Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-12-2011, 19:28   #201
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
- Coooooo???
Drzewo popchnęło ją w kierunku krwiożerczej bestii, jakby była co najmniej tankiem ze zbroją z adamantu. A była klerykiem, klerykiem klerykiem!!!
„No tyś chyba na gałąź upadł!!! Kleryka na chimerę!!!”
Nie było już jednak odwrotu ani możliwości reklamacji, ponieważ Drzewo pognało w ślad za kidnaperem, pozostawiając Kiti sam na sam z paskudztwem i jego zębami.
„Nie wierzę!!!
Rzuciła zaklęcie uleczenia, na siebie tym razem. Po pierwsze Dirith był już za daleko i zniknął jej z oczu, po drugie jeśli chciała przeżyć potrzebowała zastrzyku sił witalnych. Zerwała się do ucieczki, z nadzieją że bestia pogna za nią. Bestia pognała za nią. Dobra nasza. Ta, jasne… Kiti skowycząc uciekała gdzie pieprz rośnie, a chimera goniła za nią. Plan polegał na zdobyciu posiłków. Skoro wieśniacy tak chętnie lecą z widłami na drowy i drzewa, to pewnie polecą i na chimerę. Chciała wrócić do wioski i wmanewrować chimerę między domy, po czym spróbować zaatakować ją i natychmiast zwiać, ukryć się gdzieś i przeczekać a potem wymknąć się i podążyć śladem Drzewa i Diritha. Może ukryć się w chacie, stogu siana, w oborze, gdziekolwiek. Miała nadzieję że ludzie zaatakują chimerę lub też ona zajmie się miejscową trzodą a nie klerykiem
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 11-12-2011, 14:43   #202
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Drzewo;
No jak na Drzewo to masz speeda. Szczęśliwie kotowatej chimerze nie łatwo ciągnęło się zdobycz po lesie. Łańcuch z obroży Diritha owinięty dotąd wokół dłoni drowa ześliznął się rozluźnionej ręki i zawinął się końcówką o spękanie w sterczącym z ziemi, ułamanym pieńku, przez co chimera nie mogła chwilowo taszczyć zdobyczy dalej. Dogoniłeś. Na twój widok kot wypuścił zdobycz i z rykiem odwrócił się ku tobie. Skoczył. Strzepnąłeś go z siebie trząśnięciem gałęzi, ale wydrapał ci kawałek przypalonego już wcześniej pnia.

[chimera -2, Drzewo -1]

Kiti;
Zdołałaś dobiec do wioski. Chimera biegła za tobą, jakby zupełnie nie obchodziło jej, dokąd się udajesz. Wpadła za tobą do wioski. Ludzie którzy myśleli, że wszystko już się uspokoiło, teraz na nowo wszczęli alarm. Wilk i chimera w progach!
Zaatakowałaś, żeby przystopować napastnika. Wżarłaś w łapę, ale chimera oddała ci drugą łapą. Potoczyłaś się po ziemi. Wstałaś prędko i zerwałaś się do dalszej ucieczki. Próbowałaś się ukryć. Wskoczyłaś w stóg siana i zagrzebałaś się w nim. Chimera krążyła wokół niego, grzebała w sianie dłuższą chwilę. Gospodarskie zwierzęta biegające wokół i wrzaski ludzi ostatecznie jednak zainteresowały ją bardziej niż kopanie w sianie. Odeszła i pałętała się po okolicy. Wyjrzałaś z siana, droga czysta…? Korzystając z okazji wymknęłaś się i pognałaś z powrotem do Stada.

Nie było trudno odnaleźć Drzewa i chimery z Diritem; Drzewo właśnie walczyło z bestią, a ta ryczała wściekle na cały las. Dirith nadal był nieprzytomny i krwawił.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 11-12-2011, 20:36   #203
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Udało się jej zgubić pogoń! Przynajmniej tyle. Kuśtykała do stogu siana, wewnątrz rzuciła znów nasienie zaklęcie uleczenia. Gdyby nie ono byłoby po niej! Wyczekała na odpowiedni moment. Nasłuchiwała i węszyła czy wróg odszedł, przynajmniej na tyle daleko by mogła się wymknąć niezauważona. Niech głupi krąży wokół siana i w nim kopie! Kiedy stwierdziła że to ten moment, wyskoczyła z siana i pognała z powrotem. Miała nadziejże Drzewo się trzyma a Dirith jeszcze oddycha. To twardy drow był.

