X Kiti, Ton, Nevis;
Uciekinier był sprytny. Ale nie tak sprytny jak Ton, który skoczył z okna, odbił się od wielkiego plażowego parasola pod oknem i wylądował na kolanach pani na leżaku. Pijanej zresztą już jak on sam. Kiti ścigała zbiega, ujadaniem dając Nevisowi znać że pogoń trwa. Niziołek słysząc szczekanie wiedział doskonale, dokąd zbieg się przemieszcza. A przemieszczał się całkiem sprawnie, lawirując w labiryncie hotelowych korytarzy jakby znał je na pamięć. Człowiek zgubiłby dawno zbiega na tych wszystkich zakrętach, ale nie wilk. Kiti zatrzymywała się na rozstajach, węsząc, podejmowała trop i gnała dalej. Goście hotelowi, zaskoczeni rozdrażnienie hałasami, wyglądali z pokoi.
- Czy to pies?!
- Uciszcie to bydlę!
- Co się tam dzieje?!
Dzięki sygnałom dźwiękowym, również i Ton mógł precyzyjnie określić gdzie jest cel i jak odciąć mu drogę. Tak. Genialne.
Wreszcie Kiti dogoniła dziada. Widziała już uciekającego człowieka i szczekała nawet głośniej. Kiedy na drodze ucieczki pojawił się Ton, zbieg wyhamował gwałtownie i skręcił w lewo. Zły ruch, albowiem drzwi na końcu tego korytarza okazały się niespodziewanie zamknięte i zbieg był w pułapce, osaczony przez wilczycę, Tona i Nevisa. Przyparty do muru, odwrócił się do was i sięgnął po broń. Stoi jednak nieruchomo, w bezpiecznej odległości, pod zamkniętymi drzwiami.
X