Nevis miał odpocząć po ciężkim dniu, a tu co!? Napad? Akurat na nasz pokój? Nie, to nie możliwe!
A jednak. - Napad, złodziej!!! Łapać złodzieja!!! Stój dziadu!!! - A masz - niziołek chwycił za poduszkę i cisnął nią w ślad za złoczyńcą. Po chwili zastanowienia stwierdził jednak, że to nie miało sensu... Raz, że uciekinier był już daleko. A dwa - nawet gdyby trafił to co by mu zrobiła poduszka? - Zajumali mi eliksir szczęścia! Nie darrrruję!!! - darł się Ton spod wanny... Zaraz, co on tam robił!? - Pomocy! Złodziej! Pomocy! - włączył się Nevis, tak jakby hałas w pokoju był jeszcze zbyt mały.
Niziołek, w odróżnieniu od Kiti i Tona, zanim rzucił się w szaleńczy bieg za przestępcą, zdążył nałożyć na siebie koszulkę i włożyć buty. Nie, żeby mu się nie spieszyło, tak po prostu wypada.
Skakanie przez okno i inne tak epickie wyczyny pozostawił dla akrobatów i innych szaleńców - Nevis pobiegł za intruzem standardową drogą, przez drzwi. |