Przypomniała sobie coś. Przecież nawet bandaży nie ma! Nie chciała zatrzymywać się w wiosce na dłużej, aby nie prowokować chimery. Wpadła po drodze do pierwszej lepszej chaty. Pokręciła się po izbie, poszukując bandaży czy czegokolwiek podobnego. Chwyciła dużą kobiecą chustę która się akurat suszyła przy kominku i wyglądała na czystą, a także porwała z kufra przy łóżku przyzwoicie wyglądające prześcieradło. Zwinęła w kłębek aby materiał nie powiewał za nijak flaga i pognała.
Biegła na miejsce co tchu. Odgłosy walki świadczyły o tym jak Drzewo nadal się trzyma.
- Trzymaj się, trzymaj!
Obejrzała się. Druga chimera nie ścigała jej chyba. Kiti miała nadzieję że jeśli wróci to przynajmniej nie od razu i będzie trochę czasu na regenerację sił witalnych drużyny. Gdy dobiegła z powrotem na miejsce, zobaczyła nieprzytomnego Diritha leżącego na ziemi i Drzewo wymachujące konarami a także chimerę skaczącą wokół Drzewa.

Na początek sprawdziła znów czy druga chimera nie powraca. Póki co nie. Dobrze.

Podbiegła do Diritha. Drow był niefajnie bladosiny jak na drowa, miał blade wargi i miał przyśpieszony, spłycony oddech, co było oznaką utraty sporej ilości krwi i niedotlenienia. Obejrzała ranę na nodze brzuchu drowa. Zaczęła szybko wiązać opatrunek z chusty na nodze i z prześcieradła na tułowiu. Była wilkiem więc szło jej to nie najszybciej, a i wściekła chimera tuż obok i jej porykiwania nie pomagała za bardzo klerykowi w pracy. Założyła opatrunki, dociskała je chwilę. Ułożyła zmaltretowanego przez chimerę Diritha w bezpiecznej pozycji. Drow miał nienaturalnie, strasznie gorącą skórę i lekkie drgawki. Kiti podejrzewała, że chimera mogła być jadowita i gorączka z drgawkami są objawem zatrucia. Póki co zatamowała krwawienie i upewniła się że drugiej chimery nadal nie ma. Dirith musiał wytrzymać jeszcze chwilę bez kleryka.

Należało pozbyć się chimery póki druga nie wróciła! Kiti po raz kolejny rzuciła się na kota z zębami, jak pies na kota!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 18-12-2011, 21:43   #204
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Nie będzie mi tutaj chimera podgryzać ani mnie, ani towarzyszy!-Stwierdziło drzewo i powiedziało
-Ała!
No cóz, zawsze uważało drzewo, że jest coś takiego jak ogólnie pojęty ekosystem. To znaczy, że słabsze i wolniejsze jest zjadane przez mięsożerne i leniwe...czy coś w ten deseń.

Tak czy inaczej nie było dane sprawdzić Drzewu do tej pory jak to całość funkcjonuje. Dla drzewa ekosystem był prosty. Ono rośnie, aż nie przyjdzie jakiś wywrotowiec i nie będzie rąbało go siekierą. A tak bywało dość często, niestety.

Niemniej to był kot, nie siekiera czy drwal z siekierą,a to dawało pewne szanse! Drzewu!
-No to chlast go z dzidy laserowej!
[media]http://www.youtube.com/watch?v=YOxVjbGvUpI&feature=player_embedded[/media]

-Ale pobór mocy!
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 21-12-2011, 19:31   #205
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Udało się wam odeprzeć atak chimery. Przynajmniej teraz było dwóch na jednego. Tym razem nawet łyżka kleryka okazała się skuteczna i
niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Dirith, którym zaopiekował się kwalifikowany kleryk, powoli dochodził do siebie. Znaczy nie do końca do siebie. Otworzył oczy, ale nadal był blady jak papier, spocony i podrygiwał w lekkich drgawkach. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że pomimo interwencji kleryka i uleczenia magią otwartych ran, drow nadal był nie do końca stabilny i trzeźwy. Najwyraźniej trucizna miała z tym coś wspólnego.

