Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2011, 09:48   #8
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Aneta nie przejmowała się zbytnio swoim spóźnieniem. Skoro jej potrzebowali to są w stanie godzinkę poczekać. Swoją drogą zastanawiało ją dlaczego wybrali ją do zadania w tym mieście, czyżby nie mieli tu ludzi na poziomie? A może właśnie potrzebowali kobiecych zdolności?

Okazało się, że ekipa już ruszyła na pierwsze zadanie. Cóż, tego Neti nie przewidziała, nie była gotowa. Kurde, nie ubierałaby szpilek gdyby wiedziała, że od razu pójdą w teren. Chociaż z drugiej strony, od brudnej roboty będzie ta czwórka, ona zajmie się tymi rzeczami, z którymi żaden facet by sobie nie poradził. A jej obecny wygląd idealnie się do tego nadawał.

Można by pomyśleć, ze ktoś kto pracuje w takim zawodzie nie powinien się wyróżniać, a Neti właśnie wyróżniała się bardzo. Ale skąd u licha miała wiedzieć, że od razu dostaną pierwsze zadanie? Jej rubinowe włosy i wyraźny makijaż rzucały się w oczy. Do tego czarna, rozkloszowana sukienka do kolan i czarne szpilki. Całość przykrywał lekki płaszcz z kapturem, również w kolorze czarnym. Na misję wolała coś wygodniejszego i często ubierała perukę.

Cóż, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Może właśnie bardziej przyda im się ktoś do odwrócenia uwagi lub wejścia gdzieś, gdzie tylko ładna dziewczyna może wejść. Najpierw sklep. Ceny nie były wygórowane a ładny uśmiech sprawił że w gratisie do noży sprzedawca dorzucił kastet (pomimo że na krechę). Aneta nie przepadała za walką wręcz jeśli mogła jej uniknąć, w końcu nikt nie lubi siniaków, a z podbitym okiem nie wyglądała dobrze. Mimo to, trzeba być gotowym na wszystko.

Dalej ruszyła pod Biedronkę, gdzie Kosa kazał szukać pozostałych. Od razu ich zauważyła, cała czwórka była razem. Szefo wspomniał coś, że da im znać o dodatkowej osobie, więc niestety nie było elementu zaskoczenia. Ciekawe czy domyślili się, że to ona. Na razie postanowiła nie zwracać na nich uwagi gdyż bardziej wyróżniała się grupka dresów z pełnymi siatkami. Może któryś z nich to ten cały Grzegorz.

Podeszła prosto do trójki chłopaków. No prawie prosto. W jej głowie zrodził się mały plan i miała nadzieję, że reszta tego jej nie spieprzy. Udawała że jest na lekkim haju, podeszła do grupki lecz czasem trochę ją zachwiało, zmrużyła oczy by wydawały się mniejsze i przetarła by wyglądały na zaczerwienione.
- Hej chłopaki, nie wiecie gdzie jest klub Wieża? Taksiarz mówił, że to chyba gdzieś w okolicy.
-Nie słyszałem, ale Ciebie lala to możemy wziąść na jakąś imprezkę, lubisz nogę? Dziś finał ligi mistrzów
- odezwał się środkowy
-No niezły meczyk będzie hehe - dodał wysoki i zaśmiał się głupkowato.
- Piła? No ja to generalnie średnio ale jakby się znalazł dla mnie browarek to kto wie - uśmiechnęła się. - A w ogóle to Kaśka jestem.
-Krystian,ten obok to “Długi” a ten drugi to “Młody”. Browarek się zawsze znajdzie. Nasz dobry kumpel se sprawił teraz ostanio Filipsa Tv 42 cale takie co w 3d można oglądać, zajebiście nie?
- Eeee, no to git! Mecz to w sumie nie trwa długo, nie? A potem może jakaś imprezka. A macie trochę innego towaru? No wiecie...
- ściszyła głos i mrugnęła.
-Jasne jasne! Tylko wiesz my się tera spieszymy bo tam Ospa gadał ,że ten jego tv coś tam trzeba go zmontować dobrze czy co a ja byłem w elektryku trochę to wiesz, się znam nie?
- Spoko, to lecimy do tego kumpla. A myślicie, że mogę zaprosić ze dwie koleżanki? Będzie wesoło.
-No zobaczymy co tam Ospa powie. Jego lepiej nie wkurwiać... ostatnio nawet gnata se sprawił... Najwyżej zrobię mu ten tv i pójdziemy potem do mnie co?
- Możemy obejrzeć ten meczyk a potem zobaczymy co dalej. Ja mam całą noc wolną, moje kumpele najwyżej potem dojadą. To co, idziemy? A może dacie jedno piwko od razu? Suszy mnie strasznie.
- Przez myśl Anety przeleciały tylko słowa “kurwa ale debile, ale dam rade.”
-No to lecimy, bo tu z tym golfem jakieś frajery zjechały, psy kurwa czy co, że tak się oglądają...
- A kto ich tam wie, rzeczywiście jacyś tacy dziwni. To idziemy
- ruszyła przed siebie. - W tą? - wskazała palcem. Poczekała aż nikt nie będzie na nią patrzał i puściła oko do swoich.

Wkrótce cała czwórka trafiła do mieszkania przy ulicy Przybyszewskiego 1B/12. Lokum było małe, obskurne pełne papierosowego dymu. Ze sprzętów wyróżniał sie tylko nowoczesny telewizor. Było w nim jescze trzech innych dresów. Od razu było widać który to Ospa. Wysoki, umięśniony, o dziobatej, zniszczonej twarzy.
-Po co kurwa żeście jakąś dupe przyprowadzili!?-rzucił od razu na przywitanie
- Ojej, skąd ta wrogość. Przecież nie będę wam przeszkadzała oglądać.
-No Ospa wyluzuj....
-rzucił Krystian
-Nie ma chuja! Dupy nie znają się na piłce, jak kurwa chcesz się ruchać Krystian to nie tutaj!
- Luz, chłopaki, a kto powiedział że ja przyszłam poruchać? Nudzi mi się więc wpadłam, naprawdę nie będę przeszkadzać.
-Czy ja kurwa mówie jakoś niewyraznie?!
- krzyknął Ospa - i lepiej Krystian zajmij się tym Tv bo za chuja nie wiem jak to podłączyć dobrze.
- Ok, jeśli przeszkadzam to sobie pójdę. Ale mogę jeszcze skorzystać z kibelka?
-Ja pierdole no dobra
- Ospa machnął ręką - ale potem serio wypierdalaj. Pięć minut i cię nie ma.
- Spoko, dzięki
- ruszyła w stronę toalety. Na miejscu zamknęła drzwi i napisała smsa do Daniela:
“Za 2 minuty 4 piętro ul Przybyszewskiego 1b/12. Stańcie z boku drzwi i bądźcie gotowi na akcję gdy usłyszycie otwieranie zamka. 6 drechów w środku.”

Dalej akcja poszła właściwie gładko. Żaden z drechów nie spodziewał się najazdu. Zostali wedle zaleceń Serafina troszkę poobijani, tak dla zasady. Związali ich u góry, zabrali komórki i odjechali z towarem w siną dal.

- Aneta jestem - powiedziała dziewczyna siedząc już w samochodzie.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline