Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2011, 00:13   #123
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Iskrząca blaskiem kończyna posągu jedynie wybiła wojownika z równowagi. Takiego obrotu spraw się nie spodziewał. Liczył na to, że jego walka będzie w pełni defensywna i będzie ona skupiała na sobie odciągnięcie uwagi potwora od reszty drużyny. Magiczna postać jednak zawiedziona słabością magicznego ataku wyprowadziła potężne cięcie... Magnus wiedział, że parować coś takiego bezpośrednio to czysta głupota. Musiał ułożyć puklerz pod takim kątem aby solidnie osłabić atak istoty, ale nie stracić tarczy. To będzie trudne. Niebywale...

***

- Co ja Ci mówiłem?! - krzyknął unosząc po raz kolejny miecz Galahad. - Nie paruj ataków jak byś miał odgrodzić je tarczą od swojego ciała! Parowanie ma być płynne. Pozwól aby miecz zszedł po tarczy zmniejszając swój pęd na guzach puklerza na tyle aby nie zrobił Ci krzywdy! Nie blokuj! Paruj! Wiesz co to znaczy?!

Fechtmistrz krzyczał jak miał często w zwyczaju. Po każdym z swoich zdań wyprowadzał silny i szybki cios. Ten zawsze trafiał w tarcze niemal nie wywracając trzymającego ją młodzika. Uczeń zdawał się już całkowicie wycieńczony i jedyne co mógł teraz robić to unosił przedramię, do którego była przyczepiona mała, metalowa tarcza.

- Już niedługo będziesz parował jak stary! - zakrzyknął jego mentor. - Nie wierzysz!? Zobaczysz za tydzień! Musisz tylko zrozumieć, że parowanie a blok to dwie zupełnie inne rzeczy! Ale dość gadania! Do roboty...

***

Atak konstrukta ominął tarczę tileańczyka o cale niemal trafiając stojącego za wojownikiem Alfreda. Jak widać magiczna statua miała na tyle podzielną uwagę, że potrafiła walczyć z wieloma różnymi przeciwnikami naraz. Ciekawe jakby sobie poradziła walcząc z fechtmistrzem? Pewnie słabo. Nie to co z młodym jeszcze weteranem... Musiał pokazać na co go stać!

Chwila rozmyślenia jednak nie służyła dobrze walce. Lekkozbrojny Magnus nie zdążył na czas ustawić puklerza pod idealnym kątem i ten napotkał całą siłę wielkiego, kamiennego miecza. Tileańczyk poczuł jak jego bark aż trzeszczy po uderzeniu. Niemal cała lewa strona zapulsowała bólem. Ręka, bark, nawet okolice kończyny... Poturbowany puklerz zerwał się z przymocowanego do przedramienia wojownika skórzanego paska i potoczył w głąb pomieszczenia. Magnus zaklął siarczyście. Był zły, wściekły, wkurwiony! Całe lata trenuje aby cios wyprowadzony tak niedbale niemal zwalał go z nóg?! Co to, to nie! Odbijając się od ściany wojownik postanowił pokazać monstrum na ile go jeszcze stać. Pomimo bólu. Pomimo lęku o towarzyszy.

Weteran nie zrozumiał tego co chciał mu przekazać Mont. Albo tamten był za mądry albo po prostu w chwilach stresowych nie potrafił dosłowniej ubrać swych myśli w słowa. Teraz to nie było ważne. Magnus musiał się zastanowić. Atakować z siłą, szybkością, ale cały czas rozwagą. Od kiedy nie miał tarczy musiał unikać każdego ataku. Statua była z kamienia... Całą głowę, korpus, hełm a nawet broń tworzył ten sam materiał. Ten sam kruszec. Tileańczyk mógłby odkruszać po kawałku głowy czy korpusu, ale to będzie zbyt długo trwało. Mógł się zająć głową konstrukta, ale po tym jak ten stanie się mniej niebezpieczny. Najpierw trzeba zniszczyć miecz! Bez broni kamienny elf nie będzie już taki groźny. Najpierw broń a potem zobaczy się co tamten ma pod tym ciężkim, kamiennym hełmem…
 
Lechu jest offline