Dirith;

Odzyskałeś przytomność, zbawienne okazało się leczenie kleryka by Kiti. Pomo wszystko czułeś zawroty głowy, ból brzucha i wiedziałeś, że trucizna zaczyna powoli się rozkręcać. Zdecydowanie nie pomagało to w koncentracji na zadaniu… Ani w walce...
[-10 do rzutów do wyleczenia trucizny]

Wszyscy;


Cmentarz jest bardzo zaniedbany i ponury.
Waszą uwagę przykuwa stara krypta.
http://3.bp.blogspot.com/--xDE7u_HgW...00909+3523.jpg

Zerwane pajęczyny przy wejściu oznaczają, że ktoś tam niedawno wchodził. Krypta zdaje się jednak pusta. Na ścianie widnieje napis: „śmierć jedynie otwiera dalszą drogę”.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 27-12-2011, 21:49   #206
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Ostatnim co drow pamiętał był paskudny pysk chimery wgryziony właśnie w jego brzuch. Jakby tego było mało, to jeszcze wgryzła sie w nogę i miotała nim jak szmacianą lalką. Na nie się zdały próby dźgnięcia sztyletem w oko, gdyż nie dało się porządnie wycelować kiedy przeciwnik właśnie próbował go rozszarpać... albo przywalić Dirithem o jakieś drzewo.
Dlatego nie ma co się dziwić, że mroczny elf kiedy tylko odzystał przytomność zerwał się jak oparzony. Nie był to co prawda dobry pomysł bo ból głowy, brzucha i nogi sprowadził go na ziemię równie szybko jak próbował się podnieść. Zamiast tylko rozejrzał się szybko oceniając sytuację i miejsce gdzie się znajdował. A nie znajdował się w miejscu w którym został zaatakowany.. czyli chimera chciała go gdzieś zaciągnąć. Optymistycznym wariantem było założenie, że niosła go do Silverstinga. Co prawda w tym przypadku musiałby teraz znowu wyswobodzić się z kolejnych kajdan, i tym razem pewnie nie byłoby zbyt łatwo. Pesymistyczny wariant zakładał jednak, że martwa chimera leżąca nieopodal, odciąga go gdzieś na bok żeby go zjeść. Na szczęście obecność świeżo zerwanych pajęczyn z wejścia do widocznej krypty sugerował opcję pierwszą.
Nie było jednak czasu żeby się nafd tym dłużej zastanawiać, więc Dirith spróbował chwiejnie wstać. Nie udało mu się to, więc zamiast tego usiadł i sprawdził opatrunek na nodze. nie krwawił już, więc uznał go za dłużej niepotrzebny i zdjął, tak samo jak opatrunek z brzucha. Dopiero potem udało mu się jakoś chwiejnie wstać i ustać. Rozejrzał się jeszcze korzystając z nowo zdobytej wysokości. Nigdzie nie widział swojego sztyletu, który musiał zgubić kiedy został obezwładniony. Szkoda, bo ten sztylem mu się nawet podobał, jednak mimo wszystko nie było czasu żeby po niego wracać.
Zamiast tego skierował się do krypty. Zatrzymał się jednak w progu i rozejrzał uważnie. Szczególną uwagę zwrócił na podłogę, a dokładnie kurz znajdujący się na niej, którym powinny się znajdować jakieś ślady. Potem rozejrzał się za pomocą infrawizji, żeby dowiedzieć się czy przypadkiem nic nie było w krypcie dotykanie na tyle niedawno, że znajdowały się na tej rzeczy jeszcze ślady ciepła. Dopiero potem przyjrzał się napisowi, oraz jeśli nie było w krypcie żadnych przejść, ścianow w poszukiwaniu tajnych drzwi (także mając baczenie na kurz znajdujący się przy ścianach i mogący świadczyć o przejściu).
Jeśli jednak nadal nic się nie znajdzie, wtedy zamierza przytargać do krypty martwą chimerę, i położyć ją na środku dopóki nie wykombinuje co z nią zrobić, żeby "śmierć otworzyła dal niej dalszą drogę".
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 28-12-2011, 13:55   #207
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;
Badałeś omoczenie wokół. Na podłodze były ślady stóp człowieka, raczej mężczyzny. Kończyły się na ścianie. Obmacałeś ściany i podłogę. Wszystko wskazywało na to, że w podłodze są zarysowania. Pewnie przejście. Problem w tym jak je otworzyć. Próbowałeś dłuższą chwilę, ale trudno otworzyć coś na czym się stoi. Ani drgnęło, choć dłubałeś we wszystkie możliwe strony.
Pomogła infrawizja. Kiedy już taszczyłeś trupa chimery do mauzoleum, zauważyłeś że jeden z małych posążków przed wejściem jest jakby „świeżo macany” – ktoś też ogarnął z niego pnącze bluszczu. Posążek przedstawiał kobietę z kosą w ręku. Miałeś wrażenie, że jest poplamiony czymś. Czerwonym...?

