Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2011, 23:00   #36
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Dziewczyna otuliła się podanym kocem z wdzięcznością.
- Przykro mi, że on... - załkała. - Ja nie chce żyć jeśli oni...
Była wyraźnie w fatalnym stanie psychicznym po tym co widziała co tej pory.
Usłyszały oddalające się kroki za kotarą. Ostroga zniknęła.
-... jestem dziewicą... - dokończyła biała panienka.
Lulu wzruszyła ramionami. Tego jednak jej Missy nie mogła zobaczyć, bo trzymała twarz pochyloną w dół.
- To lepiej się tym głośno nie chwal. Takich jak ten prostak mogłoby to tylko zachęcić. - Mruknęła Lulu. - I nie masz pojęcia ile może wytrzymać kobieta. Miałam piętnaście lat kiedy sprzedano mnie do burdelu i też byłam wtedy dziewicą.
Nachyliła się nad dziewczyną:
- Nie ma się co rozczulać. Możesz spróbować rozwiązać mi ręce? Potem ja spróbuję uwolnić twoje.
- Spróbuję. - szepnęła dziewczyna zerkając bojaźliwie w stronę kotary. Gdzie widać było błysk ostrogi z buta Billego. Najwyraźniej nie odszedł zbyt daleko. Po chwili jednak ostrogi zniknęły i wyraźnie usłyszały chrzęst kamieni pod oddalającymi się butami.
Wtedy Missy zaczęła szarpać węzeł na nadgarstkach czarnej kurtyzany, ale sama miała związane ręce i dość marnie jej to wychodziło. Ich oprawca naprawdę solidnie zawiązał supeł, a wcześniejsze szarpanie się z nimi Lulu jeszcze pogorszyło sprawę.
Czarnoskóra dziewczyna przez chwilę z uwagą śledziła wysiłki Missy, ale szybko doszła do wnioski, ze nie ma to większego sensu. Jej towarzyszce zanadto trzęsły się dłonie.
- Chyba będzie trudno się tak uwolnić... - zastanowiła się - może spróbuję pogrzebać w ich jukach. - dodała i ruszyła ostrożnie w kierunku ogniska. Niestety nie było co liczyć na znalezienie czegoś tak przydatnego jak nóż czy inne typowe ostrze. Jednakże w jednym z zawiniątek, a dokładnie w solidnym kawałku skóry bizona powbijane były zwierzęce kły. Jako broń tnąca były dość marne, ale można było chociaż spróbować jakoś zniszczyć więzy.
Przez chwile Lulu rozważała możliwość przepalenia sznura szybko jednak odrzuciła tę alternatywę. Nie miała najmniejszej ochoty poparzyć sobie skóry.
Wróciła na miejsce w którym posadził ja porywacz i zaczęła męczyć się z prymitywnym narzędziem. Nie miała pojęcia ile czasu to zajęło ale z pewnością dość długo. W każdej chwili spodziewała się powrotu mężczyzny i niespokojnie spoglądała w kierunku wejścia, co jeszcze dodatkowo spowalniało jej pracę.
Nagle do jej uszu dotarł odgłos wystrzału. Najpierw jednego, potem kolejnych. W pierwszej chwili pomyślała, ze Billy postanowił rozładować frustrację strzelając do celu. Widziała ostatnio sporo tak popisujących się strzelców. Chyba jednak dla osób poszukiwanych przez prawo hałasowanie po nocy byłoby dość nierozsądnym posunięciem. Może więc nadciągnęła odsiecz? Zobaczyła jak biała dziewczyna kuli się pod ścianą i chowa głowę w kolanach zakrywając się rękoma. Wyglądała jak kupka nieszczęścia i gdyby postarała się jeszcze bardziej pewnie wtopiłaby się w ścianę.
Mimo narastającego podniecenie kurtyzana nie przerywała swojej czynności. Już tak niewiele jej pozostało by uwolnić się z więzów.
Niestety niedane jej było dokończyć. Do jaskini wpadł Billy włócząc za sobą krwawiącą nogę. Czyli jednak dopadli go łowcy nagród bo raczej nie przypuszczała by był kiepskim strzelcem że sam zranił się w nogę.
Pośpiesznie ukryła kolec w dłoniach i przyjęła jak najbardziej obojętna minę. W razie konieczności postanowiła użyć go zamiast na więzach na ciele Billego.
 
Eleanor jest offline