Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2011, 10:52   #256
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Nie do końca umarli przeciwnicy zostali pokonani bez większych problemów, drzwi stanęły otworem i można było ruszać dalej, gdyby nie księga. Tak jak już Varl zdążył wcześniej zauważyć była przeklęta i teraz to potwierdziła w całej okazałości. Varl nie posiadł umiejętności czytania, gdyż owa nie była mu nigdy potrzebna, a mimo to podszedł do księgi i popatrzył na zapisane strony.

Nie rozumiał tych znaków wypisanych na papierze, ale one same zaczynały układać mu się w głowie i wyrywać na wolność. Mimowolnie otworzył usta i zaczął recytować słowa, których nie pojmował. Po prostu je wyrecytował i zamilkł zdziwiony. Teraz kolejny z nich recytował kolejne wersy. I tak cały czas. Gdy przyszła znów na niego kolej, chciał się odwrócić, uciec z pomieszczenia, jak najdalej od księgi. Nie mógł oderwać od niej wzroku, nie był w stanie nawet wezwać Sigmara na pomoc. Jedyne co mógł to recytować słowa.

A z każdym wypowiedzianym słowem, coraz bardziej oddalał się od podziemnej, tajemniczej komnaty. Szybował w całkowitej ciemności, która dopiero po chwili rozbłysnęła setkami kolorowych, migoczących punkcików. Jego ciało owiał ciepły, cuchnący wiatr i Varl poczuł, że stoi na czymś miękkim. Zapadał się w to, aż po kolana. Punkty rozjarzyły się na tyle, że w ich szkarłatno-zielonym blasku dostrzegł równinę. Jej powierzchnia była pofalowana i delikatnie pulsowała w wolnym rytmie. Flisak czuł owe skurcze, gdy substancja zaciskała się wokół jego nóg. Zrobił krok i znów się zapadł. Gdzieś w oddali dosłyszał jęk, narastający z każdą chwilą. Starał się zatkać uszy, gdyż dźwięk świdrował mu czaszkę, ale to nie pomagało. Gdy hałas był już nie do zniesienia, nagle się urwał, a Varl ostrożnie podniósł się z ziemi, na którą upadł. Przed sobą dostrzegł ruch. Gigantyczna sylwetka, przysłaniająca błyszczący nieboskłon zbliżała się ku niemu. Wielkością porównywalna była do znacznej stodoły lub spichrza. Wokół niej wirowały setki macek, wyrastających z obłego, ociekającego ropnym śluzem ciała. Niezliczona ilość, zdeformowanych, wykrzywionych w bólu twarzy patrzyła na niego przekrwionymi oczami, a usta poruszały się w niemym krzyku.

A potem wszystko zniknęło, a Varl, cały mokry od potu, stał ciężko dysząc w komnacie pod ziemią. Trząsł się cały i nie mógł pozbyć się sprzed oczu widoku potwora, jakiego ujrzał. Popatrzył na pozostałych, ale oni wyglądali zwyczajnie. Byli tylko wszyscy zaskoczeni wydarzeniami, jakie ich spotykały.
- Chodźmy stąd – szepnął i opierając się o ścianę wyszedł z pomieszczenia. Schody prowadziły do kolejnego pomieszczenia, ale nie mogli iść dalej, gdyż Gunthor panikował. Leżał i mamrotał o jakiś zjawach.

- Poczekajmy chwilę i pomódlmy się do Sigmara – zaproponował. – Ja też miałem straszną wizję. Powiedzcie mi, co tu się dzieje?! Gdzie jesteśmy?
 
xeper jest offline