Ruszyłeś w jego kierunku, kiedy nagle mrocznym lasem wstrząsnął przeraźliwy pisk i jazgot. Wycie ranionej okrutnie i konającej bestii. Trzecia chimera. Niedaleko stąd.

Zacząłeś dłubać przy posążku. Hm... Plamy z posążka wsiąkły!
Usłyszałeś tętent końskich kopyt. Sporo. Kawaleria się zbliża...? Po jakiego...? Mogłeś dostrzec zarysy końskich sylwetek w lesie. Szukali kogoś. To chyba ludzie z miasta... Zbrojni. Około dziesięciu.

Udało ci się znaleźć dźwignię w posążku i przestawiłeś ją. Zgrzyt. Płyta w podłodze mauzoleum przesunęła się, otwierając przejście.


Wszyscy;
Weszliście do mauzoleum i spojrzeliście w ciemność przejścia. Rozległ się huk, coś dużego upadło na ziemię tuż za wami! Obejrzeliście się szybko; przed wejściem do mauzoleum leżały zwłoki chimery... tej, którą Kiti wywiodła do wioski! Do wejścia wychylił się powoli wielki łeb siedzącego na dachu mauzoleum stwora... i był dla niektórych znajomy, Ac nieprzyjemny widok!
Queen by *Mr--Jack on deviantART

Skąd gdzie jak?!
Rzuciliście się do przejścia w dół. Usłyszeliście za sobą cichy, przenikliwy syk.

Szybko zorientowaliście się, że przed wami znajduje się labirynt wąskich i niskich korytarzy. Bardzo klaustrofobiczny. W korytarzu na szerokość mieściła się tylko jedna osoba!
Syk. Ciemności. Zapach siarki, jeśli Silversting tu był, musiał jakoś oświetlać sobie drogę. Tyle że światełka w tunelu nie było widać. Od czasu do czasu wąskie przejścia prowadziły do pomieszczeń pełnych trumien lub kości.
http://www.swmarcin.swidnica.zgora.p...es/krypta5.jpg

http://www.euro-net.pl/~peru2005/obr...akumby%204.jpg

http://www.pl.josemariaescriva.info/image/a213pl.JPG

- Cholerny drowie!!! – echo poniosło nagle wściekłe zawołanie jakiegoś mężczyzny. – Nigdy mnie nie znajdziesz, nigdy!!! – głos rozchodził się raz z jednej, raz z drugiej strony! – Ale dam ci ostatnią szansę... bądź grzecznym drowem, poddaj się i zostań moim niewolnikiem, dogadamy się co do odtrutki i tłumaczenia tekstu... Zaczyna boleć? Kręci ci się w głowie? Zostało jeszcze trochę czasu... Szukają cię. Magowie z miasta chcą złożyć Chaosowi ofiarę. Zgadnij jaką... Poddaj się i zakończmy tę ciuciubabkę. Wystarczy, że na dowód poddaństwa zabijesz swoich towarzyszów...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 30-12-2011, 20:03   #208
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Nie ma to jak odpowiednia motywacja!

