Nevis powoli miał dość bełkotu smarkacza... Nie żeby go to nie interesowało, był po prostu zmęczony i marzył o długiej nocy w hotelu...
A zamiast łóżka miał drzewo i to nie byle jakie drzewo - ogromną palmę.
- Dobra, spróbuj kilka zrzucić, ja pozbieram! Tylko uważaj, jak spadają, żeby nie dostać w głowę! Nie żartuję... - Dla mnie to pestka! Nawet nie nadążysz z łapaniem...
Jak powiedział - tak też zrobił. A strzelając zastanawiał się tylko jak mógł je zbierać ten młokos...
W sumie... To by tłumaczyło tak wysoką cenę mleczka z kokosów...