- Świetnie - mruknął Wolf na widok znaku na kamieniu - to już chyba wiemy z czym walczymy...
Dotknął kamienia wieży, aby sprawdzić czy ten jest wilgotny czy też suchy. Następnie kucnął przy wejściu i zdjął z pleców tobołki kładąc je na ziemi. Odwiązał rzemienie otulające beżowe płótno i odwinął je. W środku schowana była rusznica z zamkiem kołowym. Mężczyzna oparł ją o udo, tylko po to, aby zwinąć i schować do plecaka płótno. Następnie wstał i obejrzał uważnie broń pod światło. Mruknął coś do siebie niezrozumiale i sięgnął do pasa po rożek z prochem i kulę z naoliwionej od wewnątrz sakwy. Naładował rusznicę, przewiesił tarczę przez plecy i dopiero wtedy był gotowy do zejścia wgłąb wieży.
...
Świetnie - tym razem pomyślał Wolf słysząc hałasy - Przeszkodzimy w środku jakiegoś mrocznego rytuału... po prostu świetnie.
W sali przed drzwiami, zajął pozycję mniej więcej na środku. Podniósł lufę w stronę drzwi i uspokoił oddech. Jeszcze nie celował. Zamiast tego rozglądał się po wnętrzu próbując odgadnąć czy pochodnie były niedawno wymieniane, czy wieża jest używana od dłuższego już czasu. |