Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2011, 20:49   #6
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Sen jakoś nie nadchodził, więc paladyn rozmyślając na sytuacją popijał wino z bukłaka.


Dobre wino.
Myślami był przy obozowisku zaatakowanym przez smoka.
Było tam wszak pełno śladów łap...


przypominających smocze, ale....
Cosik tu nie mu pasowało. Tak jak wspomniał Eberhatr, “Smok” ów chodził koślawo niczym mocno wstawiony pijak, czasami miewał same lewe łapy.
A teraz jeszcze te ryki... głośne i równie fałszywe jak owe łapy. Ktoś tu najwidoczniej komedyje odstawiał, kupców fałszywą gadziną strasząc. Nawet byłaby to zabawna, koncepcja.
Rycerz potarł czoło zastanawiając się kim był ów żartowniś. Na pewno nie zwykłym bandytą. Osiłki z traktów podróżnych większą wiarę pokładali w mieczu niźli w przebierankach. Żaden się szanujący mag nie grasował na gościńcach. A nawet jeśli... to czyż bawiłby się w takie sztuczki. Nie lepiej użyć prawdziwej magii do zastraszenia kupców?
Z tych rozmyślań wyłaniał się obraz kuglarza, albo cyrkowego iluzjonisty. Osoby słabej w bezpośredniej konfrontacji, ale znającej masę sztuczek mogących zmylić prostaczków i tchórzy.
Fałszywy ryk smoka rozbrzmiewał się coraz donośniej i coraz głośniejsze odzywały się ryki innego smoka. Tego prawdziwego. Co prawda, bestia była daleko i do nocy tu nie doleci. Ale po co kusić los?

Wilhelm nie chciał tu sprowadzać prawdziwej zionącej ogniem bestii, tylko po to, by się wykazać w boju. Kto wie, ile prawdziwy potwór, by szkód chłopstwu narobił. Kto wie ilu by ludzi zabił, zanim by się z nim Wilhelm rozprawił.
Pozostało więc jedno do zrobienia. Paladyn wstał i zaczął się przygotować. Nałożył zbroję, sprawdził, czy zapięcia pancerza są poprawne. Przypasał miecz i wziął kuszę. Załadował ją, zabrał pojemnik z bełtami i rzekł do reszty grupy.- Idę się rozejrzeć po okolicy. Niech nikt nie lezie za mną.
Niech chciał bowiem, by ktoś zobaczył jak rozprawia się z pseudo-smokiem. O ile go znajdzie po nocy. Wilhelm sam też nie wiedział jeszcze co zrobi z oszustem stojącym za napadami na kupców. Przecież nie mógł tak po prostu zabić słabszych od siebie.

Noc była ciemna, las mroczny i gęsty.


Fałszywe odgłosy smoka wyznaczały drogę pod górkę. Wędrówka więc była ciężka i nieprzyjemna. Ale cóż... Kto powiedział, że bycie paladynem to lekki kawałek chleba?
Nie spieszył się.
Nasłuchując odgłosów fałszywego smoka, z napiętą kuszą ostrożnie przemierzał leśną głuszę.
Pseudo-smok mógł być niegroźny, ale wilki i niedźwiedzie oraz rysie były niebezpieczne.
Nie było powodu ryzykować życia, przez nadmierną brawurę.
Las w nocy, sam w sobie był zagrożeniem.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 22-12-2011 o 11:45.
abishai jest offline