Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2011, 13:54   #24
chaoelros
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Andromalius wskazał więźniom miejsce na statku. Następnie podał Isztar pistolet do wprowadzania środków usypiających.
-Niech śpią spokojnie podczas podróży. Możecie być z siebie dumni. Będziecie służyć Imperatorowi.
Jeden z więźniów splunął fałszywemu inkwizytorowi pod nogi. Andromalius pomyślał wtedy.
„Fałszywy bóg i fałszywy inkwizytor”.
Kiedy więźniowie zapadli w sen mag zaprosił Isztar do kokpitu sterowniczego. Nie zdejmował jeszcze powłoki.
-Poprowadzisz statek. Jest banalny w obsłudze, projektowany dla cywili. Poleć w kierunku wyższych partii atmosfery. Na wysokości ośmiu tysięcy metrów utrzymuj wysokość i odliczaj czas. W ciągu minuty skryję naszą obecność zaklęciem iluzji. Potrzebuję jednak pełnego skupienia i nie mogę absorbować się niczym innym. Jak minie minuta będziemy zamaskowani. Wtedy poprowadzisz jednostkę do wylotu kanałów. Zmieścisz się statkiem w wylot. Tam będą czekać kultyści.
Kiedy Isztar chciała coś powiedzieć mag przerwał jej.
-Isztar, nie traktuj tego jako rozkaz. Weź się w garść teraz gra toczy się także o twoje być albo nie być na tej planecie. Bo jeśli statek im zniknie z pola widzenia to się nie zdziwią. W końcu na pokładzie jest inkwizytor. Ale jak zobaczą że lecimy do kanałów… Startujemy kiedy będziesz gotowa.
Andromalius usiadł w miejscu dla pasażera zaraz za kokpitem. Więźniowie byli związani w cargo. Wreszcie wystartowali. Ani razu nie komunikowała się z nimi jednostka straży orbitalnej. Najwyraźniej statek był zakodowany tak aby go nie sprawdzać. Czarnoksiężnik zdjął kamuflaż i przystąpił do eskalowania zaklęcia. Zdecydował że zacznie wcześniej żeby mieć pewność. W końcu Isztar nie mogła się go o nic zapytać aby nie wyprowadzać maga ze stanu koncentracji. Mag wytężył całą swoją moc na ukrycie jednostki w powłoce iluzji. Na wysokości ośmiu tysięcy metrów, po dwóch minutach zaczęli schodzić niżej w kierunku kanałów. Nie mieli pewności czy zaklęcie w pełni zakryło ich obecność. To pokaże czas…
Kiedy statek wylądował, heretycy natychmiast zapakowali nieprzytomnych więźniów na wózki repulsorowe. Mag zwrócił się do technika.
-ZDEMONTUJ WSZELKĄ ELEKTRONIKĘ KTÓRA IDENTYFIKUJE TEN STATEK. NIE MOŻE ZOSTAĆ NAMIERZONY.
Kiedy kierowali się w stronę kanałów Andromalius pchnął statek w głąb do miejsca gdzie przygotowano prowizoryczną kryjówkę. W końcu taki statek może się przydać a nie mogli go przenieść do bazy.
W bazie Andromalius wydał szybkie rozkazy dotyczące nowych gości.
-POLITYCZNYCH I REBELIANTA POSADŹCIE NA PODŁODZE OBOK SIEBIE. BĘDĘ Z NIMI ROZMAWIAŁ JAK SIĘ OBUDZĄ. CO DO POZOSTAŁYCH. URZĄDŹCIE SOBIE Z NIMI ULUBIONE KRWAWE RYTUAŁY JAKIE TYLKO PRAGNIECIE.
To mogło być dla Isztar zbędne czy błahe, lecz Andromalius wiedział że jego kultyści nie są w stanie pojąć jak wspaniałym bóstwem jest Tzeentch. W większości chwalili Nurgla bądź każde bóstwo po trochu. Andromalius nie pochwalał pozostawania niesprzymierzonym z jednym z bóstw. Uważał że można się spełnić jedynie oddając całkowitą cześć jednemu bogu, uzyskując od niego największe łaski. W sumie Isztar była tego dobrym przykładem. Nie mniej jednak pozwolił kultystom urządzić krwawe rytuały gdyż podnosiło to morale jego heretyków.
Więźniowie się obudzili a Andromalius stał przed nimi. Wykorzystując szok rozpoczął pierwszy rozmowę.
