Bez-owi już dawno znudziły się tańce jego brata więc tylko zobaczył początek występu po czym poszedł tam gdzie czuł się najlepiej by robić to co jak zawsze robił najlepiej. A mianowicie pieprzyć - był w burdelu. I pogwizdując sobie robił co do zrobienia miał i co umiał. Pielęgnował tą umiejętność już od lat i wiedział, że gdzie jak gdzie ale w łóżku po mimo bycia draniem był dobry. Bez przejmowania się całym światem oddawał się ruchom bioder, ciesząc się życiem. Pominąwszy równiesz jego uciechy i kobietę świecącą dwoma okrągłymi i jędrnymi cyckami, które jakby same tańczyły w jego własnym rytmie wiedział już od dawien dawna, że burdele to najlepsze miejsca do zawierania wszelkich kontaktów. I nie o pieprzeniu tu mowa, choć i to było pewnym profitem. Tuż przed wejściem z dziwką, przyjrzał się dokładnie klientom wybrał sobie kilku, którzy pasowali najlepiej do jego planów. I tak pogwizdując dalej się zabawiał przy okazji planując i rozmyślając. Co by tu poradzić? Taki był jego sposób na skupienie się w gruncie rzeczy był nieszkodliwy i przyjemny, no i nigdy mu się nie nudził. Aż tu nagle łup! Ziemia się zatrzęsła. Z początku myślał “o tak dochodzę” bo mniej więcej tak to wyglądało, duże fam fary puls trzęsienie ziemi ale nie! Czułby wtedy więcej euforii i zapewne wpadł na jakiś genialny pomysł a tu tylko trzęsionko ziemi i jakieś błyski za oknem. Podrapał się po głowie zastanawiając czy nie wyszedł z formy. Cóż był tylko jeden sposób by to sprawdzić. Przyspieszyć tempo. O tak! Dziwka wyglądała na zszokowaną w gruncie rzeczy sam nie wiedział czy tym, że jest tak dobry czy tym, że nie przejął się jakimś tam wybuchem i trzęsieniem. Miał to w dupie. Choć to ona miała coś bliżej tyłka. Przez chwilę chciała się wyrwać jednak ten nie pozwolił jej na to ze słowami:
- O co to to nie, zapłaciłem więc ruszaj dupą! - wrzasnął kończąc zabawę. Teraz było prawdziwe trzęsienie i wybuch wulkanu. I był pewien, że po pierwsze nie wydzedł z formy bowiem jej zszokowana mina przeszła w stan euforii. No i czuł coś innego. Po drugie tamto to pierwsze trzęsienie było prawdziwe. Stanął na równe nogi, złapał jej koszulkę i wytarł co wytrzeć miał. Po czym pędem złapał swoje gacie i wciągnął na tyłek. Rozejrzał się po pokoju.
- Kurwa gdzie sa moje spodnie? - wrzasnął, dziwka wyglądał jaby jeszcze nie wyszła z euforii więc spojrzał pod łóżko.
- O są! No więc dzięki było miło ale ja się zmywam - odparł z szyderczym uśmiechem kończąc ubieranie się i dodał - jak dojdzi esz do siebie to zapamiętaj mam na imię Bez i bez względu gdzie będziesz możemy to powtórzyć. - wyparowując z hukiem na korytarz. Zbiegł po schodach patrząc czy jego cele w sensie klienteria jeszcze nie zwiała. Większość właśnie wychodziła w pośpiechu. W końcu trzęsienie ziemi nie jest najbezpieczniejsze. Tak czy inaczej Bez wybrał jednego z wyglądających na zamożniejszego i śledził go. |