Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2011, 19:14   #22
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Po chwili umowa została zawarta. Sposób płatności: pół na pół.

- Oj nie nie nie... nie tak się umawialiśmy - stwierdziła i złapał dilera za nadgarstek, gdy poczuła, że dłoń wędruje w dół, pomiędzy pośladki
- Dajże spokój laleczko. Nieraz dziewczyny się w całości oddawały za pół grama.
- Ale nie ja - westchnęła z irytacją czując palec krążący w kółko, by rozluźnić mięśnie. Nie podobało jej się to. Robił to bez wprawy. Topornie. W innym wypadku kto wie? Skręciła gwałtownie się w pasie zdzielając go wierzchem przeguba dłoni w nos
- Ahhh! Złamałas mi nos, dziwko! - wrzasnął chwytając go w obie dłonie
- Jeszcze jedno słowo, a na prawdę ci go złamię. - wzruszyła ramionami jakby była z siebie zadowolona.- Miło było robić interes. W przyszłości pewnie też skorzystam. Cześć.
Odchodząc podliczyła całość. Dwa gramy opiodyny, oraz stimpack. Do tego dwa kolejne gramy i zostało jej 110F$. Nie jest źle.


- Wróciłam! Tęskniliście? - zawołała Isztar mijając wierzyczki, od razu zobaczyła, że kilka twarzy się rozpromieniło na jej widok, szczególnie Slabetha.
- Cześć! - zamachała do niego ręką jak dziewczynka. Czuła się świetnie. Jakby... właśnie wróciła z zakupów.
Andomalius obserwował Isztar z lekką irytacją.
-JESTEŚ WRESZCIE. MAM DLA CIEBIE INTERESUJĄCE WIEŚCI. MAMY PROGRES. ZA DWA DNI ODBIORĘ KILKU WIĘŹNIÓW. CZĘŚĆ PÓJDZIE NA STOS OFIARNY ALE CZĘŚĆ BĘDZIE ZALĄŻKIEM NASZEJ REBELII. A JAK MÓWIŁEM, DO REBELII TRZEBA PIENIĘDZY, ŚRODKÓW, BRONI. MOŻE POCHWALISZ SIĘ GDZIE BYŁAŚ I CO ZDZIAŁAŁAŚ?
Dziewczyna bez słowa podniosła do góry karabin szturmowy, po czym położyła go kolbą na ziemi i nogą przypilnowała by nie uderzył zbyt mocno o nią. Za chwilę wyciągnęła z torebki pistolet.
- To raz.
Otworzyła torbę szerzej pokazując ubrania
- To dwa. Poza tym dorwałam się do pewnych znajomości. Nathaniel Rovenred. Zaopatrzniowiec fabryki. Ma dostęp do magazynu pełnego broni i, uwaga: mechów. Odrobina pracy i przyłączy się do nas. To bardzo przydatny sojusznik.
Andromalius uśmiechnął się. Wszystko działało, jego współpracowniczka również nie próżnowała.
-TO ZŁY POMYSŁ. NIE MA SENSU WDRAŻAĆ PRZEDWCZEŚNIE W NASZE PLANY LUDZI Z ZEWNĄTRZ. JEŚLI TEN NATHANIEL JEST NA STANOWISKU TO DLATEGO ŻE PRZYPODABIA SIĘ FRAKCJI. WYSTARCZY ŻE MASZ Z NIM KONTAKT I PEWNIE W ODPOWIEDNIM MOMENCIE BĘDZIESZ W STANIE UDOSTĘPNIĆ MAGAZYN. PÓKI CO... ZDOBYWAJ PIENIĄDZE.
- Nathaniel jest na stanowisku, bo jego rodzina się liczy. - wzruszyła ramionami - Każdego jestem w stanie przekonać do kultu przyjemności. “Sojusznik” to był skrót myślowy. Jest uroczy, ale nie przeceniam jego wartości. Miałam na myśli bardziej... sługusa. Z braku lepszego słowa.
-RÓB Z NIM CO UWAŻASZ. MOŻE CI JEŚĆ Z RĘKI I LIZAĆ STOPY... NIE CHCE ŻEBY WIEDZIAŁ COKOLWIEK O REBELII. POZA TYM SKORO TWE UMIEJĘTNOŚCI SĄ TAK NIEZRÓWNANE, MYŚLĘ ŻE NIE MUSISZ OGRANICZAĆ SWOJEGO HAREMU DO JEDNEGO NATHANIELA. A TERAZ DO RZECZY. JUTRO O DWUDZIESTEJ MUSZĘ ODEBRAĆ WIĘŹNIÓW NA LĄDOWISKU. PRZYDAŁY BY SIĘ JAKIEŚ SUBSTANCJE PSYCHODELICZNE. MUSIMY TEŻ PRZETRANSPORTOWAĆ TUTAJ TYCH WIĘŹNIÓW LECZ MUSZĄ BYĆ NIEPRZYTOMNI PODCZAS PODRÓŻY. WIDZISZ... - Andromalius opowiedział Isztar szopkę jaką odstawił w więzieniu. Opisał jej też w jaki sposób kusił swoich wybrańców całą noc, penetrując astralnie ich jaźń.
-TERAZ MUSZĄ SIĘ OBUDZIĆ W NASZEJ BAZIE. DAMY IM WYBÓR. ALBO PRZYSTĄPIĄ DO NAS JAKO SŁUDZY CHAOSU ALBO ZGINĄ, CZYLI WYBIORĄ TEN SAM LOS JAKI PRZYGOTOWAŁ IM IMPERATOR. MOGŁABYŚ POJAWIĆ SIĘ PODCZAS CAŁEGO PRECEDENSU. TO BY ICH PEWNIE DODATKOWO ZACHĘCIŁO. PRZEKONALIBY SIĘ ŻE SŁUŻBA U MROCZNYCH BÓSTW NIE JEST TAKA STRASZNA.
-Cóż... twoja aparycja rzeczywiście nie bardzo pomaga przekonać “to my jesteśmy ci lepsi”. Co jak co, ale imperium, mimo że niezbyt urodziwe, to wciąż jest ładniejsze. A ludzie lubią ładne buźki. Tylko skąd my tu weźmiemy ładną buźkę? - zamyśliła się głęboko, kryjąc usta pod dłonią. Wyraźnie teatralny gest.
-MOŻESZ POKAZYWAĆ IM INNE CZĘŚCI CIAŁA. A JA NIE MUSZĘ BYĆ PIĘKNY. DOŚĆ ŻE MUSIAŁEM PODSZYWAĆ SIĘ POD INKWIZYTORA I PRAWIĆ CHWALEBNE BREDNIE O FAŁSZYWYM, LUDZKIM BOGU. ALE DO RZECZY. MOGŁABYŚ SPRAWIĆ SOBIE JAKIŚ IMPERIALNY STRÓJ I POJAWIĆ SIĘ ZE MNĄ NA LĄDOWISKU. OCZYWIŚCIE W HEŁMIE. NIE CHCĘ ROZMAWIAĆ Z OMAMIONYMI BAŁWANAMI. POZA TYM KOBIETA W TOWARZYSTWIE INKWIZYTORA BĘDZIE WZBUDZAĆ PODEJRZENIA. JEŚLI NIE ZORGANIZUJESZ SOBIE TEGO STROJU TO NIC SIĘ NIE STANIE. POPROSTU POCZEKAJ NA MNIE W BAZIE. POWINIENEM DOTRZEĆ DO NIEJ W CIĄGU TRZECH GODZIN, MOŻE DWÓCH. CO BĘDZIESZ ROBIĆ DO TEGO CZASU TO TWOJA SPRAWA. - mag starał się ostatnie słowa powiedzieć w miły sposób.
- Zawsze mogę robić za jakąś sororitas. Ta... kiedyś chciałam do nich należeć. Przydała by się jakaś. Niekoniecznie żywa. Byle ubrana, bym mogła skubnąc to ubranie. Było by przydatne. Jeśli pasuje to mam kombinezon robotniczy. Ma kaptur i gogle. Paskudny, ale podobno chroni.
-TYLKO KOMBINEZON WOJSKOWY. JAKO ROBOTNIK WZBUDZISZ PODEJRZENIA. JAKO INKWIZYTOR NORMALNE JEST ŻE MOGĘ PODRÓŻOWAĆ Z POMOCNIKIEM ALE MUSI ON BYĆ WOJSKOWYM. ALE TO TAK BYŁO NA MARGINESIE. W RAZIE CZEGO BĄDŹ ZWYCZAJNIE W BAZIE KIEDY PRZYWIOZĘ TYCH LUDZI. ZOSTAWIĘ W BAZIE KILKU KULTYSTÓW, TECHNIKÓW, RESZTA BĘDZIE MUSIAŁĄ CZEKAĆ NA MNIE. - po głębszym zamyśleniu Andromalius rzekł.- WŁAŚCIWIE TO PRZYDA MI SIĘ KTOŚ DO PILNOWANIA TYCH LUDZI NA STATKU. JAK NIE ZNAJDZIESZ ŻADNEGO KOSTIUMU TO WEŹMIESZ MÓJ PŁASZCZ MASKUJĄCY I BĘDZIESZ CZEKAĆ NA POKŁADZIE. JAK PRZYPROWADZĄ WIĘŹNIÓW I WYSTARTUJEMY, UŚPISZ ICH.
- Kiedyś prawie uwiodłam inkwizytora. Zabrakło mi czasu. Wokół niego kręcili się jego przyboczni. Z nich każdy wyglądał inaczej. Wystarczy abym kupiła sobie jakis czarny płaszcz, w stylu powieści płaszcza i szpady. Kaptur głeboko na twarzy i wyglądam jak rasowa przyboczna.
-WSPANIALE. ZATEM USTALILIŚMY. TERAZ WYBACZ UDAM SIĘ DO MOJEJ MROCZNEJ KOMNATY ZAPLANOWAĆ DALSZE KROKI. SWOJĄ DROGĄ DOBRZE SIĘ SPISAŁAŚ Z TYM... TYM PUPILKIEM OD BRONII. PÓKI CO WSZYSTKO IDZIE PO NASZEJ MYŚLI.
- Ha! Sie wie... - stwierdziła zadowolona. Co tu kryć. Łasa była na pochlebstwa i podobała jej się zmiana podejścia czarnoksiężnika
- Czekaj! - zawołała jeszcze nim zniknął - Potrzebuję... - zastanowiła się chwilę jak to ująć - męskiej siły
Andromalius odwrócił się powoli.
-WIESZ JEŚLI MASZ CHĘĆ SIĘ ZABAWIĆ TO CI WSZYSCY KULTYŚCI SĄ WYJĄTKOWO ZDEPRAWOWANI I MOŻNA ICH ZDEPRAWOWAĆ JESZCZE BARDZIEJ. - Andromalius już miał się odwrócić kiedy Isztar zaczęła mu tłumaczyć.
- A cóż to za frajda? - zapytała - Powiedziałam, że potrzebuję siły, a nie kutasa. Jednak to ty masz pancerz wspomagany. Potrzeba mi byś wbił tamten pręt w ścianę. O tam, w rogu. Wygiął i wbił w drugą. Tak abym miała na czym wieszać ubrania. To nie sprawi ci najmniejszego problemu.
Andromalius wziął do ręki pręt.
-WBIJĘ GO U SIEBIE W POMIESZCZENIU. TUTAJ MOGĄ SIĘ POBRUDZIĆ -spojrzał na krąg ofiarny nieopodal.-POZA TYM NAJLEPIEJ BY BYŁO ABYŚ TRZYMAŁA JE W WÓZKU REPULSOROWYM. ALE TO TWOJA SPRAWA...
- Wózek może być potrzebny - stwierdziła wzruszając ramionami
Mag poszedł z prętem do swojej komnaty i wbił do w ścianę. Chwycił w jednym miejscu i wygiał tak żeby móc wbić jego drugi koniec.
- No no…- kiwnęła głową z uznaniem. Spodziewała się jakiejś dyskusji i zrzędzenia, a tu nawet zaproponował inną opcję. Może tylko czasami jest aż takim dupkiem jak wcześniej... Zaraz powiesiła swoje nowe ubrania. Druciane wieszaki się pogięły w torbie, więc musiała je wyprostować. Potem nałożyła na oba zestawy ochronną folię, którą wzięła ze sklepu.
- Dzięki - uśmiechnęła się zamykając, na sekundę, oczy
W czarnoksiężniku zaczeła napływać złość widząc jak z jego komnaty ktoś robi garderobę.
-MASZ TU ŹRÓDŁO WODY. MOŻESZ PRZEJĄĆ TE KOMNATĘ POD JEDNYM WARUNKIEM. NIE BĘDZIESZ WCHODZIĆ DO MOJEJ NOWEJ KOMNATY. MOŻESZ MNIE WYWOŁAĆ NAJWYŻEJ. A I JESZCZE JEDNO. - podał jej małe urządzenie. -TYM BĘDZIEMY SIĘ KOMUNIKOWAĆ. CAŁKIEM DYSKRETNE.
Andromalius wyszedł i od razu zawołał technika.
-JEDEN KONTENER JEST PUSTY. ZAMONTUJESZ TAM ŚWIATŁO I ZMIENISZ DRZWI TAK ŻEBY SIĘ ZAMEK BYŁ OD WEWNĄTRZ. ALBO ZDEMONTUJ GO CAŁKOWICIE.
Kontenery były bardzo pojemne i spokojnie mogły zastąpić większy pokój. I Andromalius miał nadzieję że w ten sposób nie będzie już więcej absorbowany przez Isztar podobnymi błahostkami. Czuł się przy tym... mniej mroczny niż powinien.
 
Arvelus jest offline