Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2011, 22:36   #5
Pruszkov
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Krzysztof podziwiał zbliżające się miasto przez szybę autobusu. Metropolia Bałtycka była całkiem niebrzydka, przynajmniej na razie.
Podróż trwała już kilkanaście godzin, prosto z Krakowa. Krzysztof kiedyś myślał nad zakupem samochodu, ale primo, zawsze żal było mu wydawać tyle kasy, secundo, samochód to odpowiedzialność i ciężar. Dlatego podróżował anonimowymi autobusami, które jakoś odpowiadały jego stylowi.

***

Autobus zaczął się zatrzymywać. Krzysztof podniósł walizkę i wysiadł, od razu dzwoniąc po taksówkę.
- Tak?
- Poproszę z przystanku, do jakiegoś hotelu...

***

Krzysztof rozpakował walizkę. Bielizna, jeden zestaw ubrań dresowych, jeden garnitur, dwa komplety ubrań "cywilnych" - czyli dwie pary dżinsów i dwie szare bluzy, jedna z kapturem. Spojrzał przez okno - miasto było fajne, trafiało w jego gust. Jakieś takie spokojne i iluzorycznie bezpieczne.
Oczywiście wiedział, że tak nie jest. Jego kontakt powiedział mu, że ma szansę na dobrze płatną pracę na kontrakt, taki prawdziwy. Nie takie dorywcze, jak zwykle. Pamiętał Jaśka jeszcze z policji - jego informacje zawsze były niesamowicie pomocne, do tego zawsze sprawdzone.

Przebrał się w cywilne ciuchy. Podszedł do lustra i zrobił tą swoją minę. Wyglądał jak zmęczony, młody człowiek, który miał ciężki dzień w pracy, albo w szkole. Albo pracownik biurowy, którego szef znowu mu nie zapłacił.

Nieźle. Nikt by się w życiu nie domyślił, że jest zabójcą.

Położył się na ziemi i zaczął robić pompki. 1, 2, 3...

***

Dochodziła wpół do czwartej. Krzysztof właśnie kończył zwiedzanie. Miał rację - to miasto było naprawdę ładne. Był na Skwerze Kościuszki. Znalazł kawiarnię i wszedł do niej. Przysiadł się do pierwszego lepszego stołu i obserwował. Po chwili zaczęli przychodzić pozostali. Widać było niemal od razu, że to ciemne typy - Krzysztofowi nie podobało się to, bo przeszkadzało w normalnej robocie, ale wszystko ma swoje plusy. Na pewno nie będą się cackali.
Udając, że pisze SMS-a, zrobił im zdjęcie. Po chwili odłożył komórkę i podszedł do stołu.
Przysiadł się, nie zwracając zbytniej uwagi.

***

Rozmowa była krótka i treściwa, Kosa sprawiał wrażenie profesjonalisty. A więc Janek znowu dał mu porządną informację. Krzysztof zanotował sobie w pamięci, żeby zwiększyć mu bonus.
Daniel spieszył się z jakiegoś powodu. Krzysztof domyślił się, że po prostu nie lubi się opierdalać. Rusek pognał za nim. Dimitrej. Zapamięta to imię.
Wszedł z nimi do auta. Chciał się przedstawić, powiedzieć coś, ale na razie nie chciał robić negatywnego wrażenia, tym bardziej, że wyglądał, jak cywil.

***

Daniel odwiózł ich do sklepu. Krzysztof uzbroił się - dobrze było wreszcie trzymać w ręku bezpieczny ciężar stalowej konstrukcji przeznaczonej wyłącznie do walki. Nie dokupywał amunicji, bo nie miał zamiaru jej na na razie używać, zresztą reszta wzięła ze sobą całe jej magazyny. Nieważne. Krzysztof zawsze wolał używać podczas akcji sprytu, mimo oczywistej satysfakcji z używania broni. Jakoś przyjemniej, a jak dobrze na samopoczucie działało!
Zastanawiał się tylko, po co Danielowi obrzyn, ale nie kwestionował tego, bo miał płaszcz, pod którym mógł to ukryć. Oby nie musiał go użyć.
-Dobra... No jak chłopaki? Ruszcie swoje “zadnitsa”, zróbmy to co mamy zrobić.- rzekł popędzając swoich kolegów. - Rosjanin sprawiał wrażenie poczciwego. Po chwili dołączył do nich czwarty. Chwilka dialogu i już jechali.

***

Krzysztof wciąż chciał zagadać, ale jeszcze nie teraz. Teraz obserwował, tym swoim detektywistyczno-policyjnym okiem. Zostało mu tak już.
Był tylko trochę wkurzony, że zmarnował szansę na dialog przez bierność.
Nieważne. Przedstawi się w akcji, przy użyciu swoich umiejętności.
-To jak chłopaki? Gdzie szukamy? - Spytał resztę Dimitrej, gdy Daniel zaparkował obok Biedry.
- Proszę, proszę. Akurat mamy atrakcje turystyczną. - Rzucił wysiadając z auta.
Teraz była szansa. Krzysztof miał zamiar "wmieszać się" w osiedle i "poprosić o coś mocniejszego", przy czym chciał towar "koniecznie od Ospy, bo jest najlepszy". Spojrzał na towarzyszy.
- Znalezienie Grzegorza zostawcie mnie. Popytam, jeśli rozumiecie, o co chodzi. - sprawdził, czy bronie są dobrze ukryte. Tak. Wyciągnął nóż i włożył go do kieszeni tak, żeby widać było rękojeść. Zwiększy szansę wyglądania na "swojego".
- Jeśli chcecie, możecie albo mnie śledzić, wtedy możemy od razu dorwać Grzegorza, jeśli go znajdziemy, albo możecie popytać na własną rękę. Ale wtedy musimy ustalić miejsce i czas spotkania. Jeśli tak zrobimy, to proponuję tutaj, za półtorej godziny. A, no i dobrze by było wymienić się numerami telefonów. - Krzysztof wiedział, że muszą trzymać się w kontakcie, a póki co mogą najwyżej głośno do siebie krzyczeć, ha, ha, ha. Wyciągnął komórkę.
 

Ostatnio edytowane przez Pruszkov : 11-12-2011 o 22:49.
Pruszkov jest offline