Panowie, nie ma co kombinować - przy tylu wierzchowcach i braku umiejętności posługiwania się łodzią i tak jesteśmy zmuszeni jechać dalej konno. Chyba żeby poszukać wsi gdzieś w pobliżu, nająć przewoźników do łodzi i Telimenę przewieźć nią do Grissenwaldu nie narażając ją na dodatkowe cierpienia związane z transportem na włókach czy wozem... I rannego, którego znaleźliśmy niedaleko brzegu w wykrocie. Jedna, dwie osoby do łodzi, reszta konno i spotykamy się w Grissenwaldzie.
Co do łupów to Alfred zaproponuje by zebrać wyposażenie pokonanych zbrojnych, spieniężyć i podzielić na pięcioro. Łódź i reszta rzeczy w niej są własnością profesorka więc nic mu do tego. Jeśli ktoś uniesie się honorem i nie będzie chciał kasy to żaden problem - opłaci się z tego leczenie Telimeny, podróż i może jakiś eliksir czy dwa.
Co Wy na to?
__________________ Why Do We Fall? So We Can Rise |