Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2011, 16:34   #16
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Wsiadł do samochodu. Czekała go długa i męcząca podróż, przed wieczorem na pewno nie dotrą do Fort Pierre. Nie dość, że wypił szklankę whiskey prawie duszkiem, to jeszcze był tak cholernie zmęczony. Wiedział jednak, że tej nocy i tak nie dane będzie mu pójść spać. Miał już opracowany plan i musiał go zrealizować, nawet jeśli miałby iść po trupach.
Przekręcił kluczyk w stacyjce. Przyjemny odgłos mustangowego silnika poniósł się echem po parkingu. Mustang zawarczał kilka razy, po czym oponami wwiercając się w żwir, wyjechał na szosę i ruszył w swoją podróż, kierując swe koła ku Fort Pierre.
Grant włączył radio. Nie lubił jeździć w ciszy. Nie skupiał się na przesłaniu aktualnej audycji, lecz sam głos speakera radiowego nie pozwalał mu zasnąć za kierownicą. Niedługo miało się ściemnić, a przecież nie chciał zginąć w tak głupi sposób.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=5SBY_fUpmnQ[/MEDIA]

Jakim byłby teraz człowiekiem, gdyby nie wydarzenia sprzed siedmiu lat? Czy nadal byłby łowcą, czy przeszedłby na wczesną emeryturę? Czy byłby szczęśliwy? Takie i inne pytania dręczyły go już od kilku lat, ale nie potrafił znaleźć na nie odpowiedzi. Pogodził się z tym na tyle, że nie przeszkadzało mu wcale to, kim się stał. Szorstkim, oziębłym draniem pozbawionym skrupułów. Nieszczęśliwym. Pozbawionym tej cząstki człowieczeństwa, która sprawiała, że kiedyś był zupełnie innym człowiekiem. Potrafił się śmiać. Potrafił kochać...
Wciąż pamiętał, jak to było czuć się w jej towarzystwie. Całkowicie zapominał o demonach, duchach i innych plugawych stworzeniach rodem z piekła. Istniała tylko ona i to uczucie, które do niej żywił. Był wtedy szczęśliwy. Do momentu, kiedy tego wszystkiego nie przerwał jej rozdzierający gardło krzyk. Przeraźliwy, bolesny, pełen cierpienia, wołający o pomoc, której nie mógł jej udzielić. Gdyby tylko się nie zakochał, gdyby tylko nie pojawił się w jej życiu...
Rażące światła i głośny klakson tira jadącego z naprzeciwka wyrwał go z zamyślenia. Przetarł oczy. Właśnie minął wielki szyld witający przejezdnych w Fort Pierre. Miasteczko przykryte było już całunem nocy.
Po krótkim błądzeniu po miejscowych ulicach, w końcu odnalazł hotel. Zaparkował swój samochód.
Odetchnął świeżym, nocnym powietrzem i odpalił papierosa. Oparł się plecami o Mustanga i wpatrując się w niebo, zaciągnął się dymem.
Pamiętał, jak Natalie nie lubiła jego nałogu. Starał się to rzucić, ale nie było to takie proste ze względu na spory stres związany z jego zajęciem. Pogodziła się z tym i nawet czasami paliła razem z nim. Była ideałem kobiety.
Stali tak kiedyś, jak on teraz, oparci o samochód, popalając papierosy. Krztusiła się za każdym razem, śmiejąc się przy tym słodko. Ten śmiech głęboko utkwił w pamięci Nathana. Stojąc tak przy hotelu w Fort Pierre wydawało mu się, jakby właśnie usłyszał krztuszącą się i jednocześnie śmiejącą Natalie. Lecz gdy spojrzał na bok, nikogo nie było.
Zdeptał peta i udał się do hotelu, gdzie wynajął jeden pokój na fałszywe nazwisko. Według tego, co recepcjonista zobaczył, nazywał się Graham Blackwood. Nie mógł używać swojego prawdziwego imienia i nazwiska, bo ściągnąłby na siebie z pewnością nie tylko lokalną policję, ale jeszcze i kilka innych przedstawicieli prawa.
Nie było czasu nawet na drzemkę, ani na szybki posiłek. Od razu po zakwaterowaniu, postanowił nie zwlekać i udał się do lokalnego szpitala.

(to jeszcze nie koniec na tę turę; w google docu razem z Neride mamy zamiar przeprowadzić jeszcze kilka akcji, także MG – jeśli reszta graczy wklei swoje posty, a nasze drugie posty na tę kolejkę z Neride się nie pojawią do tej pory, to zaczekaj; ale myślę, że nie będzie takiej potrzeby, postaramy się to wkleić jak najszybciej)


C.D.N
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline