Wątek: Tysiąc Tronów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2011, 11:49   #383
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
W miarę wygodnie rozmoszczona na siedzeniu w środku dyliżansu uświadamiała sobie szybko, jak bardzo jest zmęczona i jak mijające dni wpływają na jej samopoczucie. Była zmęczona fizycznie, ale doskonale wiedziała, że znacznie gorsze jest to, co siedziało w jej głowie. Kolejna podróż, kolejny pościg za wciąż znikającym Karlem. Przez pierwsze dwa dni wciąż Sigmarem Odrodzonym, a potem już coraz mniej, gdy umysł zaczynał ponownie wyzwalać się z tego zaklęcia. Ale obiecane były pieniądze, za nie wciąż mogli jechać do przodu. Niewiele wydawali, Soe miała już trochę odłożonego złota, za które nawet mogła przez dość długi czas ułożyć sobie życie w Marienburgu. A kolejne monety być może czekały ich jeszcze w Altdorfie. Gdy wyzwalała się od wpływu Dziecka, zawsze myślała właśnie o tym. I trochę o Joście, który siedział obok.
- Gdy to się skończy to wrócimy do Marienburga, prawda? Zdecydowanie wolę miasta. Nie czuję się w nich tak zagubiona.
Dookoła były bowiem tylko lasy i mijane co jakiś czas wypalone ruiny. Miasto w którym się urodziła wydawało się nagle takie odległe i niemal nierzeczywiste...

Taalgard także był miastem, nieuszkodzonym i nawet portowym, chociaż zawijały tu tylko rzeczne statki i barki. Nie przypadł jednak złodziejce do gustu, głównie ze względu na swoją obcość. Widziała już ludzi z Kisleva, ale nigdy w tak dużej ilości, nie tak, żeby mieli nawet swoją dzielnicę. Byli w niej zupełnie obcy, a dziewczyna nie lubiła się czuć obca - wtedy zawsze wypatrywała zagrożenia i nawet kilka razy takie dostrzegła. Na szczęście na całym świecie najwyraźniej swój swojego nie rusza.
A "Balalaika" była nawet przyjemna, jeśli pominąć dziwny zestaw potraw i obowiązkowe picie.
Co nie znaczyło, że wróciła do niej chętnie po tym, jak zostali odprawieni od Madame Yagi. Chciała załatwić wszystko jak najszybciej, a brak więzi z Karlem sprawiał, że nie do końca zależało jej na idealnym wyniku tego wszystkiego. Może gdyby został zabity wreszcie mieliby spokój? Ale nawet wtedy potrzebowali ciała. Otrząsnęła się ze złych myśli.
Odmówiła wódki, zamiast tego próbując miejscowego kwasu i szybko uznając, że zdecydowanie jest na niego za zimno. Poprosiła więc o zagrzane z ziołami wino, po dniach nocowania w zimnych namiotach miała ochotę na ciepło. Dużo ciepła. Jej policzki szybko nabrały kolorów i nawet wyciągnęła Josta do tańca.
Dwie godziny minęły zaskakująco szybko.
 
Lady jest offline