Kiti usłyszawszy słowa maga i odpowiedź Diritha zamieniła się nagle w mega super duper hiper psa tropiącego! Prowizorycznie oddaliła się na bezpieczną odległość od drowa a potem kątem oka obserwując Pana Drowa zaczęła głośno węszyć i szukać zapachu uciekiniera. Nadal nie wiedział o co lata. Dirith chce dorwać tego maga. Dlaczego i po co, nie miało teraz znaczenia, bowiem jedno było pewne, Dirith miał wprawę w zabijaniu towarzyszów. I choć Drzewo chyba o tym nie wiedziało, tak, Dirith miał wprawę w zabijaniu towarzyszów podróży. Tropimy tropimy tropimy! Nie ma co prowokować Pana Drowa. Kiti była bardzo bardzo bardzo przydatnym członkiem Stada! Zastanawiała się czy kiedy znajdzie trop i zaprowadzi Pana Drowa do maga, przestanie być potrzebna bo potrzebniejsza będzie odtrutka. Liczyła jednak na to że uda się wspólnymi silami okiełzać maga i wyleczyć Diritha. A jednak wizja sztyletu Pana Drowa w jej plecach była nawracająca. I jeszcze to. Żywa Klątwa!? Nie no... nie może być, nie może nie może! Kości... Kości wokół, czy ona tego pilnuje!? Żywa klątwa była jednak niczym w porównaniu z Panem Drowem. Dlatego Kiti pilnie tropiła i miała wrażenie, że coś znalazła! Merdając ogonem w podekscytowaniu zaczęła tropić. Tak, to chyba jest to, chyba tędy szedł! Szkoda tylko ze Pan Drow nie chciał iść przodem!!!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 01-01-2012, 19:44   #209
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Mimo, że Dirith nie czuł się najlepiej, to udało mu się znaleźć właściwe przejście. Wkrótce potem także je otworzyć, co okazało się także zbawienne. Raz, że niezbyt podobała mu się kawaleria widoczna w lesie, a dwa, że zaczęło padać chimerami.. i to martwymi. Potem przyszedł czas na nie najlepsze wieści, a w zasadzie widok. Może i drow wcześniej brał pod uwagę, że ta cała meduza była Żywą Klątwą. Miał jednak nadzieję, że to był jednak jakiś demon.
- No bez jaj.. - stwierdził elf kiedy tylko zobaczył znajomy łeb zaglądający do krypty. - Nawet nie żartuj, że nie zniszczyliśmy wszystkich kości.. - dokończył tuż przed wskoczeniem do otwartego właśnie przejścia jednocześnie przypominając sobie pierwsze starcie z tym piekliszczem.

***

Było to jeszcze w piątym wymiarze, jakieś 10 lat temu. Siedział spokojnie przed jaskinią krewetki, po tym jak niedługo wcześniej skończył wyrównywać rachunki z jednym z członków drużyny z którą postanowił się zabrać. Klątwa wyszła z jaskini krewetki za jednym z członków tej drużyny niosącym kości do których była przywiązana. Była wtedy pod postacią eterycznej modliszki, jednak nie przeszkadzało to mrocznemu elfowi przed zaatakowaniem jako pierwszy. Okazało się to jednak nie najlepszym pomysłem, bo jego atak przez klątwę po prostu przenikną zostawiając go otwartym na kontratak. Modliszka oczywiście tą szansę wykorzystała. Pech chciał, że kiedy obrywał eteryczne ciało przeciwniczki postanowiło nabrać trochę bardziej stałą konsystencję, czego potwierdzeniem był lot jaki odbył Dirith po otrzymaniu ciosu. Rana może i nie była zbyt duża, ot wyglądała na solidne draśnięcie. Jednak okazała się mieć bardzo nieprzyjemne konsekwencje w postaci paraliżu całej prawej ręki. Reszta także nie miała szczęścia. Ani elf, ani półelf, półdemon czy też wilkołak piroman nie dali rady nawet drasnąć modliszki. Dopiero Barbakowi udało się porządnie jej przyłożyć.
Było to jednak za mało i kolejne ataki zakończyły się równie niedobrze. W przypadku Diritha był to dwudziestometrowy lot i sparaliżowana noga. Elf tak jak wilkołak Sathem skończyli ze sparaliżowanymi obiema nogami. Półdemon dla odmiany ze sparaliżowanymi rękami podobnie jak krasnolud który dołączył w trakcie. Ten jednak miał nieco szczęścia, i do czasu kiedy Barbak ubił na ten moment maszkarę, miał sparaliżowaną tylko jedną rękę..
Żeby było śmieszniej, do zdjęcia klątwy i odzyskania władzy nad sparaliżowanymi częściami ciała potrzebny był odpowiedni rodzaj melisy.. o której żadkie składniki nie było tak łatwo. Nawet jeśli miało się pod ręką miasto tętniące życiem.
Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło, bo później dowiedział się jak z tym dziadostwem walczyć, jak i obił mu się o uszy przepis na zrobienie tej leczniczej melisy.. jednak po dość długim czasie nie był pewien czy go dobrze pamięta. Na szczęście sposób walki z Klątwą okazał się na tyle dobry, że z kolejnych starć wyszedł bez szwanku.

