- Zgodziłam się z tobą WSPÓŁPRACOWAĆ. Nie słuchać rozkazów, ani obelg, więc powściągnij język! - syknęła, wyraźnie rozzłoszczona tyradą Andromaliusa, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła, gniewnie kołysząc biodrami
- Ty! Tak, ty! - zawołała skinieniem palca jednego z kultystów, tego co wydał jej się najprzystojniejszy, przynajmniej na pierwszy rzut oka. - Bierz jakieś czyste koce i za mną
- T-tak pani...
- Isztar! Isztar! Jestem Isztar!
- Tak... pani Isztar
Pokręciła głową, jakby wzywała niebiosa by pokarały niesamowitą głupotę
- No... szybciej.
Ponagliła i weszła do pomieszczenia technicznego.
- Jak się nazywasz? - zapytała gdy wszedł za nią
- Slabeth
- Fajne imię - kiwnęła, z uznaniem, głową - Rozkładaj koce
Po chwili leżała na brzuchu, a kultysta, klęcząc nad nią, rozmasowywał plecy, które okazały się być pokryte wielkim, formującym się dopiero siniakiem. Uderzająca woda miewa wielką siłę. Z niemałym zadowoleniem wizualizowała siebie jego minę gdy zdjęła koszulkę i natychmiast zakryła piersi ręką, tak, że jedynie przez pół sekundy mógł dostrzec zarys sutka, co jednak wystarczyło by pobudzić jego wyobraźnię. Jego zawód i rozśmieszenie typu “co ja sobie myślałem?” bawiły ją niepomiernie, razem z samym masażem, poprawiając humor po akcie arogancji czarnoksiężnika. Będzie musiała jeszcze przemyśleć, czy na pewno chce z nim współpracować. Ostatecznie go zabije i weźmie sobie jego przydupasów. Tak, to jest plan.
Dwie godziny później była już po prowizorycznym prysznicu. Włosy jej nie śmierdziały i to uważała za sukces. Teraz potrzeba jakiegoś porządnego ubrania. Albo zestawu ubrań. Zaraz wyczaiła jakiegoś młodego, bogatego co z radością zakupił jej całą garderobę...
- Ktoś cię bije? Bo jeśli tak to osobiście dopilnuję by długo nie był w stanie spać na plecach...
- Słodki jesteś Nathanielu. Mówisz o siniaku na plecach?
- Tak Anno.
- Nie. To efekt niefortunnego skoku do wody. Niedociągnęłam salta i wylądowałam na plecach. Nic strasznego. Zejdzie za tydzień.
- Dam ci potem jakąś maść ziołową. Twoja skóra nie powinna kalać się taką skazą.
Odwróciła się, w jego stronę i zaraz zakryła piersi pierzyną. Nathaniel sięgnął, schwycił ją dwoma palcami i powoli podniósł, ale Isztar mu przeszkodziła
- Nie patrz! Bo się wstydzę - zaśmiała się, czerwieniąc delikatnie
- Wstydzisz się? Po tych harcach?! - zapytał w udawanym szoku
- To było co innego...- burknęła - Słuchaj, powiedz mi... |