-
Nie - Jęczała, zatykając wśród płaczu dłońmi uszy -
Nie, nie, nie. Zostawcie mnie, zostawcie...
Widma Kapłana i Paladyna oskarżycielsko wytykały ją palcami, i raz po raz słyszała "winna, winna". A może jej się zdawało?. Wyglądało przecie, jakby oni nie poruszali ustami. Była młoda, była niedoświadczona, pozwoliła sobie na chwilę nieuwagi. Przecież tego nie chciała!.
-
Zostawcie mnie proszę... - Szepnęła, zamykając oczy. Nie mogła już dłużej spoglądać w ich zgniłe twarze, nie mogła znieść wzroku pełnego wyrzutów.
Wtedy też pojawiły się inne odgłosy, a dobiegały one chyba z ulicy.
Corella otwarła zapłakane oczy, i z naprawdę wielką ulgą stwierdziła, iż już jest sama w izbie. Oskarżycielskie omamy przeszłości gdzieś zniknęły, zostawiając ją w końcu w spokoju. Po naprawdę dłuższej chwili w końcu się podniosła z podłogi, i chwiejnym krokiem podeszła do okna.
Tam zaś, na ulicy, wciąż szalał przerośnięty żuk, miotając się dziko na wszystkie strony. Pomagały mu zaś w tym wyjątkowo skutecznie pociski wystrzeliwane z kuszy
Anagrosa, chowającego się w budynku na przeciw Paladynki. Wojak więc żył, i nie dawał za wygraną przeciwnościom losu jakie spotkali w
Wormbane.
-
Anagros - Szepnęła niespodziewanie dosyć złowieszczo, na moment dotykając własnym językiem jeden ze swych wampirzych kłów. Czuła niepohamowaną ochotę wbicia w szyję mężczyzny swych ząbków i rozkoszowania się ciepłym, życiodajnym płynem, jaki płynął w ciele mężczyzny.
-
Nie! - Potrząsnęła nagle głową -
Tak nie można! - Krzyknęła sama do siebie po czym... spoliczkowała się.
Stojąc w owym cholernym oknie zauważyła w końcu kogoś na przeciwległym dachu. Jakiś jaskrawo ubrany kurdupel, gapiący się w okno w którym stała, gapiący się prosto na nią!. I on się śmiał, bezczelnie się śmiał, i to z niej. Paladynka nie miała pojęcia skąd, ale on wiedział co się z nią stało, i być może co tu w ogóle się działo. Po prostu jakoś tak wiedziała. Otwarła energicznie okno.
-
I co się tak śmiejesz kurduplu?! - Krzyknęła do niego -
Co się tak śmiejesz??!!.
Chwyciła za swój łuk i wycelowała w nieznajomego.
Całkiem irracjonale postępowanie jak na nią.
Brzdęknęła cięciwa.
Corella jednak już racjonalnie nie myślała.