Chaos nie Chaos, przy odrobinie szczęścia poradzą sobie ze wszystkim. Nie powiedział tego na głos, gdyż wiedział jak zareaguje fanatyczny Sigmaryta, a czasu na wykład, że nie liczy się szczęście tylko łaska bóstw za bardzo nie mieli. On miał swoje zdanie Siegfried swoje. Tylko Magnus nie miał zamiaru się o nie kłócić, natomiast sługa boży z pewnością. A i chłopak nie był w stu procentach pewien, czy tamten by je dosadnie przekazać, nie użyłby korbacza, który dzierżył w ręce. Dla Moppenheimera było pewne, by posłużyć pomocą musieli ubić to co znajduje się wewnątrz i po to on też tu jest.
Uchwycił jedynie mocniej swój kilof, przygotowując się mentalnie do tego, że możliwie trzeba go będzie za moment użyć. Ten kilof dawno nie ukruszył żadnej skały, może w końcu dane mu to będzie uczynić.
Spojrzał na kobietę, jeśli ma nimi dowodzić i zna się na wojaczce, to będzie miała okazję się teraz pewnie wykazać. Czekał na jej słowa i na plan jaki już zapewne kłębił się w jej głowie. |