-A WIĘC TAK WYGLĄDAJĄ CI, KTÓRZY NIEMAL PRZEJŻELI PRZEZ ILUZJĘ KŁAMSTW IMPERIUM. PEWNIE JESTEŚCIE ZASKOCZENI… SPODZIEWALIŚCIE SIĘ DOTRZEĆ NA TERRĘ CZARNYM STATKIEM INKWIZYCJI? INKWIZYTOR YOANEX NIE ŻYJE I JEST TO MOJA ZASŁUGA. OCZYWIŚCIE NIE MOŻNA POMIJAĆ MOJEJ WSPÓLNICZKI- wskazał na Isztar- KTÓRA DOPROWADZIŁA WAS WRAZ Z INKWIZYTOREM DO MNIE, ABYM MÓGŁ ZAPROPONOWAĆ WAM LEPSZY LOS. MUSICIE WYBRAĆ. NIKT SIĘ O WAS NIE UPOMNI. NIKT NIE MYŚLAŁ ŻEBY ZAPEWNIĆ WAM LEPSZY LOS. ŻYLIŚCIE POD JARZMEM EGOISTÓW, POSKĄPIONO WAM GODNOŚCI I SZACUNKU. NIE ŁUDŹCIE SIĘ JEDNAK. JA NIE BĘDĘ WAS MAMIŁ SKARBAMI, PRZYJEMNOŚCIAMI CZY NAGRODAMI. SŁUŻBA CHAOSU TO TAKŻE BÓL, STRACH, RYZYKO I WSZYSTKO TO CO ZNALIŚCIE DO TEJ PORY. MY JEDNAK NAGRADZAMY ODWAGĘ, SIŁĘ CZY INTELIGENCJĘ. CZAS ABYŚCIE WY STALI SIĘ EGOISTAMI I ZADBALI O WASZ LOS. MOŻECIE SŁUŻYĆ CHAOSOWI PRZEZE MNIE I RAZEM ZE MNĄ OBALIĆ TYRANÓW TEJ PLANETY KU UCIESZE MROCZNYCH BÓSTW. DAJĘ WAM SZANSE. MOŻECIE ZGINĄĆ, BO I TAK MIELIŚCIE ZOSTAĆ ZŁOŻENI W OFIERZE DLA PODTRZYMANIA FAŁSZYWEGO BOGA PRZY ŻYCIU. DRUGA OPCJA, TO SŁUŻBA U MNIE ABY PRZEZE MNIE PRZYPODOBAĆ SIĘ BOGOM. PRZYJMIJCIE TĘ ŁASKĘ A BĘDZIECIE ŻYĆ. ZASKARBIAJĄC SOBIE ŻYCZLIWOŚĆ BOGÓW STANIECIE SIĘ EGOISTAMI DBAJĄCYMI O WŁASNY LOS. NIE BĘDZIECIE SIĘ TŁUMACZYĆ ZE SWYCH POCZYNAŃ BO W CHAOSIE WSZYSTKO JEST PROSTE. NAGRADZAĆ ZWYCIĘZCÓW, ZABIJAĆ SŁABYCH. CZY CHCECIE ROZPŁYNĄĆ SIĘ W ROZKOSZY POCHODZĄCEJ OD MROCZNYCH BÓSTW? TO WYGLĄDA MOŻE OKROPNIE NA POCZĄTKU. ALE ZRÓBCIE PIERWSZY KROK A POCZUJECIE CZYM JEST WOLNOŚĆ, SUKCES, ROZKOSZ Z POKONANIA WROGA. RAZEM MOŻEMY OBALIĆ TEN… ŁAD! – widząc więcej przerażenia w oczach więźniów, Andromalius znów wskazał na Isztar – JAK WIDZICIE, SŁUŻBA U SLAANESHA MOŻE BYĆ CAŁKIEM PRZYJEMNA. NIE ŁUDŹCIE SIĘ OKROPNOŚCIAMI TO TYLKO RYTUAŁY I POWŁOKA. W MOIM MNIEMANIU MAŁA CENA ZA WOLNOŚĆ. W KOŃCU… DLACZEGO TO MY MAMY ZASŁUGIWAĆ NA ŚMIERĆ MIMO ŻE JESTEŚMY INTELIGENTNIEJSI, SILNIEJSI, AMBITNIEJSI? NIECH GINĄ SŁABI I ROBIĄ MIEJSCE DLA NAS, TYCH CO ZASŁUGUJĄ ABY ŻYĆ I KREOWAĆ TEN ŚWIAT WEDLE WŁASNEGO UPODOBANIA. JAK WIĘC. KTO Z WAS CHCE WEJŚĆ DO NAS NA SŁUŻBĘ?
Ci którzy odmówili natychmiast poszli na stos ofiar po środku Sali. Do nowych wyznawców Andromalius rzekł:
-SŁUŻCIE NAM A PRZEZ NAS OSIĄGNIECIE ŁASKI MROCZNYCH BÓSTW. ZDRADŹCIE NAS NA BĘDZIECIE ŻAŁOWAĆ ŻE NIE POSZLIŚCIE NA TEN STOS. CZYŻ NIE JEST TO UCZCIWY UKŁAD? DOSYĆ PROSTY, PRAWDA? KLNĘ SIĘ NA TZEENTCHA ŻE DOPEŁNIĘ WARUNKÓW TEJ UMOWY – zawołał kultystę – ROZWIĄŻ ICH. UKLĘKNIJCIE.
Kiedy nowi wyznawcy uklękli Andromalius wykonał kilka ruchów pod pozorem uroczystego przyjęcia ich do swojego planu. W rzeczywistości naznaczył ich umysły sigilem posłuszeństwa.
Tak Andromalius stawał się powoli architektem losu Ducera, ku uciesze swego bóstwa. Musiał jednak zrobić jeszcze wiele aby uzyskać potrzebne mu dary, narzędzie zagłady Frakcji.
 
chaoelros jest offline