***

Dalej krypta okazała się standardową kryptą. Kości tu, kości tam.. Ciekawe których z nich tym razem pilnuje klątwa? Na szczęście tym razem nie zamierzał ich szukać. Przynajmniej póki miał do załatwienia sprawę z Silverstingiem. Na szczęście ten sam postanowił upewnić drowa, że podąża w dobrym kierunku i to w prawie najgorszy możliwy sposób. Przez głośny krzyk. Może i w labiryncie korytarzy nie można było dokładnie określić jego położenia, jednak dało się odczytać jedno. Był coraz bliżej, więc wystarczyło tylko iść dalej obraną drogą.
Jednak słysząc krzyk swojego celu zatrzymał się i szybko schylił aby z jednego z butów "wyjąć" uformowany w nim sztylet. Nie był pewien czy mag korzystając z jakiś dziwnych sztuczek obserwował go czy nie, dlatego wolał poudawać nieco nie odsłaniając jeszcze wszystkich kart. Równocześnie zaczął nasłuchiwać skąd ten głos mógł dochodzić. Może i był jeszcze za daleko żeby móc dokładniej zlokalizować położenie rozmówcy, jednak nie zamierzał przepuścić takiej okazji. Tym bardziej, że krajobraz ciasnych i ciemnych korytarzy tak na prawdę nie odbiega dużo od tego w jakim się wychował. Uśmiechnął się jednak słysząc ciekawą propozycję. Obejrzał się jeszcze za siebie uważnie przyglądając Drzewu i Wilczycy. Widać było wyraźnie, że mimo wszystko mocno się nad nią zastanawia.. albo przynajmniej zastanawia się czy opłacałoby się zabić towarzyszy za szansę na szybsze odnalezienie celu i być może nawet zaskoczenie go. Na szczęście Dirith nie był tak głupi za jakiego mag go uważał. Plan ubicia kompanów może i był kuszący, jednak logicznie myśląc bardziej przydatni byliby żywi. Drzewo jako mięso armatnie, żeby odwrócić uwagę kolejnych tworów maga, a Wilczyca żeby go podleczyć jeśli walka pójdzie nie najlepiej oraz kolejne mięso. Głównie dla tych powodów Dirith po chwili odwrócił z powrotem w stronę z której dobiegał głos.

- Nie znajdę? - roześmiał się głośno. - Nie byłbym tego taki pewien, bo czy mi się wydaje, czy jestem coraz bliżej? A moim stanem się nie przejmuj, walczyłem i zabijałem w gorszym stanie. - zaśmiał się ponownie. - O niewolnictwie możesz zapomnieć.. Lepiej oddaj w końcu odtrutkę, a może będę w stanie przemyśleć dalszą współpracę przy tłumaczeniu i zabijaniu wybranych celów.. za opłatą oczywiście.. - przerwał ł na chwilę. - Więc jak będzie? Oddajesz odtrutkę, czy chcesz być poszatkowany albo stracić jedynego drowiego tłumacza na tej cholernej wyspie? A o bycie złożonym w ofierze sie nie martwie, bo jak znam Mistress to prędzej spadnie na tych magów drowia klątwa i padną marwti zanim zbliżą się do ołtarza. Do tego po wszystkim podrzuci mnie jeszcze na stały ląd. - ponownie zaśmiał się lekko przypominając sobie kiedy to miał do czynienia z Mistress. Co prawda tylko go przetransportowała do domu, jednak z tego co potem o niej słyszał bardziej prawdopodobna była jego wersja zdarzeń.

