Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2011, 17:36   #93
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Thar wraz ze świtą zatrzymał się przed gospodą. Część jego asysty zablokowała wejście, a część weszła do środka. Althea oderwała wzrok od klucza, który w zamyśleniu obracała w palcach i niespiesznie schowała go w szatach, po czym wstała na powitanie władcy. W drzwiach karczmy pojawił się sam Ushmajel. Wszedł do pomieszczenia, w którym “urzędowała” Cierń i powitał kapłankę skinieniem głowy. Althea odwzajemniła powitanie.

- Żądam wyjaśnień, wasza sprawiedliwość - powiedział bez owijania w bawełnę i spoglądając wprost w oczy kapłanki.

- Pod gospodą znajduje się sekretne przejście, którym zbiegł człowiek zamieszany w zabójstwo Waszej córki. Zbieram grupę, która uda się do podziemi. - Althea bacznie przyglądała się, w jakim stanie znajdował się Ushmajel po niedawno dokonanym na jego życie zamachu.

- Atak na mojego człowieka. Na rynku. Człowiek świątyni Varunatha zaatakował mojego zaufanego najemnika. Chciałbym wiedzieć, jaki powód miała świątynia. Jak do tej pory nie byłem w żaden sposób zawiedziony skutecznością Pazura. – Ushmajel sprecyzował wniesione pretensje.

Tylko jedna niewielka chwila zawahania kobiety pokazała, że thar zaskoczył Cierń tym bezpośrednim pytaniem. Kapłanka nie spodziewała się, iż D’Naghar tak szybko usłyszy o dokonaniach Dzierzby. Althea założyła raczej, że thar przybył na miejsce ze względu na Karę i jej próbę uzyskania wsparcia sił zbrojnych Ushmajela. Natomiast wiedza thara była niepokojąca. Jedynymi, którzy mogli donieść tharowi o pojedynku pomiędzy Pazurem a Anah byli strażnicy miejscy, co Althea szybko wykluczyła. Nikt z tych przestraszonych ludzi nie poszedłby do Ushmajela z własnej woli. Pazur był w tym czasie cały czas w karczmie. W takim razie pozostawali marajiści albo sam Księga. Motywy, którymi kierowaliby się kapłani Maraji były dość łatwe do odgadnięcia, ale donos kapłana Varunatha na drugiego kapłana oznaczałby przygnębiający brak zaufania. Pozostawała także inna bardzo prawdopodobna możliwość, iż thar otrzymał wiadomość od kogoś, kto dla niego szpiegował Cierń i jej współpracowników. Jeśli koncept Księgi był słuszny Ushmajel na pewno wyznaczył kogoś do zdawania mu raportów z poczynań Althei, Albrechta i Kary. Teraz do tego grona dołączyła także Dzierzba, która przestała być nieznaną karta mogącą przechylić szalę na korzyść Świątyni Varunatha. Cierń zdała sobie sprawę jak niewiele mogła obecnie zdziałać. To thar rozdawał karty w Kredzie i mógł wprowadzać wszelkie plany w życie.

- To prawda.- Przyznała, jakżeby mogła inaczej - Jeden z moich ludzi zaatakował Pazura chcąc ukarać go za czyny, jakich najemnik dopuścił się w tym mieście jednakże kara miała zostać wymierzona zbyt wcześnie gdyż Pazur nie został jeszcze osądzony. Tak więc karząca ręka Varunatha została odwrócona i ukarany póki, co został karzący a nie twój najemnik, Panie.

- Wolałbym, aby człowiek, któremu płacę, podlegał mi. I nim świątynia zacznie go osądzać, rozmawia ze mną. Inaczej mogę pomyśleć, że świątynia nie chce, by sprawa została rozwiązana. Czy wyrażam się jasno, wasza sprawiedliwość. Jako potomek Reva mam pewne przywileje związane z Tradycją. Proszę o tym nie zapominać.

Cierń zmarszczyła brwi pod maską, czego bez wątpienia nie mógł dostrzec jej rozmówca. Thar mówił jej prawdy oczywiste, o których doskonale wiedziała, zatem nie zamierzał jej uświadamiać a raczej przekazywał zawoalowaną groźbę.

- Mam tego świadomość Panie i dlatego nie zdecydowałam się na zatrzymanie Pazura zważając na Twoje pokładane w nim zaufanie, chociaż jego postępowanie dla mnie było niejasne i niepokojące. – Rozpoczęła zamierzając przejść do ataku.

- Taki już jest. Ma dobrą reputację w swoim rzemiośle. A to dla mnie wystarczająca rękojmia. Dobrze. Dość o tym. Chciałaś moich ludzi. Poprowadzę ich osobiście. Lyrianitki już zajęły się dostatecznie moimi ranami. Mów, jak mogę ci być pomocny, sprawiedliwa.

Ushmajel nie pozwolił Althei dokończyć rozpoczętej ofensywy samemu odpuszczając dalsze roztrząsanie sprawy Pazura. To wydało się Cierń wyjątkowo podejrzane. Pod przykrywką żądania wyjaśnień thar chciał sobie zapewnić udział w wyprawie do podziemi. Teoria Księgi potwierdzała się z każdym podejmowanym przez thara krokiem. Cierń zacisnęła usta.

- Pazur już czeka na dole, ale zanim tam zejdziemy muszę się upewnić, że zebrana grupa będzie przygotowana na spotkanie z czarownikiem bądź czarownikami, bo to ich się spodziewam w podziemiach. – Althea musiała zebrać jak największą grupę własnych popleczników, aby zrównoważyć tych prowadzonych przez D’Naghara.

Ponaglał ich brak czasu. Czarownicy wiedzieli już, że Althea podążała ich tropem i mieli szanse przygotować się na spotkanie z kapłanem. Prawdopodobnie nie wiedzieli, że Cierń dysponowała kluczem, który znacznie mógł skrócić chwilę, w której zdołają sforsować drzwi do siedziby magów. Należało już ruszać, aby utrzymać tę wątpliwą przewagę. Althea czekała tylko na Albrechta i Księgę.
 
Ravanesh jest offline