Mam... k-rwa... Sam nie wiem jak mówić. Towarzyszyć Ci i pomagać w zdobyciu tego Palantyra. A potem dopilnować, żebyś z kamieniem dotarł do Haradu. Ale co Ci będę mydlił oczy, pilnować też Cię kazał, jak powiedział, “ufam mu, ale sprzeniewierzenie się królowi i spotkanie dawnych przyjaciół może sprawić, że sytuacja go przerośnie”. To tyle.
- Sprzeniewierzenie powiedział..... ja wolał bym określenie umowę. Zatem także nie jesteś zwykłym marynarzem za jakiego cię brałem - zapytał Endymion.
- Nie, nie jestem. - ta krótka i niewiele tłumacząca odpowiedź musiała wystarczyć strażnikowi.
- Szpieg, najemnik, zabójca - dociekał strażnik.
- Murarz, tynkarz, akrobata... - Salah dokończył wyliczankę, wyraźnie nie lubił mówić o sobie.
- Szkoda, że nie cieśla bo jeśli to niezamieszkana wyspa to trzeba będzie coś zbudować aby się z tond wydostać - odrzekł po czym się odwrócił - idę zobaczyć do Dorna.

Stan Dorina nie napawał strażnika optymizmem. Jedyne co mógł Endymion teraz zrobić to zmienić opatrunek rany co też uczynił. Warunki i umiejętności dawały mu możliwość używania znalezionych z trudem ziół do przemywania rany i robienia okładów. Gdy tylko skończył Salah kontynuował rozmowę.

- Ustalmy jeszcze co robimy z długouchym. Znaczy się, jak daleko jesteś się w stanie posunąć, żeby powiedział nam o kamieniach. - Salah zapytał, gdy strażnik wrócił od towarzysza.
- Tak daleko jak to konieczne chociaż wolał bym mu rak nie łamać - odparł poważnie strażnik - coś mi mówi, że nie będzie skory do współpracy.
- Ano... Dla tego myślę, że bez łamania się nie obejdzie. Może zaczniemy od palców.... Chyba grajek jest, to może go to ruszy... - Salah mówił, jakby planował zakupy na targu.
- Jak mu połamiemy paluchy od razu to na pewno nie będzie chciał gadać. Niech się obudzi zobaczymy ile da się po dobroci zdziałać - z nadzieja w głosie odrzekł Endymion, studząc zapał Salaha.
- Po dobroci to nas wyzwiskami obrzuci... Można by w wodzie podtapiać, podobno to zmiękcza. Albo z morza słoną wodą lać po ranie. Ale jak będzie gadał, to nie ma się co pastwić.
- Zaczynam się bać ciebie.....towarzyszu – Endymion zupełnie nie spodziewał się takiej postawy po towarzyszu morskiej przygody.
- Słuchaj, to nie jest tak, że mnie to kręci czy coś... Też bym chciał, żeby wszystko jak ten skowronek wyśpiewał jak się ino obudzi. Ale on mówić chciał nie będzie... A musimy się dowiedzieć, co wie, może to przykre metody, ale jedyne jakie mamy. Znaczy się jedyne skuteczne.
- Tak - zgodził się Endymion - musimy też mieć oko na Dorina. Na pewno nie będzie uszczęśliwiony tym co robię - tu Endymion się zamyślił - chyba, że uda się go przekabacić bo jeśli nie to i z nim będziemy mieć problem.

Kwestia Dorina była dla Endymiona o wiele trudniejsza niżby mógł sądzić. O to że ukatrupi elfa gdy zajdzie taka potrzeba nie bał się, ale czy wbije nóż przyjacielowi. Wolał sobie nie odpowiadać na to pytanie.

- O ile przeżyje... Najpierw ten pająk go pocharatał, a potem myśmy nieco oczadzili... Ale nawet jak dojdzie do siebie to ranny jest, sam nie ustoi. Teraz druga sprawa... Co z elfiatym jak już powie co ma powiedzieć? Powiem tak... Rozkaz był pojmać w razie sprzyjającej sytuacji, jakby miały być problemy... Ubić.
- Jeśli nie będzie sprawiał problemów i sytuacja pozwoli to przeżyje - twardo odparł strażnik - a jak będzie kombinował cóż....trzeba będzie usunąć źródło problemów. Będziemy się trzymać rozkazu w tej kwestii.
Salah pokiwał głową...
- Tak myślę, że jakby co, to można go będzie przywiązać do tego... Dorina. Z takim balastem nie powinien szkodzić za bardzo...
Endymion nic nie odparł pokiwał tylko twierdząco głową.
- Wiele zależy od tego czy będziemy mieli możliwość wydostania się stąd z nimi, czy nie będziemy zmuszeni do jakiś .....radykalnych rozwiązań z tego powodu - powiedział Endymion.
- Zbyt wiele rzeczy się już pochędożyło... Z trzech okrętów i setki ludzi zostało się nas dwóch na szalupie... Dość już chyba na dzisiaj emocji. Zdrzemnę się trochę, obudź mnie później, popilnuję ognia, żeby nie zgasł... - Po tych słowach Salah wstał, upewnił się, że węzły krępujące elfa nie poluzowały się, po czym ułożył się do krótkiego snu.

Endymion również się położył ale przez dłuższą chwilę nie mógł zasnąć, zbyt wiele myśli dobijało się do głowy.
 

Ostatnio edytowane przez ThRIAU : 07-12-2011 o 20:39.
ThRIAU jest offline