Mag milczał dłuższą chwilę.
- Zmienisz zdanie, kiedy zaczniesz zwijać się w bólach! - echo poniosło rozzłoszczony głos maga.
Najwyraźniej twoja odpowiedź nie spodobała mu się i odebrała mu pewność siebie. - Kończy ci się czas, a zabijając mnie zabijesz jedyną osobę, która może uratować ci życie! To tłumaczenie nie jest dla mnie tak bezcenne, abym ryzykował własnym zdrowiem! Nie, drowie! Jeszcze będziesz mnie błagał, abym zechciał cię wysłuchać i ulżyć ci w cierpieniach!

Podczas gdy mag mówił mroczny elf nie marnował czasu. Skradał się więc dalej korytarzem wykorzystują głupotę swojego rozmówcy do łyknięcia przynęty i dalszej rozmowy mającej naprowadzić go lepiej na cel. Co prawda Wilczyca wypruła na przód i zaczęła węszyć jak szalona, jednak nie chciał polegać tylko na jej zmysłach. Tym bardziej, że już raz zgubiła trop śledzonego zabójcy. Tym razem zapach maga był pewnie dużo świeższy i być może uda się go wytropić lepiej niż zabójcę króla.

- Dobrze.. szukaj szukaj świeżego tropu przechodzącego tutaj niedawno mężczyzny. - stwierdził cicho tak aby tylko ona mogła go dosłyszeć. Samemu zatrzymał się aby spróbować zdenerwować maga jeszcze bardziej.
Roześmiał się na głos, jednakże odrobinę ciszej niż poprzednio. Nie chciał dać magowi znać, że się zbliża o ile było to możliwe.
- Ja i zmiana zdania? - roześmiał się ponownie.- Ale pamiętasz, że mówisz do drowa? Przedstawiciela rasy, której każdy przedstawiciel od najmłodszych lat uczy się zabijać. A przez zabijanie mam namyśli torturowanie więźniów, dopóki nie wyzioną ducha. To wszystko zanim jeszcze na dobre będą musieli stawić czoła innym drowom w walce.. w której wygrywa zawsze silniejszy, szybszy, przebieglejszy.. a ja już pare lat i troche doświadczenia na karku mam. - przerwał na chwilę dając Silverstingowi na dokładniejsze przemyślenie z kim ma do czynienia. Może takie przechwałki najlepszym pomysłem nie były, jednak dzięki nim istniała szansa na zasianie w nim ziarna strachu. Dzięki niemu kiedy w końcu stanie na przeciwko człowieka, ten może się przez sekundę zawahać.. a w stanie w jakim się znajdował potrzebował każdej możliwej przewagi. Przetarł tylko czoło z potu i kontynuował.
- Mówisz, że nie chcesz ryzykować życiem dla jakiegoś głupiego tłumaczenia? To trzeba było płacić ładnie za każdą przetłumaczoną stronę, bo za podanie trucizny i próbowanie zniewolenia mnie zapewniłeś sobie bardzo długą i nieprzyjemną śmierć! I możesz być pewny, że zanim zacznę zwijać się w bólach nie będziesz w stanie rozróżnić księgi od psiego gówna, nie mówiąc o przypomnieniu sobie własnego imienia. Oczywiście niedługo potem samemu zdechniesz dokładnie tak samo jak ja. Możesz być tego pewien, bo nie będziesz pierwszym tak złamanym przeze mnie człowiekiem, ani także magiem.. - Dirith zaśmiał się nieco złowieszczo. - O tak.. miałem już do czynienia z takimi jak ty.. Więc jak będzie, kończysz tą farse, oddajesz trutkę i zachowujesz życie, czy wolisz przekonać się na własnej skórze czemu drowy są tak dobre w zawodzie zabójcy? Jakbyś nie zgadł, to jest twoja ostatnia szansa, później będzie tylko bardziej bolało.. - zaśmiał się po raz kolejny. Był jednak świadom swojego pogarszającego się stanu i powagi całej sytuacji. Dlatego kiedy tylko skończył ruszył dalej do przodu i poruszając się szybko a zarazem możliwie cicho czekał na odpowiedź. Odpowiedź podczas której zamierzał przyspieszyć jeszcze bardziej, żeby zlokalizować swój cel kiedy ten beztrosko się wydziera i zdradza swoją pozycję.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 04-01-2012, 22:57   #210
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Silversting w panice poszukiwał ostatniego kryształu. Nie pamiętał gdzie zostawił to cholerstwo.

Powód dla którego nie wynajął drowa jako tłumacza był oczywisty. Miał władzę. Miał ludzi i miasto w swojej mocy. Dlaczego miałby płacić jakiemuś podrzędnemu brudasowi za tłumaczenie tekstu, skoro mógł go pojmać i zmusić do pracy, a potem przeprowadzić ciekawe eksperymenty na tej rzadkiej w tych stronach rasie? Drow zamieniający się w tygrysa. Było co badać. Poza tym prewencyjnie przyjął zasadę że gdy masz do czynienia z zabójcą, który może wpakować ci sztylet w plecy, musisz wpakować mu sztylet zanim on się na to zdecyduje. I wszystko było dobrze tylko ze zabójcy nasłani na drowa zginęli z jego ręki, a ktoś przyzwał demoniczną meduzę fruwającą nad miastem, obiecał jej ofiarę i zniknął. Silversting utknął między drowem a meduzą. Zastanawiał się wcześniej jak ją udobruchać, ale teraz zeszło to na drugi plan. Nie miał zamiaru licytować się z drowem. Liczył na to że zdoła pozostać poza jego zasięgiem dostatecznie długo, aż drow porażony trucizną padnie sparaliżowany i z trudem oddychający. Nie zamierzał go ratować. Pal licho tłumaczenie. Zmiana planu. Co prawda cenne drewno zostało w zamku i wszystkie najnowsze osiągnięcia jego pracy także, ale tu, w podziemiach, nadal było się czym bronić. Jeden z prototypów był obiecujący i testy zakończyły się pomyślnie. Mag znalazł wreszcie kryształ i zamontował go wewnątrz swojego wynalazku. Kamień wchłonął kryształ i stał się ciepły.

* * *
Kiti;
Przechodząc obok kości, jako kleryk czułaś się nieciekawie. Nie minęło dużo czasu, a zaczęło dziać się coś złego [nie ma to jak wdychać kurz z mauzoleum...]. Zaczęłaś słyszeć szmery, szepty, warczenie, płacz, jęki, trzaski, chrupot... widziałaś podejrzane opary, dziwne stworzenia... Widziałaś wioskę, zapłakaną starszą kobietę błagającą ludzi by pomogli jej szukać córki i syna. Widziałaś makabryczne, połamane i powykrzywiane istoty, przedziwne zwierzęta, bestie, oberwane ze skóry zwłoki... Słyszałaś płacz starej kobiety, przeradzający się w chory śmiech i nienawistny pisk. Nagle wszystko wróciło do normy, znowu byłaś w ciemnym korytarzu, obok ciebie skradał się przyczajony drow...

Wszyscy;
Kiti wytropiła drogę do miejsca, gdzie korytarz poszerzył się do 3 metrów. Na końcu korytarza przejście w skale, wielkości normalnych drzwi, było jednak zastawione kamienną płytą.
- Może i dotarłeś aż tutaj, ale dalej nie przejdziesz!!! – wrzasnął zaciekle mag, słyszeliście jego głos głośno i wyraźnie, musiał być blisko, za ta płytą! – Stworzyłem istotę doskonałą, niezniszczalną!
Skalna płyta odsunęła się od wejścia... i okazała się być tułowiem golema!


Golem stał w niewielkim przedsionku, za przejściem z nim widzieliście kolejne, zamknięte drzwi. Aby tam dotrzeć trzeba jednak było przejść obok golema, który najwyraźniej nie chciał was przepuścić.
- Zdechniesz pod tymi drzwiami, na moim progu! – krzyczał zawzięcie mag.
Golem nie poruszał się, stał w przedsionku, broniąc go. Przez przejście oddzielające przedsionek do was i tak się nie zmieści.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172