Udało się wam odeprzeć atak chimery. Przynajmniej teraz było dwóch na jednego. Tym razem nawet łyżka kleryka okazała się skuteczna i
niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Dirith, którym zaopiekował się kwalifikowany kleryk, powoli dochodził do siebie. Znaczy nie do końca do siebie. Otworzył oczy, ale nadal był blady jak papier, spocony i podrygiwał w lekkich drgawkach. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że pomimo interwencji kleryka i uleczenia magią otwartych ran, drow nadal był nie do końca stabilny i trzeźwy. Najwyraźniej trucizna miała z tym coś wspólnego.
Dirith;
Odzyskałeś przytomność, zbawienne okazało się leczenie kleryka by Kiti. Pomo wszystko czułeś zawroty głowy, ból brzucha i wiedziałeś, że trucizna zaczyna powoli się rozkręcać. Zdecydowanie nie pomagało to w koncentracji na zadaniu… Ani w walce...
[-10 do rzutów do wyleczenia trucizny]
Wszyscy;
Cmentarz jest bardzo zaniedbany i ponury.
Waszą uwagę przykuwa stara krypta.
http://3.bp.blogspot.com/--xDE7u_HgW...00909+3523.jpg
Zerwane pajęczyny przy wejściu oznaczają, że ktoś tam niedawno wchodził. Krypta zdaje się jednak pusta. Na ścianie widnieje napis: „śmierć jedynie otwiera dalszą drogę”.