Kiedy już skończył przenosić część ze swoich gratów do jednego z hotelowych pokoi i wyszedł rozejrzeć się po okolicy budynku, pomachał ręką do człapiącej w nieokreślonym kierunku dziewczyny. Przez całą drogę trzymał się tylniego zderzaka Lisy, mniemając, że ona trzymała się reszty chłopaków. Jego kamper miał niestety tą wadę, że trudno byłoby mu się ścigać z wozami, które posiadała reszta ekipy. Nie mniej udało mu się tu dotrzeć niedługo później. Nie widział nic złego w tym by rozprostować nogi. Nie miał zamiaru po raz drugi marudzić na brak pokarmu, najwyraźniej tylko jemu doskwierał głód, chociaż starał się go zabić wpychając w siebie po drodze dwie paczki chipsów. Samo miasto sprawiało sympatyczne wrażenie, mieszkańcy byli wyraźnie zaszczuci, ale w innych okolicznościach nie widziałby nic przeciwko temu, by przez jakiś czas pomieszkać w tej pozornej oazie spokoju.
Ostatnio edytowane przez Komiko : 12-12-2011 o 17:32.
|